Forum www.teatrmuzycznywgdyni.fora.pl Strona Główna
Zaloguj Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
Idiota
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.teatrmuzycznywgdyni.fora.pl Strona Główna -> Musicale
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kuncyfuna
Admin (KMTM)


Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 6841
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ...z prowincji.

PostWysłany: Pon 21:32, 19 Paź 2009    Temat postu:

Co do Myszkina Smile Mnie jego mimika od razu ujęła. Już nawet nie chodzi o to, że mało czasu i musiał od razu wyłożyć, to co Książę miał do zaoferowania... Podobnie motyw, który pojawił się na początku, a mianowicie "wymienianie się śmiechem" z Rogożynem i właściwie to pokazało jak Kościelniak i Lasota postanowili wykreować tę postać). Dzieci dokładnie tak się zachowują - śmieją się, chociaż nie wiedzą z czego. Dla mnie Myszkin był właśnie takim nieświadomym i kompletnie naiwnym dzieckiem, które zachowuje się w określony sposób nie rozumiejąc dlaczego. A monologi wygłaszane na jednym oddechu, to już w ogóle inna bajka... Rewelacja.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
just



Dołączył: 02 Paź 2009
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 21:40, 19 Paź 2009    Temat postu:

Mnie niestety Myszkin niestety nie zachwycił... Co do monologów wygłaszanych na jednym oddechu - polecam Blaszany Bębenek z Pawłem Tomaszewskim na czele w Teatrze Wybrzeże. Może nie powinnam porównywać, bo to jednak kompletnie inni bohaterowie, ale Pawłowi udało się w doskonały sposób zagrać małego chłopca nie będąc przy tym dziecinnym - mistrzostwo! Myszkin jak dla mnie za bardzo był, za mało grał...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kuncyfuna
Admin (KMTM)


Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 6841
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ...z prowincji.

PostWysłany: Pon 22:06, 19 Paź 2009    Temat postu:

No tak... Jak zawsze kwestia gustu Smile

Teraz przypomniało mi się jeszcze coś, a mianowicie pytanie dlaczego Myszkin nic nie śpiewał. Śpiewali wszyscy bohaterowie wymienieni w obsadzie z imienia, a Książę nie. Nie wydaje mi się, żeby była to kwestia tego, że Jakub Lasota nie umie śpiewać, bo gdzieś znalazłam info, że ma "wysoki baryton", a gdyby nie śpiewał, to by tego nie podawał. Tu zapewne kryje się jakieś drugie dno... którego tradycyjnie nie wyłapałam Smile No chyba, że chodziło tylko o to, żeby również tym podkreślić jego inność..


Ostatnio zmieniony przez Kuncyfuna dnia Pon 22:07, 19 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Draco Maleficium
Moderator (KMTM)


Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 4374
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Anatewki

PostWysłany: Sob 13:06, 24 Paź 2009    Temat postu:

