Forum www.teatrmuzycznywgdyni.fora.pl Strona Główna
Zaloguj Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
Spekulacje obsadowe
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 11, 12, 13  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.teatrmuzycznywgdyni.fora.pl Strona Główna -> Francesco
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Draco Maleficium
Moderator (KMTM)


Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 4374
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Anatewki

PostWysłany: Czw 20:45, 07 Maj 2009    Temat postu:

No to teraz przyszła kolej na to, żebym się oficjalnie pokajała i zakrzyknęła gromko "mea culpa, mea culpa, mea maxima culpa!" bo niesłusznie czepiałam się tego jednego słowa. Jakoś wbiłam sobie do głowy, że chodzi o "statyczne," i z tą myślą pisałam - pomieszało mi się i dopiero po wysłaniu zdałam sobie sprawę, z zimnym dreszczem i z rumieńcami, jak niesłusznie tutaj podskakiwałam Wink A zatem - przepraszam, błagam Adminkę o wybaczenie i zabieram Frankowi sznur. /PAC!/ To za oszczerstwo straszne... /PAC!/To za gniew Adminki...

Ale z tym opanowaniem to też nie całkiem prawda, bo Franek Dziadka nie jest tak naprawdę opanowany...!

No dobra, już się zamykam, bo mi też ciśnienie skacze.

Chciałabym zobaczyć wszystkie trzy Klary i je sobie porównać - bo to jest magiczny moment. Klara Natalii przymykała łagodnie oczy za każdym razem, kiedy czuła dotyk rąk Francesca na sobie, i to uważałam za piękne. Ale te spojrzenia na Pacyfikę też wyglądają na dobry pomysł.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kuncyfuna
Admin (KMTM)


Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 6841
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ...z prowincji.

PostWysłany: Czw 20:53, 07 Maj 2009    Temat postu:

Mateuo napisał:
Dorota w tej scenie urzekła mnie pięknym wyrazem twarzy, tak to dziwnie brzmi. Była uśmiechnięta i co jakiś czas delikatnie zamykała i otwierała oczy. Emanował od niej spokój i wyciszenie... Nie wiem jakie były jej uczucia - czy było to prawdziwe, czy nie. Bez głębszego przemyślenia zdecydowanie był to w 100% błogi spokój.


Spokój był, acz miałam wrażenie, że jednak Dorota się boi i stara się to w sobie tłumić. Trochę tak, jak w sytuacji, kiedy człowiek czeka na ważny egzamin i sam próbuje się uspokoić, żeby się nie stresować. Mogę się mylić, ale ja to odebrałam właśnie w taki sposób.

PS...im dłużej gadamy o takich rzeczach, tym mam większe wątpliwości, czy czegoś sobie nie uroiłam, albo czy coś mi się nie pomieszało...
PS.2: Wybaczam Ci, Moderko, i nie bij się za mocno, bo muszę mieć z kim pomieszkiwać w schornisku. Zresztą.. ja tak lubię, jak mi podnosisz ciśnienie, że jakbym mogła się gniewać Smile
PS.3: Co do Dziadkowego opanowania.. czy raczej nieopanowania:) to ja bardzo chętnie poczytam jeszcze, także nie krępuj się.

PS.4: Zaczynam uzależniać się od dopisków drobnymi literami.. chyba czas z tym skończyć, dopóki jeszcze jestem w stanie..


Ostatnio zmieniony przez Kuncyfuna dnia Czw 20:56, 07 Maj 2009, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karina



Dołączył: 14 Sty 2009
Posty: 806
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań

PostWysłany: Czw 21:09, 07 Maj 2009    Temat postu:

Kuncyfuna napisał:

Natomiast jeśli chodzi o Mariolę, to przyznam szczerze, że nie pamiętam.

Coś jest chyba na rzeczy, bo ja widzialam Mariolę dwa razy (raz z Łukaszem, raz z Michałem) i tez nie pamiętam Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Draco Maleficium
Moderator (KMTM)


Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 4374
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Anatewki

PostWysłany: Pią 17:23, 08 Maj 2009    Temat postu:

Kunc napisał:
PS.3: Co do Dziadkowego opanowania.. czy raczej nieopanowania:) to ja bardzo chętnie poczytam jeszcze, także nie krępuj się.


... Sami widzieliście, prawda? Prawda? To była prośba! Ja tylko spełniam prośbę! A Kuncysia sama pewnie nie wie do końca, w co się wpakowała... Twisted Evil

A zatem, mili państwo.

/czyści gardło/

Z tym opanowaniem to nieco problematyczna dla mnie kwestia, bo wiem, co masz na myśli, ale to słowo po prostu nie pasuje. Opanowany jest ktoś, kto wie, czego chce, kto kontroluje siebie i swoje odruchy oraz temperament, kto tej kontroli albo nie traci wcale, albo rzadko. To nie jest odpowiednie określenie kreacji Łukasza, którego Franciszek opanowany nie jest - on jest po prostu... taki... /tu nigdy nie jestem znaleźć właściwego słowa, więc niestety będę musiała poprzeć się dłuższym wywodem/ ... łagodny. To chyba lepiej oddaje jego kreację.

