Wrażenia po spektaklu

polajda

haha no fakt. Gosia miała przez cały czas otwartą buzię. Doszlismy wspólnie do wniosku, że chyba chciała osiągnać przez to takie wrazenie " patrzcie jaka jestem fajna " oczywiscie chodzi mi o Carmen nie o Gosię. Był to chyba jej sposób na zrobienie z Carmen takiej oh i ah

Czemu

Moim zdaniem Gosia ma więcej seksapilu ,a Renia temperamentu. Według mnie Gosia porusza się i śpiewa trochę bardziej kobieco, bo nieco delikatniej. Nie podobała mi się jedynie w scenie przed śmiercią, dziwnie machała rękoma, strasznie nienaturalnie.

Dosia

No więc do porównania obu obsad poszłam jeszcze dziś na Fame Very Happy

Gosia mi się dzisiaj bardzo podobała dziś spojrzałam na nią jak bym nie widziała Reni nigdy. Było o wiele lepiej niż wczoraj i o niebo lepiej niż w czwartek. Bardzo godnie zastępowała Renie Smile

Ale mam nadzieje że w przyszłym sezonie każda z pań wróci do swoich ról Razz

Dziś jako Nick był Marek którego uwielbiam w tej roli miał jedną małą wpadkę z dźwiękiem w zaklęciu na początku ale potem było baaardzo dobrze.. I zdałam sobie sprawę że To Marek jest moim Nickiem Very Happy

Dorota jest fenomenalną Sereną kiedyś mi się nie podobała ale na dzień dzisiejszy uważam że jest cudna!
Baca hmm.. chyba jednak mam słabość do Joego w wykonaniu Wisełki Very Happy

Co do Cielencinki wolę Małgosie lepiej aktorsko i wokalnie Smile

I jak zawsze genialnie wspaniali Karolina Merda i Krzysiu Wojciechowki

magnez

seksapilu ? więcej niże Renia ?
Shocked

w LA zabrakło wszystkiego...

Enid

Wszyscy chyba wiedzą jak bardzo lubię Fame... Zapożyczyłam się jednak u każdego kogo znam, kupiłam wejściówkę i jestem bardzo, bardzo zadowolona!

Obsada:
Carmen: Gosia Regent
Serena: Dorota Białkowska
Nick: Marek Kaliszuk (halo, jeszcze niedawno na stronie Dziadka było napisane że to on gra Mad

mam jakieś omamy? szłam na Łukasza!)
Jose: Baca
Cielęcinka: Marta Proskień
Iris: Julia Frankowska

Nadal nie podoba mi się Fame. Z góry widać pięknie zatańczone układy, ale też ciemną scenę z trupią twarzą Sereny w "Meryl Streep". Ciekawe jest to, że wszystkie pomysły reżysera są kompletnie niezrozumiałe dla widzów. Ale to tylko szczególiki, bo w samym spektaklu średnio widać żeby ktoś miał na niego pomysł i plan. Kto jest głównym bohaterem? O czym to właściwie jest? O pracy? O staczaniu się na dno?
Nick nie dostaje roli Romea, więc chyba nie o tym że dzięki skupieniu się na pracy można osiągnąć wiele. Carmen wymieniana jest w obsadzie jako czwarta, więc niespecjalnie ją wyszczególnili.
Czy mając tylu bohaterów nie powinno się jednego wyróżnić jednego, albo lepiej, dwóch kontrastowych?
A może zostawić tę mozaikę postaci, ale za to nadać temu wszystkiemu jakiś sens. Wspomnienia któregoś z nich ze szkoły. Cokolwiek...

Jak dla mnie w Fame jest nawalone tyle dobra, że wszystko się przelewa. Trzy finały, bohaterowie mali i duzi, narkotyki, prostytucja, cena sławy, pierwsza miłość, kłopoty z nadwagą, pracuj-a-garb-ci-wyrośnie, i co tam jeszcze.

Dobra, dosyć. Dzisiejszy spektakl był moim zdaniem bardzo udany. Gosia Regent świetnie spisała się w roli Carmen, jest troszkę inna od Reni; prawda, mniej się wyróżnia, ale i jej pomysł na rolę bardziej mi się podoba. Gosia była Carmen bardzo kobiecą i seksowną- oglądając Renie widzę raczej wulgarną i i pozorującą pewność siebie dziewczynę, niż świadomą swoich wdzięków i ich wpływu na innych kobietę.
Bardzo też podobało mi się "zaćpane L.A.". Gosia zaśpiewała to jakby była na kompletnym odlocie; więc wyła, mamrotała, ocierała sobie ślinę i tak dalej. Łatwo było uwierzyć że zaćpała się na śmierć. Ja się wzruszyłam.

Lubię Serenę Doroty Białkowskiej. Dzisiaj trochę sztucznie machała rękami, ale śpiewała nadal bardzo ładnie. Czy tylko mi się tak wydaje, czy zaczyna śpiewać bardziej jak Gosia? Czy ktoś też to słyszy?

Marek Kaliszuk trąci Białym misiem. Śpiewał dziś ładnie tylko wysokie i głośne.

Bardzo lubię Bacy Jose! Ten facet ma w sobie to COŚ Very Happy

Podczas "Muszę ją mieć" zachęcał kolegów okrzykami w stylu "dalej, chłopaki, jedziemy", a już zupełnie rozwalił mnie fragment o kuzynce "Konczi-i-i-i-cie", gdzie przy każdym "i" ściskał przed sobą wyimaginowaną pierś Razz

Nagrodę dla najlepszego dostaje dziś Karolina Merda, która było absolutnie genialna, zaśpiewała najlepiej ze wszystkich (chyba jako jedyna nie miała jakiś głosowych wpadek) i zagrała jak zwykle cudnie.

Wpadek nie odnotowałam. Krukowski powiedział że pokaże Mabel jak się tańczy na ulici, ale to takie maluśne przejęzyczenie tylko. Nudy Razz

Cieszę się że mogłam obejrzeć raz Fame z Gosią. Szkoda że nie starczyło już na kwiatka dla niej Sad

Myślę że nie jest taka koszmarna jak mówią niektórzy, ale to chyba nie jest pocieszenie dla fanatyków Reni. Ja, jako wielka fanka Gosi, jestem zadowolona.

(No a bisu nie było...)

Draco Maleficium

Piękne dzięki za relacje.

Mateuo

polajda

ruola

Ja byłam na FAME w czwartek i szczególnie nie powaliło mnie na kolana. Brakowało tej energii która była zawsze wizytówką tego spektaklu. Nie wiem co się stało tego dnia akurat, ale całość wypadła bardzo słabo.
Gosia w roli Carmen to raczej nie to. Uwielbiam ją jako Serenę, ale sexowna babka z charakterem to rola nie dla niej..ale i tak wielki szacunek za to co osiągnęła przez tydzień pracy. Bis wyszedł jej chyba najlepiej Smile

Brakowało mi Reni.

Publicznośc też jakaś taka niemrawa.
Tylko parę osób wstało, mało klaskało.
W porównaniu z tym co widziałam w październiku jest przepaść.