Forum www.teatrmuzycznywgdyni.fora.pl Strona Główna
Zaloguj Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
The Producers
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.teatrmuzycznywgdyni.fora.pl Strona Główna -> Musicale
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kuncyfuna
Admin (KMTM)


Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 6841
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ...z prowincji.

PostWysłany: Wto 13:35, 30 Cze 2009    Temat postu:

Bardzo pochlebne recenzje chorzowskiego spektaklu.

[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Satka



Dołączył: 16 Lip 2008
Posty: 249
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 21:23, 01 Lip 2009    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]
Kolejna recenzja, nic konkretnego, ale przynajmniej ze zdjęciami. Te same i kilka innych można znaleźć w programie Smile.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kuncyfuna
Admin (KMTM)


Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 6841
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ...z prowincji.

PostWysłany: Sob 12:30, 04 Lip 2009    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych] - kolejny wywiad z reżyserem Michałem Znanieckim
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Draco Maleficium
Moderator (KMTM)


Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 4374
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Anatewki

PostWysłany: Pon 15:30, 06 Lip 2009    Temat postu:

A ja bezczelnie napiszę, że czekam niecierpliwie na bezpośrednie relacje naocznych świadków tu, na forum... :-]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kuncyfuna
Admin (KMTM)


Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 6841
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ...z prowincji.

PostWysłany: Czw 13:42, 09 Lip 2009    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych] - kolejna recenzja.

..i też po cichaczu liczę na jakąś relację... Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Emma



Dołączył: 28 Sty 2009
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 22:10, 09 Lip 2009    Temat postu:

