Forum www.teatrmuzycznywgdyni.fora.pl Strona Główna
Zaloguj Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
Hair
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.teatrmuzycznywgdyni.fora.pl Strona Główna -> Archiwum
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Draco Maleficium
Moderator (KMTM)


Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 4374
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Anatewki

PostWysłany: Nie 0:26, 09 Mar 2008    Temat postu: Hair

Hippisi, narkotyki, dzikie wizje, komuny, Pokój i Miłość, wspaniała muzyka no i Kuba Szydłowski. Kolejny spektakl, który baaaaardzo chciałabym zobaczyć, kolejna legenda. Szkoda, że już zakończona.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
aneczkajot



Dołączył: 19 Mar 2008
Posty: 44
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rumia

PostWysłany: Śro 22:20, 19 Mar 2008    Temat postu:

Achhhhhh HAIR Very Happy fantastyczne czasy:) jak dotąd mój rekord w tym teatrze- 21 razy go widziałam (jest ex-equo z musicalem "Cień"- dyplomem Steciuka- pod względem ilości oglądań ). Niesamowita energia, która przenikała całą widownię, śmiech, łzy, "golaski" na scenie:) <tęsknie wzdycha> Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kuncyfuna
Admin (KMTM)


Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 6841
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ...z prowincji.

PostWysłany: Sob 22:25, 12 Kwi 2008    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
czarownica
KMTM


Dołączył: 09 Mar 2008
Posty: 244
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Pon 21:23, 14 Kwi 2008    Temat postu:

Kocham HAIR, wszystko za HAIR!
Niestety widziałam tylko wersję filmową Sad Wiem, jak bardzo różni się od scenicznej. Ale kocham za klimat i muzykę!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kuncyfuna
Admin (KMTM)


Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 6841
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ...z prowincji.

PostWysłany: Wto 19:03, 20 Maj 2008    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]!recenzje/hai/bez.htm
[link widoczny dla zalogowanych]!Recenzje/hai/zdala.htm
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]

Hair w Romie
Musical "Hair" w wykonaniu zespołu Teatru Muzycznego z Gdyni od 8 do 11 lutego 2001 r. gościł w Teatrze Muzycznym "Roma".
Publiczność szaleje, na widowni pojawiają się ludzie z długimi włosami w strojach dzieci-kwiatów, w finale na widownię wbiega tłum i tańczy z aktorami.
"Radość i spontaniczność są na scenie prawdziwe. Tu się nie gra hippisowskiego luzu, tu się jest na luzie!", "Widziałem na widowni starszą panią, która zachwycona pokazywała aktorom palce w pacyfistycznym znaku, widziałem mężczyznę w wieku więcej niż średnim, który szalał na scenie aż mu fruwał krawat" - pisano po polskiej prapremierze musicalu "Hair" w reżyserii Wojciecha Kościelniaka w Teatrze Muzycznym w Gdyni w październiku 1999 roku.
Po premierze "Hair" na Broadwayu w 1967 roku ten "rock love" musical okrzyknięto "pierwszym, którego akcja dzieje się nie przedwczoraj, tylko dziś". "Hair" językiem ulicy opisywało nastroje pokolenia wojny wietnamskiej. Nie jest to typowy przedstawiciel gatunku. Nie ma tu w zasadzie fabuły, są za to piosenki, opowiadające o nastrojach, panujących w hippisowskiej komunie mieszkającej w Nowym Jorku ponad 30 lat temu. Jest tylko jeden wątek fabularny - naszkicowana skrótowo opowieść o 21-latku Claudzie Bukowskim, który otrzymuje kartę powołania do wojska. To pretekst do zamanifestowania przez hippisowską komunę antywojennych nastrojów tamtych lat, kiedy młodzi Amerykanie wysyłani byli do Wietnamu. Znacznie szerzej historię Bukowskiego potraktował Milosz Forman w swoim filmowym "Hair" z 1979 roku. Ale realizatorzy polskiej prapremiery oparli się na teatralnym scenariuszu Gerome'a Ragniego i Jamesa Rado.

