Forum www.teatrmuzycznywgdyni.fora.pl Strona Główna
Zaloguj Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
Wrażenia
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.teatrmuzycznywgdyni.fora.pl Strona Główna -> Lalka
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
polajda
KMTM


Dołączył: 01 Maj 2008
Posty: 1456
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Sob 12:17, 06 Mar 2010    Temat postu:

Goldi napisał:
P

Mam zastrzeżenia co do Łęckiej. Jej postać zbytnio nie trzymała się kupy...


Ja naprawdę nie wiem dlaczego uważacie, że postać Łęckiej jest niespójna czy nie trzyma się kupy. Moim zdaniem to, że ma kilka twarzy to po prostu tak miało być i Izabela taka była.... w ogóle nie odczułam tej niespójności, o której mówicie Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Czemu
KMTM


Dołączył: 08 Cze 2008
Posty: 303
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: GDYNIA

PostWysłany: Sob 20:42, 06 Mar 2010    Temat postu:

Byłam na Lalce po raz drugi 5.03 ,mój stosunek do tego spektaklu pozostaje więcej niż pozytywny. Szczęśliwie trafiłam na częściowo drugą obsadę.
Scena rozpoczynająca nadal zachwyca mnie pod względem symboliki i wprowadzenia widza w odpowiedni klimat. Tym razem z pierwszego rzędu zdołałam dostrzec ,że Wokulski wychodząc ze skrzyni na drabinie zauważa Izabelę . Pierwszy rząd oprócz wielu plusów (doskonały widok na grymasy) posiada też kilka minusów . Zacznę od plusów: po pierwsze nie miałam problemów z odróżnieniem aktorów -co więcej miałam wgląd na mimikę ,która pod grubą warstwą makijażu jest naprawdę wyraźna i w większości przypadków wyglądało to świetnie (zwłaszcza miny pana Sikory podczas obcowania z Minclem). Jedynie grymasy Dariny momentami były dla mnie przerysowane i komiczne. Minusem było to ,że w scenach gdy aktorzy siadali na schodkach, nie widziałam tego co dzieje się za nimi np. wyścigów konnych ,które uwielbiam. Minusem były również makijaże, które z daleka wydawały mi się genialne, lecz z bliska nie były już tak imponujące. Muzyka jest jeszcze piękniejsza niż ta, którą zapamiętałam z próby. Najbardziej pokochałam scenę Marii ,ponieważ zachwyca mnie w niej nie tylko ‘Wielmożny i dobrotliwy” ale również to jak wygląda Maria i cały obraz tej sceny. Aż mam ochotę przysiąść i to namalować. Lalka zdecydowanie jest moim ulubionym spektaklem głównie ze względu na symbolikę , tajemniczy klimat , oraz ze względu na kilka świetnych i ciekawych postaci, które w książce niebyły tak zaakcentowane. Kocham postać Żabki, to jak ją wykreował i za jego charakteryzacje . Uwielbiam barona Krzeszowskiego za jego groteskowość. Cudownie wygląda Marta Smuk, jak prawdziwa Lalka . Popieram Goldi -wizualnie ten spektakl jest naprawdę niezwykle efektowny ,mimo że scenografa nie jest rozbudowana jak w przypadku choćby MFL.
Jeszcze odnośnie Łęckiej, aaa to może wypowiem się w spekulacjach.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ola
KMTM


Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 1556
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: czarna dupa

PostWysłany: Nie 19:53, 07 Mar 2010    Temat postu:

06.03.2010
KOCHAM LALKĘ!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Weronika



Dołączył: 03 Paź 2008
Posty: 92
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 14:29, 09 Mar 2010    Temat postu:

Zaliczyłam niedzielny spektakl, choć "zaliczyć" nie jest słowem fortunnym. Już wiem, że to był najlepszy spektakl na jakim kiedykolwiek byłam, a trochę się w życiu naoglądałam różności.Myślałam, ze zachwyty forumowiczów są lekko przesadzone i na wyrost. Już tak nie uważam! Absolutnie zachęcam tych, którzy z różnych względów się jeszcze nie wybrali, by uczynili to jak najszybciej! Sama najchętniej obejrzałabym jeszcze co najmniej dwukrotnie. Czuję "Nienasycony głód", ale ....lalkowy.
Najmniej podobał mi się aktor kreujący rolę Rzeckiego, chyba Sikora.Ale skoro wątek subiekta został zmarginalizowany, wybaczam.Brawa dla Rafała i Reni! Doskonały Tomek Gregor jako baron Krzeszowski i cudny Leszek Śledź jako Łęcki , zwłaszcza kroki rodem z Ministerstwa Głupich Kroków. Znawcy Monty Pythona wiedzą, o co chodzi. To przerysowanie postaci bardzo mi się spodobało.I ciekawa rola Krzyśka Żabki. Rozdwojone panie Melliton wyglądające jak z Pensji pani Latter i na dodatek stepujące, są zabawne.Znakomita symbolika, przemyślana scenografia, doskonała choreografia i nadzwyczajna muzyka! Dlaczego nie ma jeszcze płyty, ja nie wytrzymam bez tej muzyki!!!!!
"Czy pan to widzi", owszem, piękne, ale najbardziej podobały mi się ( nie wiem czy taki jest tytuł) " Wokulski to głupiec, galanteryjny kupiec" i piosenka śpiewana przez głównych bohaterów o zakupie rodowych sreber Łęckich przez Wokulskiego(" pan kupił, kupiłem") Wspaniałe tancerki, a scena kolacji u Łęckich na obrotówce to majstersztyk. Rewelacyjny pomysł z orkiestrą nieco powyżej sceny! Dotąd sądziłam, że w Teatrze Muzycznym głównie się śpiewa, cieszę się , ze mogłam się rozczarować: artyści podobali mi się bardzo pod względem aktorskim: Żabka, Gregor, Śledź, Ostrowski.Doskonałe tło lalkowe w sklepie Wokulskiego. Bardzo dużo dzieje się na scenie i ten specyficzny sposób poruszania się grup postaci- każdej inny.
Macie rację, że pierwsza scena , gdy lalki wydobywają się z pudeł-skrzyń, od razu ukierunkowują i treść i klimat. To robi wrażenie. Zdaje mi się, że Kunc na tym forum pisała,jak to jej wcześniejsze wyobrażenia nie pokryły się z tym, co zobaczyła. Zgadzam się z nią , bo też tego doświadczyłam. Oznacza to, że koniecznie trzeba to skonfrontować i obejrzeć Lalkę nie raz i nie dwa.
Chłonęłam akcję całą sobą i jedynie jakiś -na oko -30 latek siedzący koło mnie bardzo mnie irytował, bo w czasie spektaklu cztery razy przeglądał pocztę w komórce. Chyba się nudził. A może nie rozumiał tego, co dzieje się na scenie? Albo wystawiła go wiatru dziewczyna? Za to długo klaskała publiczność, bo i było za co! Uznanie bardzo zasłużone. Wiem, że to, co napisałam to niemalże laurka, ale nie mogę inaczej, dopóki nie zobaczę Lalki jeszcze dwukrotnie. Może wtedy zauważę coś in minus.Jako ostateczny dowód dodam, że gdy włączyły się światła w antrakcie, wcale nie chciało mi się wychodzić i nawet byłam zła, że powinnam. Ludzie, oszalałam dla tego spektaklu!!!! Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kamilka__
KMTM


Dołączył: 07 Lut 2009
Posty: 349
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Tczew

PostWysłany: Wto 15:15, 09 Mar 2010    Temat postu:

Weronika napisał:
cudny Leszek Śledź jako Łęcki


Chyba Andrzej? Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
polajda
KMTM


Dołączył: 01 Maj 2008
Posty: 1456
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Wto 15:20, 09 Mar 2010    Temat postu:

Weronika napisał:
Zaliczyłam niedzielny spektakl[...]
Brawa dla Rafała i Reni!


hmm w niedzielę przecież grała Darina... Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Weronika



Dołączył: 03 Paź 2008
Posty: 92
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 12:01, 10 Mar 2010    Temat postu:

Sprawdziłam, pan ŚLEDŹ NA PEWNO MA NA IMIĘ ANDRZEJ! To istotna różnica. Co do pani Reni, której nigdy wcześniej nie słyszałam, a tak głupio pomyliłam z nowym nabytkiem Muzyka-przepraszam gorąco!Zresztą Darinę też.Wybaczcie proszę, byłam w Muzyku dopiero trzeci raz w życiu, nie umiem tak doskonale jak Wy, starzy bywalcy, rozpoznawać aktorów i wokalistów. Bardziej byłam w czasie spektaklu zajęta tym , co działo się na scenie i odczytywaniem symboliki przedstawienia, więc sceniczne wcielenia w postać głównej bohaterki nie były dla mnie aż tak istotne,. Jechałam na spektakl, nie na określonych aktorów.Wy tak bardzo kochacie tych wspaniałych-faktycznie- ludzi sceny, że moja wypowiedź została przyjęta z politowaniem i ubolewaniem dla ignorancji. Niezamierzonej, uwierzcie. Wenika
Powrót do góry
Zobacz profil autora
polajda
KMTM


Dołączył: 01 Maj 2008
Posty: 1456
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Śro 16:50, 10 Mar 2010    Temat postu:

No jasne! Nikt tutaj Cie nie wytyka palcami, że nie wiesz jak się nazywają aktorzy, ale chyba lepiej sprostować Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aletheia
KMTM


Dołączył: 03 Paź 2008
Posty: 198
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Czw 0:15, 11 Mar 2010    Temat postu:

Byłam drugi raz na Lalce w zeszły czwartek i dopiero teraz mam chwilę, żeby spisać wrażenia. Po próbie generalnej miałam mieszane uczucia, ale jak minęło kilka dni zaczęłam nucić sobie krótkie fragmenty piosenek. W czwartek szłam na Lalkę bardzo pozytywnie nastawiona i wyszłam w szoku. Bardzo pozytywnym. Pierwsza scena robi niesamowite wrażenie, taki teatrzyk lalek. A potem dynamiczne "Wokulski to wariat!". Tym razem siedziałam bliżej i nie wiedziałam na którą z postaci mam się patrzeć. Mogłabym tę scenę oglądać tyle razy ilu było aktorów na scenie. Melodia na tyle mi się osłuchała, że chodzę po domu i śpiewam "Wokulski to wariat i awanturnik..." (ciąg dalszy zapomniałam już pierwszego dnia). Późniejsza scena z Wokulskim i Rzeckim (ta z portmonetką) jest genialna. Piosenki, które mi się najbardziej spodobały to rozmowa Łęckiej z Wokulskim w sklepie, scena w Paryżu (Wokulski to głupiec) i Trzy kwadranse. Sceny które najbardziej podobały mi się aktorsko to wspomnienia Rzeckiego o sklepie Mincla, kolacja u Łęckich, rozmowa Wokulskiego i Krzeszowskiego po pojedynku obu panów oraz scena w pociągu. Nie bardzo jest sens, żeby opisywać co dokładnie ujęło mnie w tych scenach, bo jest tego zbyt dużo. Przede wszystkim zachwyciło mnie to, że tam każdy gest jest ważny i uzasadniony. Nie ma zbędnego „lania wody” i przez to tak się wciągnęłam w oglądanie, że złapałam się chociażby na tym, że wsłuchana we wspaniałą wypowiedź Krzeszowskiego po pojedynku, sama mam usta złożone w ciup i macam się językiem po zębach bo miałam wrażenie, że jednego nie ma. Wink Więcej o tym co mi się w konkretnych momentach podobało napisać nie umiem. Jest tego zbyt wiele i nie umiałabym wymieniać, w których to momentach zachwycały mnie rozbrajające miny subiektów itp.
Jeśli chodzi o samych aktorów to moje odczucia też się nieco zmieniły. Chociaż od początku Rafał Ostrowski pasował mi na Wokulskiego to dopiero z bliska zobaczyłam jak fantastycznie to zagrał. Ech… Jakbym była Izabelą Ł. to nie miałabym jakiś wielkich oporów przed takim amantem Wink Niestety ponownie nie zachwyciła mnie Renia. Ale tu potwierdziło się moje przypuszczenie, że ja jej po prostu w tej roli nie widzę. Niektóre utwory w jej wykonaniu podobały mi się, ale w odniesieniu do całości spektaklu to ta postać mnie nie powaliła. (Aczkolwiek moja mama, której to powiedziałam, stwierdziła, że „nie wiem co mówię, bo to jest genialna Izabela i lepszej sobie wymarzyć nie można”. Tak więc, jak widać, jednym pasuje, a innym nie) Pan Sikora tak jak poprzednio pisałam bardzo mi się w roli Rzeckiego podobał. Jest przekonujący i coś czuję, że bardzo go za tę rolę polubię. Niesamowicie podobał mi się też Tomek Więcek jako Mraczewski. Genialny do tej roli. Podobają mi się jego miny i to co wyprawia jak Iza przychodzi po rękawiczki. Po czwartkowym spektaklu spodobał mi się też Sasza Reznikow. Sceny w Paryżu są super a piosenka „a ten kto ma miliony, ten zysk ma milionowy” ciągle tłucze mi się w głowie. Śmiesznie wyszła też scena z pojazdem roweropodobnym (albo rikszą, czy jak to się tam nazywa). Otóż pojazd zamożno skręcił na zakręcie, zatrzymał się i nie chciał ruszyć. Wokulski musiał wstać, a Suzin skomentował „Jak ci płacę, to jedź!” czy jakoś tak podobnie. Mam wrażenie, że to nie było zaplanowane, hihi. Postać Magazyniera grana przez Krzysztofa Żabkę jest dla mnie nadal bardzo tajemnicza i to mi się w niej podoba. Z pozostałych ról podobały mi się też panie Melinton, baronowa Wąsowska i Kazio Starski. Wszystkie te postacie mają swój specyficzny charakter i zagrane są tak, że uśmiech sami mi na ustach się pojawia. No i nie ukrywam, że po czwartku to na myśl o Kaziu Starskim uśmiech mam wyjątkowo szeroki, bo miałam radochę siedzieć na brzegu rzędu, tam gdzie wspomniany wyżej dżentelmen podszedł i śpiewał. Z wrażenia nie wiem co śpiewał ale wiem, że miałam wyjątkowo zabawny uśmiech, którym dostarczyłam radości osobom, które tego dnia były ze mną na Lalce. Ach, co za wrażenia! Wink
Ogólnie rzecz ujmując spektakl dotarł do mnie z lekkim opóźnieniem ale jak już dotarł, to zachwycił mnie zupełnie. Jestem pewna, że nie wspomniałam wszystkiego co mi się spodobało, no ale dużo tego jest. Lalka zajęła wysokie miejsce w moim prywatnym rankingu ulubionych spektakli i mam nadzieję, że pojawi się płyta z muzyką, bo inaczej zbankrutuję na bilety. Chociaż żadna płyta nie zastąpi tych wszystkich emocji płynących ze spektaklu oglądanego na żywo…


Ostatnio zmieniony przez Aletheia dnia Czw 22:25, 11 Mar 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karina



Dołączył: 14 Sty 2009
Posty: 806
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań

PostWysłany: Pią 18:49, 12 Mar 2010    Temat postu:

sobota 6.III Smile

Ehhh, Kochani, co tu dużo mówić, Lalka jest boska Very Happy Pokładałam w tej premierze duże nadzieje i zdecydowanie się nie zawiodłam- choć końcowy efekt (czego się zresztą spodziewałam Wink ) był zupełnie inny niż moje wyobrażenia Smile Gdyński spektakl wydobywa, moim zdaniem, to co w Lalce najpiękniejsze. Co więcej, w kilku przypadkach po obejrzeniu spektaklu na niektóre postacie spojrzałam dużo przychylniejszym okiem niż to miało miejsce po lekturze książki Smile Zaskoczeniem były dla mnie dekoracje i animacje. Gdy w Antrakcie pojawiły się zdjęcia animacji, nie mogłam sobie wyobrazić jak twórcy chcą je wpleść w „krajobraz” sceniczny- jak się okazało efekt końcowy był przepiękny (w szczególności tańcząca baletnica- cudo). Fajny jest również pomysł z animacjami mówiącymi który to rozdział. Niby nic a jednak cieszy Smile Ciekawy efekt dał materiał ( nie wiem jak to inaczej nazwać Wink ) dzielący scenę na dwie części. Dzięki niemu rzeczywistość, która się za nim znajdowała, stawała się bardzo odrealniona, jakby spowita mgłą. Ze względu na to, że siedziałam w pierwszym rzędzie nie do końca mogłam przyjrzeć się choreografii, gdyż zazwyczaj zasłaniały mi ją postacie znajdujące się na pierwszym planie. Jednak na tyle na ile udało mi się ją dostrzec, sprawiała ciekawe wrażenie Smile Kostiumy również bardzo mi się podobały- niby epokowe, ale jednak z nutką szaleństwa Smile Jedyne zastrzeżenia mam do stroju Łeckiej- w sumie fakt, że odziana była w stroje dość „bieliźniane” nie bardzo mi przeszkadzał, jednakże całość (koronki etc.) nie bardzo trafiły w mój gust. Czas na wisienkę na torcie, czyli muzykę Smile Cokolwiek bym na jej temat napisała, ile bym na nią miodu nie wylała i tak będzie za mało. Arcydzieło po prostu! Niebanalna, ale jednocześnie wpadająca w ucho i wkręcająca się maksymalnie (dzień po Lalce, zanim się jeszcze zdążyłam porządnie obudzić, już mi w głowie huczała Smile ). Tak wiec pozostaje tylko mieć nadzieję, że płyta z muzyka z Lalki (najlepiej całą Wink ) zostanie wkrótce wydana Smile

Pisząc o poszczególnych postaciach nie sposób się odwoływać do wyobrażeń jakie o nich miałam po przeczytaniu książki, mam nadzieje, że nikomu to nie będzie przeszkadzało Smile

Wokulski (Rafał Ostrowski)- kurcze, ja Rafała chyba wcześniej nie doceniałam wystarczająco. Zagrał i zaśpiewał fenomenalnie. Stworzył tak przejmującą postać, że po spektaklu stwierdziłam, że współczuje Wokulskiemu (po przeczytaniu Lalki widziałam w nim tylko człowieka który zachowywał się irracjonalnie i powinien iść sobie głowę zbadać).
Łęcka (Renia Gosławska)- cieszę się, że było mi dane własnie na nią trafić, gdyż to ją właśnie chciałam zobaczyć pierwszą. Renia stworzyła ciekawą, wielowymiarową postać. W pewnym stopniu mogę się zgodzić ze stwierdzeniami, które pojawiły się w temacie o obsadzie- faktycznie momentami kolejne oblicza Łeckiej dość mocno „odcinały” się od siebie, jednak sądzę, ze ogólnie Reni udało się świetnie przedstawić te postać Smile Poza tym swietnie śpiewała- ale to raczej nic nowego Wink
Rzecki (Zbigniew Sikora)- o ile w książce Rzecki był mi raczej obojętny, o tyle podczas przedstawienia zapalałam do niego sympatią- może nie stał się on moją ulubioną postacią, ale na pewno sceny z jego udziałem były bardzo przyjemne.
Łęcki (Andrzej Śledź)- OJACIE! Zarówno pomysł na tę postać, jak i wykonanie, absolutnie bezbłędne. Moim zdaniem udało się tu idealne przedstawić istotę tej postaci. Tomasz Łęcki był po prostu głupcem, który miał o sobie baaardzo wysokie mniemanie, a w rzeczywistości bez Wokulskiego dawno „poszedłby z torbami”- sposób poruszania idealnie do tej postaci pasował Smile