Przyznaję się bez bicia. Byłam, widziałam, ale recenzji pisać nie umiem, więc się nie przyznawałam Razz Ale własną opinię mogę wyrazić. Otóż moja opinia jest taka, że bardzo mi się podobało. Gdybym miała ułożyć listę najfajniejszych musicali, jakie widziałam to Producenci byliby chyba w pierwszej trójce, ale ja akurat najchętniej wszystkim musicalom, jakie widziałam najchętniej przyznałabym ex aequo tylko pierwsze trzy miejsca, żeby nikt nie czuł się pokrzywdzony Smile
Ja, jako gliwickie dziecko, wychowane na GTM, po raz pierwszy w życiu widziałam obrotówkę w akcji (co poradzić, że nasz Śląsk jest taki krzywy Smile) i zrobiła na mnie spore wrażenie, bo to jednak dosyć szybki sposób na zmianę scenografii, która zresztą też była dosyć efektowna. Przede wszystkim, była duża i na dodatek szybko zmieniana, a jeśli był taki moment, że potrzeba było więcej czasu to akcja się przenosiła np. na balkon, a w tym czasie zmieniano scenografię na scenie. Tak osobiście to bardzo lubię, jak aktorzy przenoszą się na widownię albo na balkon, bo można się trochę pokręcić Wink i w Producentach akurat były momenty, że aktorzy byli za mną, przede mną, z boku i na górze. Szczerze mówiąc, nawet nie wiedziałam, że można tak wysoko wejść w teatrze xD
Co do muzyki to poza chyba dwoma ostatnimi piosenkami były całkiem przyjemne (te ostatnie były lekko nudnawe, według mnie), ale nie były aż tak przylepne, żebym je do teraz śpiewała (oprócz jednej Smile). Nie przechodziły mnie przy nich ciarki, tak jak np. przy Skrzypku, ani nie śpiewam ich sobie w łazience, tak jak np. z JCHS.
Na choreografii się kompletnie nie znam, ale nazwisko Jagielski brzmi całkiem dobrze. W sumie, najbardziej zapamiętałam, jak całkiem duża ilość aktorów tańczyła z balkonami (takimi dla starszych ludzi, którzy mają problemy z chodzeniem) i jednocześnie uderzali nimi o scenę, co brzmiało jak step Very Happy
Tego dnia, kiedy ja oglądałam Producentów, pan Strymiński miał lekką wpadkę, bo chyba w trzeciej scenie dosyć energicznie tańczył i śpiewał i zahaczył o coś mikroportem, który mu wypadł. Na początku tego nie zauważył, więc ciągnął się za nim na kablu. Potem go podniósł, ale nie wiedział, co z nim zrobić. W końcu, włożył go do kieszeni, ale już i tak nie było go słychać. Pan techniczny przyniósł mu mikrofon, ale go nie zauważył i byłby go uderzył. Zaczął śpiewać do mikrofonu, ale jeszcze raz potem o nim zapomniał i prawie do końca pierwszego aktu poprawiał sobie ten mikroport, a kabel mu wisiał do kolan.
Tak w ogóle, to na scenie było bardzo dużo osób i to kolejny powód, przez który mi się podobało, bo bardzo lubię sceny zbiorowe. Ale jak dla mnie najlepsza była Ulla i Carmen. Po prostu cudowni. Kwintesencja stereotypowej blondynki i geja. Rewelacja.
Prawdę mówiąc, spodziewałam się czegoś bardziej oburzającego, po przeczytaniu kilku recenzji i streszczeń przed wyjazdem do Rozrywki. Teoretycznie byli geje, był nazista, Żydzi, ale to nie było chamskie albo niesmaczne, przynajmniej dla mnie.
Jedyne, co mi się nie podobało to, że końcówka była trochę za bardzo rozwleczona, chwilami nudna, ale Draco nie napisała streszczenia do końca, więc ja też nie będę psuła niespodzianki, tyle tylko napiszę, że gdyby tego końca nie było to też byłoby fajnie.
Odnośnie "Wiosny Hitlera" to publiczność też ma swój udział w tym spektaklu, bo gra... publiczność. Po zakończeniu "Wiosny..." aktorzy kłaniają się normalnie, tak jakby skończyło się już całe przedstawienie, my (czyt.: widownia) klaszczemy i przez chwilę nie wiedziałyśmy z koleżanką, czy to już koniec wszystkiego, czy tylko "Wiosny..." Smile
A przed "Wiosną..." (i później jeszcze też) było parę projekcji, co jest chyba bardziej popularne w Baduszkowej, niż w Rozrywce. Bo ja w Chorzowie akurat na jakiekolwiek projekcje trafiłam chyba po raz pierwszy.
Było też parę fajnych haseł. Przede wszystkim Ulla, która zawsze zamiast "przesłuchanie" mówiła "przedmuchanie" xD Poza tym, nie wiedziałam, że Hitler miał na drugie imię Elżbieta, bo pochodził od królowej angielskiej. Funkcja Carmen to "nieślubny asystent". A Bloom, jak zobaczył Maxa z emerytką to powiedział: "przepraszam pana, że przyłapałem pana na obłapianiu staruszki". Szkoda tylko, że niektóre hasła pojawiały się po niemiecku, bo ja z absolutną nieznajomością niemieckiego, nie wiedziałam, z czego wszyscy się śmieją Oczko Za to francuskie akcenty bardzo mi się podobały. Jak np. Carmen wywoływał na przesłuchaniu kandydatów i powiedział: "Jacques Lapiduuu" (z akcentem na "u") i nikt się nie pojawił, więc sprawdził nazwisko na liście jeszcze raz i okazało się, że miało być: "Jacques Lapiiidu" (z akcentem na "i").
Poza tym, bardzo fajne były gołąbki Franza ze swastykami na skrzydełkach Very Happy
Dzięki tej pani, która grała na fortepianie we foyer to się tak elegancko poczułam, jeszcze przed spektaklem. A dopiero tutaj przeczytałam, że można było kupić program, którego nie znalazłam Razz Ale nigdy nie byłam zbyt bystra Very Happy
Co do samej wycieczki to gdybyście się wybierali do Chorzowa i mieli wybór to radzę jechać autobusem, bo błądzenie po nocy, po lesie nie było zbyt przyjemne xD
Aaa, muszę się pochwalić, bo nie byłabym sobą. Podczas antraktu, trafiłam we foyer na Damiana Aleksandra. Nigdy jego fanką nie byłam (i dalej nie jestem), ale jak go zobaczyłam to koleżanki prawie musiały mnie reanimować xDDD

A co mojej obsady (a przynajmniej tej części, która się zmienia) to miałam:
Max Białystok - Jacenty Jędrusik
Ulla Swanson - Barbara Ducka
Roger de Bill - Dariusz Niebudek