O wprowadzeniu "Hair" do repertuaru Teatru Muzycznego w Gdyni Maciej Korwin myślał już od chwili objęcia dyrekcji. - Nie odwołujemy się do głośnego filmu Formana. Dziś mamy kompletnie inne poglądy, reprezentujemy inny krąg kulturowy. Dziś hippisi są szefami wielkich korporacji. Świat się zmienił - mówił przed premierą Maciej Korwin.

Kiedy zaczęły się próby, największym problemem okazały się włosy Kiedy obsada była gotowa, zorientowaliśmy się, że prawie wszyscy aktorzy mają krótkie fryzury - opowiadał dyrektor Korwin. - O perukach nie było mowy, aktorzy musieli więc przedłużyć sobie włosy. - Dałem sobie je doczepić - opowiadał Cezary Studniak grający Bergera. - I chyba już tak zostawię, spodobały mi się.

Reżyserem gdyńskiego spektaklu jest Wojciech Kościelniak - wrocławski aktor i reżyser teatralny, laureat pierwszej w historii Przeglądu Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu nagrody im. Bardiniego w 1996 roku. Agnieszka Osiecka powiedziała o nim kiedyś: "Solidny fachowiec, którego stać na awangardę".

"Reżyserowi Wojciechowi Kościelniakowi udało się - na bazie historii o hippisowskiej komunie mieszkającej u schyłku lat 60. w nowojorskiej dzielnicy East Village - stworzyć opowieść o dzisiejszym świecie, wstrząsanym wojnami, rządzonym przez polityków, którzy bawią się ludzkimi losami. Realizatorzy pokazali grupę ludzi - kolorową enklawę przyjaźni, miłości i radości. Kiedy na początku przedstawienia pojawiają się na scenie transparenty wnoszone przez dzieci-kwiaty z hasłami "Peace", "Make Love Not War", "Flower Power", wierzymy tym młodym ludziom, bo są przepełnieni entuzjazmem i wiarą w naprawę świata" - pisano w trójmiejskiej prasie.

Wojciech Kościelniak pozwolił sobie na pewne zmiany w scenariuszu. "Przede wszystkim w zdecydowany sposób odniósł się do drażliwego tematu, jakim są dziś narkotyki. W końcowej scenie ortodoksyjny hippis Berger oddala się w towarzystwie Białej Damy. Straceńcze pogo ze Śmiercią, które wykonuje na szczycie aluminiowej konstrukcji, budzi dreszcz przerażenia. Taki akcent musiał znaleźć się w "Hair", zrealizowanym u schyłku wieku, kiedy wiadomo, że narkotyki nie są wyzwoleniem, lecz więzieniem" - pisała Monika Brandt, recenzentka "Gazety Morskiej". Kościelniak dopowiada też losy Claude'a Bukowskiego. Dziś Bukowski jest niespełnionym reżyserem filmowym. Ten pomysł ma być pomostem między dawnymi a dzisiejszymi czasami. Do tego twórca gdyńskiej inscenizacji ujął rzecz całą w teatralny nawias, pokazując Bukowskiego realizującego dziś w teatrze musical "Hair".

Dorota Wyżyńska
Gazeta Stołeczna
11.01.2001


Dredy polskie
Trzydzieści lat od premiery na Broadwayu manifest kontrkultury lat 60., pacyfizmu, wolnej miłości i buntu jest nadal żywy. Ta historia życia nowojorskiej komuny hipisów, którzy uprawiają wolną miłość, zażywają narkotyki i palą karty powołania na wojnę w Wietnamie, w Stanach wywołała skandal.
Do polskiej widowni dotarła w chwili, kiedy nagość, seks i narkotyki znajdują się w co drugim przedstawieniu teatralnym i poza kilkoma moralistami z prawicy w nikim nie budzą już emocji, podobnie jak tytułowe długie włosy. I oto stała się rzecz niespodziewana chyba nawet dla autorów widowiska: "Hair" idzie kompletami, na widowni pojawiają się młodzi ludzie o długich włosach, obwieszeni paciorkami, a w finale na scenę wbiega tłum w różnym wieku i tańczy razem z aktorami do przeboju "Let the Sun Shine". Różnica między amerykańską i polską prapremierą jest tylko taka, że w Gdyni publiczność się nie rozbiera.