Nie ma za bardzo głowy do opisywania wszystkich postaci, tak więc skupię się tylko na tych, które jakoś mocniej mi w świadomości zostały.
Baronowa Wąsowska (Karolina Merda)- jedna z moich ulubionych postaci z Lalki wogóle Smile Karolina bardzo fajnie to zagrała. Jej Wąsowska wiedziała czego chce i jak to zdobyć. No i cudowny głos Karoliny- miodzio Very Happy
Maria (Katarzyna Kurdej)- kurcze, jakie w pierwszej scenie w której się pojawia miała boskie ruchy Very Happy jej piosenka również wypadła bardzo dobrze. Poza tym podoba mi się jak ten wątek został rozegrany- niby nie zajmuje dużo czasu (dwa dialogi + piosenka?), ale jednak nie jest urwany, tylko jakoś sensownie się kończy.
Subiekt Mraczewski (Tomasz Więcek)- miny które strzelał były po prostu rozbrajające Very Happy
Pani (Panie?) Melton (Ola Meller, Magda Smuk)- panie co prawda miały role niewielkie, ale wykonanie było tak brawurowe, ze zdecydowanie ogromne brawa im się należą Smile
Baron Krzeszowski (Tomasz Gregor) j.w. postać niewielka, ale zagrana mistrzowsko- podziwiam przede wszystkim sprawnośc, nie wiem czy ja dałabym radę się w taki sposób poruszać Very Happy
Baronowa Krzeszowska (Agnieszka Kaczor)- urzekła mnie w scenie licytacji. Tyle Razz
Suzin (Sasza Reznikow)- po prostu zabawny Smile Myślę, ze Sasza wyciągnął ze swojej piosenki maksimum Smile Poza tym podobała mi się scena w której Suzin jest poraz pierwszy (?) wspominany, gdy stoi sobie tajemniczo w oddali- fajnie to zostało pomyślane Smile
Ksiaze (Jacek Wester)- przeczytawszy książkę jedyne co mi przychodziło na myśl w temacie Ksiecia to, że „był tam taki facet” XD W spektaklu zaś postać ta zdecydowanie zwróciła moja uwagę- lekkie, zabawne wykonanie i fajna charakteryzacja zdecydowanie przypadły mi do gustu.
Magazynier (Krzysztof Żabka)- świetnie się odnajdywał w każdej postaci. Zabawny Fryzjer, powalająco-rozbrajająco-genialny Rossi. Nawet jako pociąg omal nie rozjeżdżający Wokulskiego był boski Very Happy Cud, miód i orzeszki Very Happy

I w sumie to by było na tyle Smile Mam nadzieję jeszcze nie raz Lalke zobaczyć. Jednakże z doświadczenia wiem, ze dobry spektakl najlepiej smakuje za drugim razem, więc co by sobie stopniować przyjemność kolejny raz na Lalce zawitam pewnie dopiero w następnym sezonie Smile A póki co upajam się wspomnieniami i po cichu marzę o płycie Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.teatrmuzycznywgdyni.fora.pl Strona Główna -> Lalka Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 2 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1