Ostatnio zmieniony przez Emma dnia Pią 12:27, 10 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
KarolinaVonWi



Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 23:09, 09 Lip 2009    Temat postu:

Do usunięcia

Ostatnio zmieniony przez KarolinaVonWi dnia Pon 19:36, 28 Lip 2014, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Emma



Dołączył: 28 Sty 2009
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 12:00, 10 Lip 2009    Temat postu:

Faktycznie, nie dałam żadnej emotki po tym zdaniu, że Hitler miał na drugie imię Elżbieta, więc przepraszam, ale zawsze, jak opowiadam o czymś, co widziałam to zapominam, że inni tego nie widzieli Smile

A pan Strymiński świetnie sobie poradził, ale moja uwaga, mimo wszystko, co jakiś czas skupiała się na tym kablu, który mu wisiał aż do kolan.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Satka



Dołączył: 16 Lip 2008
Posty: 249
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 22:31, 10 Lip 2009    Temat postu:

Uwielbiam humor Mela Brooksa, jak i ten ocierający się o historię, zwłaszcza, jeśli nie pozostaje na poziomie oczywistości Wink. Podskakiwałam z radości, jak tylko dowiedziałam się, że Rozrywka robi „Producentów”. Od miesięcy moje oczekiwania nie malały, zwłaszcza, że wieści o twórcach, a w końcu o obsadzie, brzmiały coraz bardziej obiecująco.
Przy tym wszystkim bałam się, że Teatr będzie miał opory, by w pełni otworzyć się na niektóre, zakazane wręcz, w naszym środowisku tematy i należycie przekazać tę historię. Wiadomo, że ‘Wiosna Hitlera’ to ten oczywisty hamulec. Wcale nie trudno też o przesadę w drugą stronę, ale precz z wątpliwościami: nie zawiodłam się w najmniejszym stopniu, spektakl mnie zaskoczył i nieodwołalnie zdobył moje serce. „Producenci” to hit, na jaki od dawna czekała ta scena, profesjonalna produkcja w wyśmienitym stylu.
Realizacji spektaklu na całe szczęście podjął się Michał Znaniecki, znany między innymi jako reżyser „Jekylla & Hyde’a”. Swój reżyserski popis z pewnością powtórzył i zaprezentował historię w sposób jakże barwny i niebanalny. Do sukcesu przyczynili się i ‘sprawcy’ wizualnej strony przedstawienia – przepysznymi są kostiumy pani Ilony Binarsch, wykonane z wdziękiem i humorem, zgrabnie podkreślające charakter sceny, czy pokaźna scenografia autorstwa pana Scoglio. Tradycyjnie, nie marnuje się żaden kawałek sceny. Muszę przyznać, że moim faworytem stał się dach, na którym panowie producenci poznają Franza Liebkinda, czyli sławetne podesty z boku sceny i nad nią. Wypadło tak… autentycznie Wink.
Brawa dla Daniela Wyszogrodzkiego za przekład libretta. Cały oryginalny dowcip lśni w lokalnym akcencie. Wieść o wprowadzeniu polskich motywów na Broadway wzbudziła we mnie niekoniecznie dobre przeczucia. Entuzjazm pojawił się dopiero wraz z Marylą, Violettą i amerykańskimi policjantami, którzy wpadają do biura Maxa Białystoka, wysławiając się w soczystej śląskiej gwarze… Wszystkie te regionalizmy zaskakująco dobrze wpasowują się w całość. Może to dlatego, że Białystok też zdaje się być taki tutejszy Wink
Miałam przyjemność jeszcze w tym sezonie zobaczyć obie obsady.
Jacenty Jędrusik do roli Maxa jest stworzony. Pasuje jak ulał nie tylko wizualnie, przede wszystkim odznacza się rewelacyjnym aktorstwem. Z postaci umiejętnie wydobył cały komizm. Nieustannie urzeka mnie swoboda, z jaką gra. Trudno zdecydować się na ulubiony moment w jego wykonaniu, najlepiej usiąść wygodnie, opanować ataki radości i napawać się aktorską perfekcją w każdej scenie Wink. Pan Jacenty jest niezastąpiony w kawałkach takich, jak „Damy radę” czy negocjacje z Franzem, z „Guten Tag Hop-Hop” na czele.