Reżyser Wojciech Kościelniak starał się uwspółcześnić "Hair" i wprowadził do musicalu postać starszego o 30 lat sobowtóra jednego z bohaterów Claude'a Bukowskiego, zgorzkniałego byłego hipisa, który nie nosi już długich włosów i porzucił dawne ideały. Przez dwie godziny grający tę postać Grzegorz Chrapkiewicz śpi na łóżku w kącie sceny, a przedstawienie ma być czymś w rodzaju jego snu. Zupełnie niepotrzebnie. Okazuje się, że "Hair" z ideologią pacyfizmu, pochwałą wolności i prawa do buntu jest wciąż żywym widowiskiem i nie trzeba go brać w cudzysłów ani komentować.

Tym, co przybliża nasze czasy do roku 1967, roku wojny w Wietnamie, protestów pacyfistycznych i rewolucji seksualnej, nie jest inscenizacja, lecz doskonała aranżacja. Leszek Możdżer, wybitny jazzman, przepuścił psychodeliczny rock sprzed 30 lat przez dzisiejsze brzmienia acid jazzu. W rezultacie muzyka z "Hair" zgubiła głuche brzmienie z epoki Niebiesko-Czarnych i zaczęła żyć drugim życiem.
Nie trzeba niczego więcej tłumaczyć, rock dzisiaj, podobnie jak w epoce The Rolling Stones, jest tą samą mieszanką wolności i buntu, co pokazały niedawne koncerty zespołu Micka Jaggera w Europie.
Z tymi koncertami gdyński musical łączy jeszcze jedno: tutaj też publiczność składa się głównie z 40- i 50-latków, dla których "Hair" jest wehikułem czasu, przenoszącym z powrotem w młodość. Jest jeszcze jedna różnica między dziećmi-kwiatami z lat 90. a ich protoplastami z lat 60. Są to dredy, specjalnie plecione i filcowane długie włosy, noszone przez niektórych aktorów. W chwili premiery "Hair" dredów nie nosiło się jeszcze w Nowym Jorku, pojawiły się później, razem z Bobem Marleyem i jego zarośniętymi muzykami z Jamajki. Swoją drogą autorzy przekładu mogli pójść na całość i spolszczyć tytuł za pomocą popularnego słowa "pióra".

Sukces gdyńskiego musicalu polega na zespołowej grze. Kościelniak zaangażował grupę młodych aktorów. Hipisów grają tak, jakby grali siebie. Cezary Studniak jako Berger, mieszanka dziecka i mężczyzny, który jedną ręką obejmuje pluszowego misia, a drugą - dziewczynę, Jakub Szydłowski w roli Bukowskiego, który strach przed wojskiem pokrywa błazenadą, Małgorzata Augustynów (Crissy) i Marta Smuk (Dionne) to wybitnie uzdolnieni śpiewacy i tancerze, dla których "Hair" będzie pierwszym stopniem do kariery. Grają siebie, ale potrafią zdobyć się na ironię: Justyna Szafran jako Jeannie w siódmym miesiącu ciąży śpiewa pochwałę papierosów, zanosząc się od kaszlu.

Fascynujące jest to spotkanie dwóch pokoleń: po jednej stronie rampy siedzą ludzie z pokolenia 1968 roku, po drugiej śpiewają i tańczą ich dzieci. Przez dwie godziny spektaklu te dwa tak odległe od siebie pokolenia łączy ta sama sprawa.

Mimo że kontrkultura miała w Polsce inną twarz, a rok 1968 kojarzy się nam bardziej z Gustawem Holoubkiem i "Dziadami" w reżyserii Dejmka niż z "Erą Wodnika" i "Hare Kryszna", to jednak "Hair" przemawia językiem zrozumiałym dla każdego. Jest to język miłości, wolności i pokoju - słów, które wielokrotnie od premiery musicalu były deptane i sprzedawane, ale, jak widać, nie straciły do końca swojego sensu.