Od samego początku, już od chwili, kiedy widzimy Francesco-Łukasza opartego o mur z instrumentem na kolanach, na jego twarzy maluje się ta łagodność - ten błogi spokój płynący z obcowania z naturą, z zadowolenia życiem i z cichego zachwytu nad otaczającym go światem. To wszystko widać w jego spojrzeniu, w tym, jak delikatnie spogląda w górę, zapatrzony w głąb własnych, leniwych myśli. To jest Franciszek - marzyciel, trubadur, poeta, sam na sam ze swoją muzą. Kolejne sceny bezpośrednio po tym - trędowaty, roześmiany i rozśpiewany tłum asyskiej młodzieży - mącą ten spokój, ale nie wyrywają go do końca z transu. Patrząc na trędowatego, Francesco Łukasza nie widzi nic poza tym - tylko tę kuśtykającą postać, a nieobcny wyraz twarzy, sugerujący litość mieszającą się osobliwie z obrzydzeniem i z wyrzutami sumienia, podkreśla jego odrębność od pozostałej młodzieży. Nawet kiedy zaczyna swoje pląsy z Beatrycze, wciąż ma w sobie tę łagodność i wewnętrzny spokój, który sprawia, że ten chłopak nie do końca pasuje, że wyróżnia się i jest tego świadomy - że w pewnym stopniu wyrasta ponad pozostałych. Już wtedy widać w nim to uduchowienie, które potem zamanifestuje się bardziej wyraźnie.

I powiedziałabym, że właśnie uduchowienie, łagodność i czułość z pewnym elementem smutku, a także głęboki wewnętrzny spokój i naznaczona tym spokojem subtelna, ale potężna radość są głównymi wyróżnikami kreacji Łukasza. Oczywiście widzi się, jak ta postać się zmienia - od wojny i pierwszych poważniejszych wątpliwości, poprzez kolejne, coraz bardziej radykalne decyzje, znalezienie wreszcie swojej drogi - i w II akcie, poprzez wątpliwości, zagubienie, niezrozumienie, pogłębiającą się rozpacz, potem oczyszczenie i wreszcie - powrót do tego pierwotnego spokoju, wzbogacony doświadczeniem i pewnością tego, że wykonał swoje zadanie i teraz pozostaje mu tylko oddać się w tak upragnione od dawna ręce Pana. Trudno cały ten wachlarz doświadczeń i emocji podsumować słowem "opanowany." Oczywiście, można powiedzieć, że Michał robi to samo - ale żeby jakoś przeanalizować bardziej dogłębnie każdego z panów, trzeba by to zrobić szczegółowo, scena po scenie, gest po geście, mina po minie. Byłabym bardzo chętna, ale... może jeszcze innym razem Wink

I znowu nie mogę znaleźć odpowiednich słów... ech. Nie potrafię jednak wyrazić tego wszystkiego słowami, trzeba by naprawdę kiedyś usiąść i spisać taką długaśną analizę...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Draco Maleficium
Moderator (KMTM)


Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 4374
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Anatewki

PostWysłany: Czw 11:42, 06 Sie 2009    Temat postu:

No! Wreszcie mogę napisać słówko porównawcze o Klarach Very Happy

Mam teraz poważny dylemat. Natalia bardzo mi się podobała jako Chiara, jej interpretacja bardzo pasowała mi do tej postaci - bo jej Klara miała w sobie mnóstwo wewnętrznej siły i spokoju płynącego z miłości i pewności własnych racji, a także twardej wiary, która nie wymaga pytań i nie budzi wątpliwości. Mniej więcej tak właśnie wyobrażałam sobie Klarę, czytając o niej, Natalia w swojej kreacji była bardzo bliska mojemu o tej postaci wyobrażeniu.

Dorota natomiast obrała inną drogę i jest bardzo wyraźnie inna, i przez to szalenie mnie zaciekawia, bo pokazała mi Klarę, jakiej dotąd nie widziałam, z kąta, pod którym nigdy na tę postać nie patrzyłam. Ta Klara wcale nie jest taka pewna swojego powołania, a jej stosunek do Francesca jest równie chybotliwy - choć w inny, subtelniejszy sposób - co stusunek Franciszka do niej. Dorota stworzyła postać skomplikowaną, nie pozbawioną wątpliwości i - jak już wcześniej pisałam - bardzo ludzką przy całej swojej ewidentnej niezwykłości. Jest tu ciepło, jest siła i determinacja, ale to drugie płynęło raczej z potrzeby buntu, wyrwania się opresyjnej rodzinie, a także w pewnym stopniu z miłości do swojego idola - słowem, w pierwszym akcie Chiara Doroty wydała mi się zbuntowaną nastolatką, zdeterminowaną, żeby sprzeciwić się rodzinie i iść własną drogą, a także dość podatną na wpływy. Dopiero w drugim akcie widzimy, jak rozkwita w świętą, którą czcić i wielbić będzie cały świat na równi z jej duchowym ojcem. No i jej stosunki z Franciszkiem zasługują tu na całkiem osobny elaborat...