Drugim Białystokiem jest Dariusz Niebudek, pierwszoobsadowy Roger de Bill. Znakomicie wypada wokalnie. W swojej interpretacji wnosi do roli mnóstwo komicznych, oryginalnych szczegółów. Kapitalnie rozgrywa scenę monologu za kratkami. Mimo wszystko, zabrakło mi czegoś w tej kreacji, wydał mi się zbyt jednowymiarowy. Max Jacentego Jędrusika jest cyniczną, przebiegłą szują, która jednak z miejsca zdobywa sympatię widza. Inaczej pan Darek Niebudek. On cały czas jest nastawionym na zysk lawirantem, i w 'Zdradzonym', po ucieczce Poldka do Rio wydał mi się bardziej agresywny niż rozgoryczony z powodu zdrady, jak się wydawało, oddanego wspólnika. Interpretacje obu Maxów różnią się od siebie, i ja skłaniam się ku tej pierwszej Smile. Warto jednak wspomnieć, że pan Niebudek z dnia na dzień z Rogera bezwzględnie stał się Maxem, co samo w sobie godne jest podziwu Wink.
Z kolei obaj panowie de Bill (drugą divą jest Jarosław Czarnecki), wypadają wprost olśniewająco.
Panie Barbara Ducka i Katarzyna Hołub na zmianę kreują postać Szwedki Ulli Swanson. Pierwsza postawiła na ukazanie Ulli jako żywiołowej i pełnej temperamentu kobiety, druga urzeka dziewczęcym urokiem.
Paweł Strymiński fantastycznie odnajduje się w roli Leo Blooma, który porzuca posadę nieśmiałego księgowego by poznać uroki życia, wplątać się w iście wariackie przygody i całkowicie odmienić swoje życie. Paweł miał świętą rację, mówiąc, że Bloomem po prostu jest, i lepszego nie znajdziemy Wink.
Jako Franz Liebkind fenomenalny Adam Szymura. Bawarska łza i inne szlagiery, sweter z jeleniem, niemiecki hełm, gołębie, rzewny ton, z jakim wspominał Sami Wiecie Kogo… Genialny! Very Happy.
W całym, ponad trzygodzinnym spektaklu przetacza się przez scenę cała galeria osobistości, jakie z zapałem kreuje zespół Teatru Rozrywki. Andrzej Kowalczyk jako główny księgowy czy uczestnik castingu z Czy słyszałeś jak orkiestra w Niemczech gra? w repertuarze; albo ekipa Rogera de Bill: Bartłomiej Kuciel i Izabella Malik nie mają sobie równych, czy śląscy policjanci (Dominik Koralewski i Mirek Riedel). Pięknie wypadają sceny zbiorowe – kończące I akt „Nadchodzi Biały”, casting, „Wiosna Hitlera” (fantastycznie przesadzona w formie), finałowa „Amnestia Serc” i układ poprzedzający ukłony.
Recenzentom, którzy zarzucają spektaklowi brak polotu, polecam przyjrzeć się widowni, która przybywa licznie, by świetnie się bawić i długo oklaskiwać artystów Wink. Warto też bardziej wnikliwie zastanowić się, co autor miał na myśli, zanim padną słowa o nieładnej formie. Z entuzjastycznymi głosami pozostaje mi się jedynie głośno zgodzić i trzymać kciuki, by „Producenci” uświetniali repertuar co najmniej wróżoną dekadę.
Chorzowscy „Producenci” to jeden z najlepszych spektakli, jakie widziałam. Co tu więcej mówić – trzeba zobaczyć! Very Happy.


Ostatnio zmieniony przez Satka dnia Pon 18:46, 01 Mar 2010, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Draco Maleficium
Moderator (KMTM)


Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 4374
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Anatewki

PostWysłany: Nie 20:21, 12 Lip 2009    Temat postu:

Dzięki za relacje, szalenie przyjemnie mi się czytało - zwłaszcza, że Producentów znam, lubię, wieścią o polskiej wersji byłam bardzo zaskoczona i szalenie jestem jej ciekawa. Pozostaje mi tylko jedno, to jest zakrzyknąć: na festiwal z tym!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.teatrmuzycznywgdyni.fora.pl Strona Główna -> Musicale Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1