Roman Pawłowski
(Gazeta Wyborcza)
10.11.99


Urok młodzieńczej prowokacji
Trzydzieści lat temu przesłanie "Hair" było czytelne dla każdego młodego człowieka niezależnie od tego, w jakim systemie przyszło mu żyć. Jedni nie chcieli ginąć w Wietnamie, drudzy spieszyć z bratnią pomocą do Czechosłowacji. Od tego czasu świat bardzo się zmienił. A mimo to finałowy hymn do słońca z takim samym wzruszeniem śpiewali w gdyńskim teatrze zarówno przedstawiciele dawnych dzieci-kwiatów, jak i ich całkiem dorośli synowie i córki.
"Hair" to ważny rozdział w historii teatru muzycznego. Zrywa z tradycją musicalu opowiadającego historie miłosne o jasnej fabule. Zamiast zwartej akcji proponuje zbiór luźno ze sobą połączonych scenek.

To tylko na potrzeby filmowej wersji Milosa Formana dopisano nowy scenariusz wykorzystując postaci scenicznego oryginału. Bohaterem pierwotnej wersji "Hair" jest hipisowska zbiorowość, jej życie, psychodeliczne wizje, a przede wszystkim trudne do zrealizowania marzenia, bo cóż to naprawdę znaczy być wolnym w społeczeństwie, które każdemu człowiekowi narzuca określony styl postępowania.

Na tle innych musicali precyzyjnych w swej konstrukcji jak szwajcarski zegarek rozwichrzony "Hair" nie powinien odnieść sukcesu. A jednak na Broadwayu w 1968 r. przyjęto go triumfalnie z bardzo prostego powodu. Nie opowiadał zmyślonych historyjek, lecz starał się opisać aktualną rzeczywistość i dlatego był prawdziwą musicalową rewolucją.

Dziś dzieci-kwiaty żyją w swych nierzadko zamożnych domach i czekają już na wnuki. Następne pokolenia mają własne zasady i własną muzykę. Wojna w Wietnamie to fragment historii XX wieku, a my dopiero teraz oglądamy polską premierę "Hair". I okazuje się, że musical tak bardzo związany z czasami, w których powstał, w innej rzeczywistości wzrusza i bawi, prowokuje i drażni, zachwyca i oburza.

W czym tkwi tajemnica niezwykłej żywotności "Hair"? Z pewnością w muzyce Galta Mac Dermota.
Opracowana przez Leszka Możdżera w sposób wchłaniający rockowo-jazzowe mody późniejszych lat brzmi wciąż świeżo i oryginalnie. Największą zaletą przedstawienia jest jednak młodość i naturalność całego zespołu. "Hair" w Gdyni nie jest rekonstrukcją. Niezbyt udana początkowa scena sugerująca, iż będziemy świadkiem jakby filmowej retrospekcji, szybko na szczęście ulatuje z pamięci. Potem oglądamy już bezpretensjonalne widowisko o sile młodości, która w każdym czasie chce się buntować, prowokować, a przede wszystkim marzyć.

Spektakl cieszy oko dominującymi w nim dynamicznymi scenami zbiorowymi, pełnymi ruchu na różnych planach. Pozwala to nie dostrzegać pewnej powtarzalności układów choreograficznych i faktu, że śpiewających wykonawców wspiera chórek dyskretnie ukryty z tyłu sceny. Dobrze nad całością czuwa reżyser Wojciech Kościelniak, w bardzo wyrównanym zespole zaś wyróżnia się pełen młodzieńczego uroku Jakub Szydłowski jako Claude Bukowski.

W polskim teatrze premiera "Hair" to niewątpliwe wydarzenie, zwłaszcza że realizatorzy nie przestraszyli się faktu, że dla pewnej części widzów swoboda obyczajowa widowiska może być nadal trudna do zaakceptowania. Z minuty na minutę dostrzec można było, jak publiczność poddaje się urokowi musicalu. Jeszcze paradzie męskich pośladków w scenie z komisji poborowej towarzyszył wyraźnie słyszalny nerwowy śmiech, ale już słynny "nagi" finał części pierwszej przyjęto jak najbardziej naturalnie. A na zakończenie widzowie w różnym wieku poczęli spontanicznie wbiegać na scenę, by razem z aktorami zaśpiewać słynne "Let The Sunshine In". Oto prawdziwe zwycięstwo teatru.