Dzięki Kuncowi mogę się od wczoraj cieszyć płytą z "Idioty." Jestem właśnie po drugim przesłuchaniu i uczucia mam... hm, mieszane. Oczywiście nie sposób oceniać całego spektaklu na podstawie tylko i wyłącznie muzyki i nie zamierzam tego robić, jednak warstwa muzyczna daje mi już zazwyczaj pewien ogląd na to, czego mogę się spodziewać na scenie w kategoriach klimatu, muzyka z "Idioty" brzmi zaś prawie dokładnie tak, jak spodziewałam się, że brzmieć będzie na podstawie zapowiedzi. Poczułam jak najbardziej klimat Rosji i Rosjan Dostojewskiego, słuchając każdego z zamieszczonych tam kawałków. Jest to klimat bardzo specyficzny, powiedziałabym nawet, że surowy, suchy... i w pewien sposób przypomina mi atmosferą różne występy piosenki aktorskiej i poezji śpiewanej. Takie skojarzenie miałam za pierwszym razem, za drugim - już troszkę mniej, ale w dalszym ciągu ta stylityka typowa dla piosenki aktorskiej przeważała. Nie wiem sama, czy piszę to jako zarzut, czy komplement, pewnie zwyczajnie dzielę sie spostrzeżeniem bez szczególnego nacechowania w jedną czy w drugą stronę, jednak muszę przyznać, że muzyka z "Idioty," przynajmniej ta na płycie, nie porwała mnie tak, jak porwały inne rzeczy Dziubka, które słyszałam do tej pory. Chyba spodziewałam się powtóki Efektu Francesco: tj tego, że muzyka z miejsca powali mnie na kolana, wzruszy, wtargnie taranem w sam środek serca i już tam zostanie. Tak się nie stało, i pewnie tym lepiej dla mnie. Słuchałam tych piosenek z pewną... mam ochotę napisać: obojętnością, i chyba tak właśnie po części było, choć próbowałam naprawdę wczuć się w atmosferę. I wczułam się, ale to niekoniecznie znaczy, że atmosfera muzyki pasuje mi bez szemrania. Te piosenki podobają mi się, ale nie zachwycają; nie wydaje mi się, żebym słuchała większości z nich zbyt często dla rozrywki, z przemożnej potrzeby - bo i pewnie nie dla rozrywki była ta płyta nagrywana. Posłuchałam, pokiwałam głową, pomyślałam sobie "Aha, interesujące," i to właściwie... tyle. Są utwory, które podobają mi się bardziej od innych (w tym gronie jest "List od Nastazji," "Brylantowe kolczyki," "Baśń o sercu" i końcowy numer instrumentalny), ale i one nie wydają mi się póki co na tyle odstające od pozostałych, żeby zachwycić i zostać w głowie na dłużej. No i chyba to jest moja główna bolączka: klimat tych piosenek jest tak zbliżony, że w pewnym sensie monotonny, przynajmniej dla kogoś, kto nie widział spektaklu i dla którego jest to tylko muzyka i głosy aktorów bez towarzyszącego im obrazu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Findurka
KMTM


Dołączył: 06 Sie 2008
Posty: 1586
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 23:52, 24 Paź 2009    Temat postu:

W Brylantowych Kolczykach zakochałam się natychmiast, niechrypiący Studniak podbił moje serducho, już mówiłam, że chciałabym go jako Jana we Franku; pierwsza dostępna piosenka (Patrzcie go!) wkręciła mi się porządnie przy drugim odsłuchaniu, więc stwierdzam, że Idiota ma w sobie więcej niż "coś", przynajmniej dla mnie. List do Nastazji i końcowy utwór też zrobiły na mnie większe wrażenie, podobnie jak Wieczny Rycerz: tu Frankowe odniesienia nasuwają mi się same xD Urzekło mnie też palenie w przedziale (wstęp jest boski!). Z takich drobiażdżków ubóstwiam jeszcze "Żrę własny ogonnnnnnnn" oraz kolejno: wejście drugiego akordeonu i wejście chóru w Kolczykach.
Skoro już porównujemy, Franek był dla mnie czymś nowym i jak to ja, potrzebowałam dłuższego czasu, żeby się oswoić i wsiąknąć- z Idiotą jest mi łatwiej, bo Dziubek tworzy muzykę tak charakterystyczną, że nie można nie dostrzegać alegorii. Aczkolwiek nie wtórną, broń boże Wink Nie umiałabym ustawić tych dwóch musicali w jakiejkolwiek kolejności.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Draco Maleficium
Moderator (KMTM)


Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 4374
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Anatewki

PostWysłany: Nie 11:39, 25 Paź 2009    Temat postu:

Fakt, w "Wiecznym rycerzu" Frankiem czuć tak wyraźnie, że można by to niemalże podczepić pod jego historię, jeśli wyrwać utwór z kontekstu - ale gdyby nie ten tekst, nie zatrzymałabym się przy tym utworze na dłużej, bo ani melodia, ani wykonanie nie zrobiły na mnie póki co większego wrażenia. Doszłam też do wniosku, że piosenki o paleniu w przedziale słuchać nie mogę, bo końcówka o wyrzucaniu pieska przez okno zmroziła mi krew i przeraziła nie na żarty - jako właścicielka dwóch uciesznych pokrak, za bardzo kocham te zwierzaki, żeby słuchać o tak strasznej krzywdzie wyrządzonej im i właścicielkom Bonończyka Wink Próbowałam przesłuchać jeszcze trzeci raz i w dalszym ciągu nic mi się nie wkręciło, nic nie wywarło efektu "Wow!," nic nie wprawiło w większą zadumę (poza utworami, które wymieniłam powyżej).
Ciekawe jest to, co mówisz, o charakterystyczności muzyki Dziubka - ja właśnie w tym wypadku tego jego stylu nie poczułam. Może ma to coś wspólnego z aranżacją, może z inną stylistyką, brakiem pewnej melodyjności - nie wiem, w każdym razie gdybym nie wiedziała, że to on, pewnie bym się zrazu nie domyśliła. I wiem, że nie powinnam porównywać - w końcu to dwie zupełnie inne historie, wymagające innej wrażliwości, estetyki i środków artystycznego wyrazu - ale nie mogłam oprzeć się porównywaniom do muzyki z Franka i niestety w moim odczuciu, bez doczepionej wizji "Idiota" wypada tu na niekorzyść, najwyraźniej ten styl nie porusza tak bardzo mojej wrażliwości.
Zobaczymy, jak moje uczucia zmienią się po obejrzeniu spektaklu Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kuncyfuna
Admin (KMTM)


Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 6841
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ...z prowincji.

PostWysłany: Nie 14:00, 25 Paź 2009    Temat postu:

A ja w zasadzie w obu przypadkach - zarówno Franka jak i Idioty - uważam, że to nie jest tak do końca muzyka do słuchania oddzielnie. Oczywiście można jej słuchać w warunkach domowych, ale jednak ani w jednym, ani w drugim przypadku muzyka mnie nie wciągnęła od razu. Tzn tak miałam z Frankiem.. Z Idiotą trudno mi tak do końca określić, bo nie miałam szansy posłuchania tych utworów bez wizji w głowie, jednak słuchanie tego w domu jest czymś kompletnie innym. Pomimo to uważam, że muzyka jest bardzo ładna, a akordeony brzmią po prostu genialnie (nawet moja mama z drugiego pokoju się zachwyca Smile). Jeśli chodzi o same utwory, to kilka bardzo spodobało mi się od razu, już podczas spektaklu ("Taka uroda", "Brylantowe kolczyki"), a część dopiero po kilkakrotnym przesłuchaniu. Szczerze mówiąc, po kilka(nasto)krotnym odtworzeniu płyty, już nieco mi się znudziła i pewnie będę musiała sobie zrobić przerwę, jednak myślę, że podczas spektaklu znowu wszystko by wróciło. To są zupełnie inne emocje i nawet tak do końca człowiek nie wsłuchuje się w muzykę, czy teksty. Dlatego uważam, że nie ma co się nastawiać w taki czy inny sposób, bo to tak jakby oceniać spektakl po obejrzeniu pojedynczych prób, jeszcze przed przeniesieniem na scenę. Z tą muzyką jest tak samo.. Ona jest jednym z elementów tworzących spektakl i oczywiste jest to, że bez odpowiedniej oprawy (czyt. całej sztuki) nie będzie zachwycała tak, jak zachwyca kiedy siedzi się w teatrze.

Ostatnio zmieniony przez Kuncyfuna dnia Nie 14:04, 25 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Findurka
KMTM


Dołączył: 06 Sie 2008
Posty: 1586
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 17:50, 25 Paź 2009    Temat postu:

Twoje zwierzaczki nie powinny czuć się zagrożone, nie wyobrażam sobie Ciebie rzucającej się z wściekłością na cygaro jegomościa z pociągu Very Happy Zapomniałam wymienich chór w religii (właśnie się złapałam na nuceniu w myślach "religia uważa pokorę za siłę", więc mnie złapali). I faktycznie Idiota brzmi bardziej jak piosenka aktorska- ale tyle jest solowych piosenek musicalowych, że to chyba nie kwestia tekstu czy aranżacji, ale wyłącznie aktorów, którzy tak się wbili w pamięć występami na ppa, że teraz nie chcą się nam w główkach przeklasyfikować Wink Mi się to osobiście podoba.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karina