Słowem, nie mam pojęcia, którą z pań wolę, bo jedna idealnie wpasowuje się w moje wyobrażenie o Klarze, a druga zachwyciła mnie świeżością swojego spojrzenia. Obie zrobiły na mnie bardzo duże wrażenie, no i wokalnie obie pasują mi tak samo. Czekam jeszcze na Mariolę, żeby mieć pełen obraz, ale już teraz widzę, że poprzeczka podniesiona jest bardzo wysoko Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Amy



Dołączył: 28 Sie 2008
Posty: 59
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: fajne miejsce.

PostWysłany: Pią 0:24, 07 Sie 2009    Temat postu:

No widzisz jak wszystko ladnie zgrabnie i 'krotko' opisalas Smile.

Uwielbiam czytac twoje referaty!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Draco Maleficium
Moderator (KMTM)


Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 4374
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Anatewki

PostWysłany: Pią 11:05, 07 Sie 2009    Temat postu:

Ojej, bardzo mi miło Smile Dzięki, dzięki, dzięki!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mateuo
KMTM


Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 2853
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ustka/Słupsk

PostWysłany: Pią 11:38, 07 Sie 2009    Temat postu:

Draco, jestem ciekaw, którą Klarę wolisz... Smile

Ja widziałem dwa razy tę samą obsadę. Tak jak w lutym Dziedzic bardzo mi się podobał, tym razem średnio. Za to Ania Urbanowska i Dorota Krukowska na obu spektaklach były fenomenalne i chcę zobaczyć inne dziewczyny dla porównania, ale wątpię, żeby były w stanie je przebić Smile


Ostatnio zmieniony przez Mateuo dnia Pią 11:40, 07 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kuncyfuna
Admin (KMTM)


Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 6841
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ...z prowincji.

PostWysłany: Pią 11:56, 07 Sie 2009    Temat postu:

Piątkowy spektakl sprawił, że w kilku rzeczach się utwierdziłam, a mianowicie:
- Gosia Regent jest moją ulubioną Beatrycze - Ania ma pewną manierę aktorską, która momentami mi przeszkadza (m.in otwieranie i zamykanie ust, o którym już pisałam). I właściwie to jest jedyna rzecz, która w jej Beatrycze mi się nie podoba - i właśnie dlatego Gosia. Wokalnie wcześniej wolałam Gosię, teraz już nie potrafię wybrać.
- Dziadu jest świetnym Frankiem - wprawdzie wolę Kocura (i to raczej się nie zmieni), ale Łukasz też potrafi mnie oczarować - musi tylko nie mieć "słabego dnia". Wprawdzie w piątek problemy miał, ale genialnie się z nich obronił. Muszę przyznać, że jest coraz lepszy aktorsko i fajnie, że cały czas kombinuje i szuka innych rozwiązań... Chciałabym oglądać tylko takie spektakle w jego wykonaniu..
- Uwielbiam Klarę Doroty i to ona jest MOJĄ Klarą (tu chyba też nic się nie zmieni).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Draco Maleficium
Moderator (KMTM)


Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 4374
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Anatewki

PostWysłany: Pią 12:02, 07 Sie 2009    Temat postu:

W odpowiedzi na pytanie Mateua - pisałam już wyżej, że nie wiem na chwilę obecną, którą z pań wolę, obie Klary podobały mi się tak samo, choć każda na swój sposób Smile

Natomiast Beatrycze - i tu mam problem, bo bardzo dawno już nie widziałam Gosi, a Ania w piątek naprawdę zachwyciła mnie bez dwóch zdańi ta "maniera," o której pisała Kunc, dla mnie była prawie że niewidoczna - byłam po prostu zachwycona. A i wokalnie Ania bardzo się poprawiła. Dalej uwielbiam Gosię w tej roli i to się nie zmieni, ale na chwilę obecną chyba obie są mniej więcej na tym samym poziomie w moim rankingu. Po prostu muszę jeszcze raz obejrzeć Franka z nimi dwiema jedna po drugiej, to wtedy będę wiedziała Wink

Natomiast jeśli chodzi o Franka, nic się nie zmieniło, może tylko Łukasz jeszcze bardziej utwierdził mnie w moim absolutnym uwielbieniu dla jego kreacji. Jeśli zdarzało mi się wątpić we własne wspomnienia, on spektaklem jastarniowym rozwiał je wszystkie już od pierwszego wejścia na scenę, a potem było tylko lepiej. Dalej jestem wstrząśnięta niektórymi jego scenami i mam nadzieję, że w sezonowych setach Franka będzie nie mniej porywający.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.teatrmuzycznywgdyni.fora.pl Strona Główna -> Francesco Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 11, 12, 13  Następny
Strona 12 z 13

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1