Jacek Marczyński
(Rzeczpospolita)
20.10.99


Opowieść o losach komuny
HAIR - to swobodna, bez typowego musicalowego scenariusza, opowieść o losach pewnej hipisowskiej komuny z końca lat 60-tych, żyjącej w Nowym Jorku.
Głównymi bohaterami są George Berger, idealny hipis, wyrzucony właśnie z uczelni oraz Claude Hooper Bukowski, najlepszy przyjaciel Bergera i "przywódca" komuny, który właśnie otrzymał wezwanie do wojska. Reszta przyjaciół to m.in. Sheila (protestuje wraz z innymi studentami, żyje z Bergerem i Claudem), Jeanie (w ciąży z Claudem, czarująca i uwielbiająca narkotyki), Woof (kochający Micka Jaggera, bez wstępu YMCA), Hud (czarnoskóry dowcipniś) i wielu innych.
Wszyscy oni wyrażają otwarcie swoją aprobatę dla miłości, seksu, narkotyków, wolności, jednocześnie sprzeciwiając się wojnie, przemocy, nietolerancji, manipulacji religijnej, odhumanizowaniu społeczeństwa jak też amerykańskiemu establishmentowi.
W trakcie przedstawienia chodzą na tzw. "be-ins", straszą turystów, protestują przeciwko służbie wojskowej, przedstawiają okrucieństwa wojny, palą trawkę, rozbierają się, kochają się, rozmawiają z publicznością.
Piosenki zawierają prawie wszystkie elementy współczesnej muzyki od New Orleans, Nashville, przez Liverpool do Memphis i New Delhi.

Musical pokazuje również zainteresowanie hipisów mistyką i symboliką nadchodzącej Ery Wodnika. Odkrywają, że człowiek może być wolny jeżeli zacznie rozumieć siebie, tak jak uczą religie Dalekiego Wschodu.

