Wersje zagraniczne

Mateuo

http://www.youtube.com/watch?v=GLpoSM332iA

wresja Fame na której była Draco. LA i To moje dzieci w pozostałych filmikach użytkownika.

EDIT: LA Neutral

*ziewa*

Kuncyfuna

There she goes. U nas ta scena ma zupełnie inny klimat, ale rozwiązanie w tej wersji też mi się podoba (stołówka, śpiewanie do ketchupu etc).
In LA. Wokalnie podoba mi się dużo bardziej, acz pod względem aktorskim nie jest tak przejmująca jak u nas. W sumie ciężko porównywać wykonanie to i Reni. Carmen z nagrania ma genialny głos.
These are my children. Zaśpiewane rewelacyjnie, acz aktorsko chyba gorzej niż u nas.

Chciałabym to zobaczyć chyba właśnie ze względu na wokal, bo widać że pod tym względem poziom jest naprawdę wysoki, acz wydaje mi się, że aktorsko mniej poruszające niż u nas.

Mateuo

ja bym wokalnie nie porównywał LA Reni i Holly, bo Holly tylko śpiewa, a Renia mówi, krzyczy, płacze i do tego śpiewa.

Bardzo ciekawie wygląda Zbliża się w angielskiej wersji, jednak u nas jest zdecydowanie bardziej hiszpańsko. Głosy Alicji i Beverly Trotman są zdecydowanie inne. Ta druga jednak tylko zaśpiewała, a Pani Piotrowska włożyła w to o wiele więcej uczucia.

Te filmiki przekonały mnie nieco do wersji angielskiej, to jednak nasza wersja wydaje mi się lepsza. Ciekawsze aranżacje utworów, więcej emocji, i jak dla mnie lepsze głosy Carmen i Miss Sherman.

Kuncyfuna

Mateuo

mnie się nie podoba na płycie Mabel, Miss Sherman, Miss Bell i Carmen jest nieco bez wyrazu. Resztę słuchałem, ale nie pamiętam za bardzo jak to tam było.

Draco Maleficium

Wreszcie obejrzałam sobie te filmiki - fajnie było przypomnieć sobie tę wersję Wink

Powtórzę to, co mówiłam wcześniej - wokale wszystkich są tam rewelacyjne i pod tym względem w większości wolę zdecydowanie bardziej tamtą wersję. I nie powiedziałabym, że skoro "There she goes" w naszej jest bardziej hiszpańskie, to oznacza to, że lepsze Wink

W wersji angielskiej postawili na realizm, u nas - z tego, co widziałam - jest więcej abstrakcji, pomysłów zdecydowanie mniej dosłownych. Nie oceniam, które rozwiązania są lepsze, bo i jedno i drugie podejście dobrze się broni, a w wersji angielskiej czuć nieco więcej klimatu stricte szkolnego. Aktorsko - widać tu bardzo, jak inne jest podejście do musicalu Anglików i Polaków. Przyznaję, że tam niektóre piosenki były odśpiewane bardziej w stylu koncertowym i tak też traktowała wyjście na "Fame" część publiczności, jednak nie powiedziałabym, że piosenki były "tylko" odśpiewane bez żadnych emocji. Aktorstwo było, jednak u nas używane są inne środki wyrazu i może m. in. dlatego czasami odnosi się takie wrażenie, że "ona tylko zaśpiewała." Pewnych rzeczy nie widać na nagraniu. No i dobre zaśpiewanie utworu powinno automatycznie oznaczać zawarcie w nim emocji, bo trzeba wiedzieć, o czym się śpiewa, żeby zrobić to dobrze Wink

Fajnie, że tak bardzo kochacie naszą wersję Fame, ale nie musi koniecznie być tak, że wszystko u nas jest lepsze niż w innych krajach Wink

Mateuo

Sama pisałaś jednak, że LA Cię nie poruszyło...

Draco Maleficium

Tak, ale to nie oznacza, że Holly tylko śpiewała, nie próbując grać Wink

Mateuo

Tego nie powiedziałem. Chodziło mi tylko o odgłosy...
u Holly - śpiew
u Reni - krzyk, mówienie, mamrotanie (...), śpiew

SPOILER Czy po angielskim L.A Carmen też umiera? SPOILER END Skoro tak to brakuje mi tego zaćpania.

Draco Maleficium

SPOILER
Tak, też umiera. Jak w każdej wersji, przecież to jest w scenariuszu Wink

Potem, w "Bring on tomorrow," pojawiła się jako jedna z uczennic w szacie '"graduowanych" i śpiewała razem ze Schlomem, czego efektem były moje mokre oczy.
END SPOILER

I dobrze wiem, że wam Reni nikt nie zastąpi, więc nie ma co nawet zaczynać dyskutować i porównowywać "L.A." Wink

Zresztą w tym utworze Holly faktycznie nie była zbyt przejmująca, bardziej w scenach otaczających ten utwór i pod jego koniec.