Dołączył: 14 Sty 2009
Posty: 806
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań

PostWysłany: Wto 16:11, 27 Paź 2009    Temat postu:

W dzisiejszym "Przekroju" pojawiła się niezbyt pochlebna recenzja Idioty (dwa "+" na sześć możliwych) . W sumie nie przejełabym się nią jakos szczególnie, gdyby nie fakt, że jako glówny minus spektaklu podano "zrobienie z Nastazji Filipowny prymitywnej, odstręczającej dziwki", po czym dodano "Każdy czytelnik "Idioty" wie, że w tym momencie zamysl traci sens (...)" Ciężko jest mi zrozumieć skad taki odbiór tej postaci- moim zdaniem Kościelniakowi udało się doskonale przedstawić te postać w obu aspektach- zarówno tym dobrym jak i złym. Autor powołuje się tutaj na ksiażkę i twierdzi, że w spektaklu postać ta została zupełnie zmieniona. Przecież w książce "prawdziwe" oblicze Nastazji pokazane jest wprost tylko raz SPOILER ("Jeszcze nigdy nikt tak do mnie nie mówił. Oni mnie wszyscy kupowali" czy jakoś tak XD END i ta scena zostala w spektaklu ujęta. Cała reszte wiedzy na temat Nastazji czerpiemy bardziej z kontekstu poszczególnych sytuacji. W scenicznym "Idiocie" dostaliśmy swego rodzaju "bonus" w postaci pierwszego pojawienia sie Nastazji, które bardzo jasno nakreśliło tę postać...
Drugim zarzutem było "trzymanie przez kawdrans na proscenium nagiego mężczyzny (...)"- powoli zaczynam sie zastanawiać czy panowie piszący te recenzje nie mają przypadkiem jakichś kompleksów które ujawniły sie podczas ogladania spektaklu, skoro z całego, bardzo złożonego dzieła oni zapamiętali tylko to...
Żeby nie było, ze tylko krytykę zauważam, dodam, ze bardzo pochwalono muzykę i klimat jaki tworzy Smile

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Karina dnia Wto 16:38, 27 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kuncyfuna
Admin (KMTM)


Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 6841
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ...z prowincji.

PostWysłany: Wto 17:05, 27 Paź 2009    Temat postu:

Kocham takie recenzje... Szczerze mówiąc zrobienie z Nastazji (jak to pan ładnie określił) dziwki jest dla mnie chyba bardziej logiczne, niż Myszkin jako Soldarnościowy idealista. Wprawdzie nie nazwałabym postaci Filipownej w tak dosadny sposób, ale czy bycie z facetem tylko i wyłącznie dla pieniędzy nie kojarzy się właśnie z "dziwkarstwem"? Skoro już spektakl jest unowocześniony, to szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie pokazania Nastazji w inny sposób. Zresztą moim zdaniem w książce jej postać została przedstawiona podobnie i to właśnie ona (i jeszcze Rogożyn) w spektaklu była najbliższa moim wyobrażeniom. Poza tym, wydaje mi się, że Kościelniak dobrze pokazał "dwie osobowości" Nastazji: z jednej strony (ekhm..) "dziwka" (właściwie tylko w jednej scenie), a z drugiej krucha kobieta, mająca dużo problemów (wspomniana przez Karinę w spoilerze rozmowa z Myszkinem).
A jeśli chodzi o Rogożyna, to tekst: "trzymanie przez kwadrans na proscenium nagiego mężczyzny z obwisłym interesem przy akompaniamencie popiskiwań siusiumajtek" mnie rozwalił. I w zasadzie nie wiem, czy mam się śmiać czy płakać. Szkoda tylko, że pan recenzent wolał przyglądać się Studniakowi (dość dokładnie, jak wynika z jego recenzji), niż skupić się na tym DLACZEGO Rogożyn jest w tej scenie nagi.

Nie chce mi się dalej komentować i podsumowywać. Powiem tylko, że zdjęcie Justyny Antoniak bardzo mi się podoba Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.teatrmuzycznywgdyni.fora.pl Strona Główna -> Musicale Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Strona 7 z 9

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1