W błyskotliwy, ciepły i przepełniony humorem sposób skłaniają do refleksji nad tradycyjnym systemem wartości współczesnego człowieka. Ukazują możliwą alternatywę, która zdaje się czekać na zastosowanie...
Małgorzata Ryś
(Materiały Teatru)
12.10.99


~~~~~~

Na koniec jeszcze obsada itd:

Obsada:
Claude - Szydłowski Jakub
Berger - Studniak Cezary
Woolf - Norkowski Michał
Hud - Ugwu Lary Okay / Chowański Mariusz
Jeanie - Szafran Justyna / Bogdan Agnieszka
Dionne - Smuk Marta
Crissy - Augustynów Małgorzata
Sheila - Jamróz Katarzyna / Rowińska Monika
Leata - Przygócka Agata
Paul - Brykalski Arkadiusz
Walter - Pieńko Andrzej
Steve - Więcek Tomasz
Hiram - Pierczyński Grzegorz
Susannah - Urban Anita
Mary - Prochownik Alicja
Diane - Mazurek Katarzyna
Marjorie - Sztejner Anna
Natalie - Dendys Katarzyna
Emaretta - Wódz Patrycja
Linda - Fijałkowska Małgorzata
Tom - Gregor Tomasz
Robby - Hennig Robert

TANCERZE KOMUNY
- Bogdan Agnieszka
- Fijałkowska Małgorzata
- Kiona Katarzyna
- Kukułka Oliwia
- Meler Aleksandra
- Szulc Aleksandra
- Gliszczyński Krzysztof
- Kamiński Paweł
- Kamiński Piotr
- Kwieciński Rafał
- Pieńko Andrzej

Reżyser filmowy (stary Claude) - Chrapkiewicz Grzegorz
Obywatel - Ostrowski Rafał
Performer - Michalski Jerzy
Biała Dama - Kiona Katarzyna
Margaret Mead - Urban Anita
Hubert - Pierczyński Grzegorz
Potrójna matka - Prochownik Alicja, Sztejner Anna, Mazurek Katarzyna
Potrójny ojciec - Brykalski Arkadiusz, Pierczyński Grzegorz, Gregor Tomasz
Potrójny dyrektor - Gregor Tomasz, Pierczyński Grzegorz, Zdun Paweł
Policjanci - Kamiński Paweł, Kamiński Piotr
Trio białych dziewczyn: Augustynów Małgorzata, Szafran Justyna / Bogdan Agnieszka, Prochownik Alicja
Czarny żołnierz - Henning Robert / Ugwu Larry Okay / Chowański Mariusz
Trio kolorowych dziewczyn - Wódz Patrycja, Mazurek Katarzyna, Smuk Marta
Kwartet Elektrycznego Bluesa - Prochownik Alicja, Smuk Marta, Sztejner Anna, Michalski Jerzy
Spadochroniarze - Ugwu Lary Okay / Chowański Mariusz, Brykalski Arkadiusz, Norkowski Michał, Henning Robert, Pierczyński Grzegorz
George Washington - Studniak Cezary
Ranni żolnierze - Gliszczyński Krzysztof, Kwieciński Rafał, Zdun Paweł
Indianie - Brykalski Arkadiusz, Gregor Tomasz, Mazurek Katarzyna, Pierczyński Grzegorz, Więcek Tomasz
Mnisi Buddyjscy - Jamróz Katarzyna, Rowińska Monika, Kamiński Paweł, Kamiński Piotr, Norkowski Michał, Więcek Tomasz
Zakonnice - Prochownik Alicja, Sztejner Anna, Urban Anita
Szamani - Henning Robert, Ugwu Lary Okay / Chowański Mariusz, Wódz Patrycja
Sierżant - Więcek Tomasz
Rodzice - Bogdan Agnieszka i Pierczyński Grzegorz
O'Reilly - Ugwu Lary Okay / Chowański Mariusz
Palucci - Pierczyński Grzegorz
Epstein - Brykalski Arkadiusz
Asystent reżysera - Studniak Cezary
Asystent choreografa - Gliszczyński Krzysztof
Asystent scenografa - Godlewska Renata.


JA CHCE TO ZOBACZYYYYYYĆĆ!!!!! Sad


Ostatnio zmieniony przez Kuncyfuna dnia Wto 19:05, 20 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karina



Dołączył: 14 Sty 2009
Posty: 806
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań

PostWysłany: Pon 20:29, 19 Sty 2009    Temat postu:

Nie wiem czy gdzieś te linki na forum zaistniały więc podaje:

[link widoczny dla zalogowanych] <--- Miłość siłę ma -I believe in love

[link widoczny dla zalogowanych] <--- Kocham żyć- I've got life
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mefisto
KMTM


Dołączył: 17 Lis 2008
Posty: 282
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdynia/Wawa

PostWysłany: Pią 20:37, 13 Mar 2009    Temat postu: Re: Hair

Draco Maleficium napisał:
Hippisi, narkotyki, dzikie wizje, komuny, Pokój i Miłość, wspaniała muzyka no i Kuba Szydłowski. Kolejny spektakl, który baaaaardzo chciałabym zobaczyć, kolejna legenda. Szkoda, że już zakończona.


Fajnie zagrał Hud'a - Larry Okey Ugwu (obecnie dyrektor Nadbałtyckiego Centrum Kultury w Gdańsku)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mefisto
KMTM


Dołączył: 17 Lis 2008
Posty: 282
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdynia/Wawa

PostWysłany: Śro 19:30, 08 Kwi 2009    Temat postu:

Hair w TM to także zjawisko socjologiczne. Nie zauważyłem czegoś podobnego wcześniej, czy później. Niezwykła więź nie tylko podczas przedstawienia, ale także przed jego rozpoczęciem i po zakończeniu, gdy wszyscy (no, większość;) szła się bawić razem do klubu (o ile nie grali następnego dnia;). Kuba Szydłowski, czy Cezary Studniak nosili się na co dzień, jak "dzieci kwiaty". To nadawało temu spektaklowi naturalności. Nie było granicy między sceną a publicznością. Niepowtarzalne zjawisko...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Draco Maleficium
Moderator (KMTM)


Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 4374
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Anatewki

PostWysłany: Sob 22:31, 09 Maj 2009    Temat postu:

Posty dotyczące "Hair" w wykonaniu innym, niż zespołu Baduszkowej, zostały przeniesione do odpowiedniego tematu w dziale "Musicale" i tam od teraz prosimy je kierować - A&M Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kuncyfuna
Admin (KMTM)


Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 6841
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ...z prowincji.

PostWysłany: Wto 18:40, 29 Gru 2009    Temat postu:

Zdjęcia ze spektaklu: [link widoczny dla zalogowanych]
Program: [link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.teatrmuzycznywgdyni.fora.pl Strona Główna -> Archiwum Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1