Forum www.teatrmuzycznywgdyni.fora.pl Strona Główna
Zaloguj Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
Rent
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 7, 8, 9, 10, 11, 12  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.teatrmuzycznywgdyni.fora.pl Strona Główna -> Musicale
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
polajda
KMTM


Dołączył: 01 Maj 2008
Posty: 1456
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Nie 11:37, 15 Mar 2009    Temat postu:

dzięki z aszczegółową relację. ja niestety nie widziałam Rentu z Rozrywki.. ale może to i dobrze ? nie chyba nie, bo jednak każdy inaczej odbiera i w sumie chciałabym sama ocenić. ;p poki co czekam na Rent szczeciński Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mateuo
KMTM


Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 2853
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ustka/Słupsk

PostWysłany: Nie 11:40, 15 Mar 2009    Temat postu:

Satine, dzięki za relację. Jeśli możesz - wybierz się na Szczeciński Rent. Tam praktycznie nie ma scenografii, są świetne kostiumy, dobrzy wykonawcy i brak kwiatków w postaci Śmierci, a prawdziwa, wzruszająca i "napędzająca do życia" historia Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Satka



Dołączył: 16 Lip 2008
Posty: 249
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 11:55, 15 Mar 2009    Temat postu:

Mateuo, wierzę i chciałabym zobaczyć szczeciński Rent, ale nie mam szans, bo to dla mnie za daleko, a grają tylko do maja Sad. Kocham spektakle z minimalną scenografią albo bez niej, gdzie grają światła Very Happy.
polajda napisał:
ale może to i dobrze ? nie chyba nie, bo jednak każdy inaczej odbiera i w sumie chciałabym sama ocenić.

Jasne, że tak! Zresztą, publiczności się raczej podobało sądząc po chętnie podjętym standingu i natężeniu kwików Wink.


Ostatnio zmieniony przez Satka dnia Nie 11:56, 15 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kuncyfuna
Admin (KMTM)


Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 6841
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ...z prowincji.

PostWysłany: Nie 12:03, 15 Mar 2009    Temat postu:

W chorzowskim Rencie z Rentu oryginalnego nie ma prawie nic. Trochę brakuje klimatu, kostiumy w wielu przypadkach są brzydkie (Angel wygląda koszmarnie!), no i aktorzy są kilka lat za starzy. I tak jak Dominik Koralewski do roli Colinsa, czy Balcar - Roger wiekowo nawet pasują (chociaż ogólnie nie za bardzo mi się podobał), tak np. Alona jako Mimi już nie bardzo. Taki a nie inny wiek aktorów zupełnie zmienia przesłanie tego spektaklu, jak i "potret psychologiczny" postaci. Poza tym wszystko jest takie niespójne, trochę chaotyczne. Gdybym wcześniej nie znała historii, to nie jestem pewna czy bym się połapała w fabule...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mateuo
KMTM


Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 2853
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ustka/Słupsk

PostWysłany: Nie 12:07, 15 Mar 2009    Temat postu:

Satine napisał:
a grają tylko do maja Sad


Wydaje mi się, że przedłużą licencję, bo miało to zależeć od frekwencji, a bilety (prawie?) wyprzedane Smile


Ostatnio zmieniony przez Mateuo dnia Nie 12:09, 15 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Enid
KMTM


Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 1398
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Czw 7:27, 02 Kwi 2009    Temat postu:

Rent ma już polskie forum: http://www.rent.fora.pl/
A tam piszą że przedłużają licencję na kolejne 30 spektakli.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lifaen
KMTM


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 198
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Nie 14:53, 05 Kwi 2009    Temat postu:

Byłam wczoraj w Szczecinie na Rent i jestem zachwycona!
Roger-Janusz Kruciński
Strasznie mi zależało,żeby zobaczyć Mariusza, bo wizualnie bardziej mi pasuje do tej roli.Jednak kiedy usłyszałam 'Pieśń dla sławy' zmieniłam zdanie..tzn. nadal bardzo bym chciała zobaczyć Mariusza,ale Janusz ma naprawdę niesamowity głos..Smile

Mimi-Paulina Łaba
Wspaniała osoba,wulkan energii no i taka roześmiana..Smile ślicznie śpiewa,choć miała parę niedociąnięć wczoraj..Very Happy

Mark-Grzegorz Duda
Już pomijam fakt,że nadaje się świetnie bo wygląda prawie identycznie jak Mark z filmu...;d ale głos ma naprawdę ekstra..momentami mnie wbijało w fotel jak śpiewałSmile

Angel-Filip Cembala
Przesympatyczny człowiek,który stworzył przesympatyczną postaćVery Happy Naprawdę widać,że bardzo się wczuwa w tę postać...no i śpiewa wspaniale:D

Maureen-Sylwia Różycka
Wokalnie naprawdę wgniata w ziemię...ale aktorsko nie powala.Maureen to postać pełna energii,u Sylwii tę energię widać tylko w tym jej występie.

Collins-Mateusz Brzeziński
co za genialny człowiek!Very Happy Ma cudowny głos:)

Joanne-Dorota Pawłowska
Hmm jakoś mnie specjalnie nie zachwyciła..wokalnie ok,aktorsko ok..niestety nic więcej:)

Benny-Jakub Gwit
Niby wszystko w porządku,ale jednak czegoś mi brakowało..Jego postać była taka nijaka..raz niby dobry,ale jednak zły.Zaraz okazywał się jednak zły.Potem jednak dobry..no niby wszystko wiadomo ale nie było widać jakby tego,co powodowało te zmiany..no nie wiem jak to ująć..Very Happy

Ogólnie Rent uważam za cudowny spektakl..Smile Tyle energii,zaangażowania...No i ci ludzie są tacy sympatyczni..Very Happy jak poszłam po autografy rozmawiałam dłuższą chwilę z Pauliną Łabą i Filipem Cembalą i powiedziałam,że jestem z Gdyni.Filip się bardzo ucieszył heh no i że z klubu jestem tez się pochwaliłam:D Sami zaczęli mnie wypytywać czy chcę iść w tę stronę,czy już się przygotowuje..ogólnie bardzo sympatycznie:) Potem,jak już wyszłam, Piotr Huegel(zespół) spytał,czy jakiegoś jeszcze autografu mi brakuje i zabrał mnie tam do nich,bo wszyscy poszli do restauracji jeść kolację i nie chciałam im przeszkadzać..Smile
Do teraz trzyma mnie ta pozytywna energia,która mam dzięki nim Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kuncyfuna
Admin (KMTM)


Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 6841
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ...z prowincji.

PostWysłany: Nie 12:59, 26 Kwi 2009    Temat postu:

Czas na wrażenia po piątkowym festiwalowym Rencie. Postaram się nie porównywać do chorzowskiego za bardzo, bo nawet niespecjalnie jest jak porównywać. To co mnie ujęło od samego początku to energia. Widać było, że im się chce, że sprawia im to radość i chyba właśnie przez to tak przyjemnie się to oglądało.
Szczecińska wersja to kolejny przykład na to, że Rent jest musicalem nieprzetłumaczalnym. A przynajmniej nie tak, żeby brzmiało naturalnie. Tłumaczenie było lepsze niż chorzowskie, kilka fragmentów było naprawdę w porządku, ale ogólnie i tak trochę raziło i brzmiało sztucznie.
Jeśli chodzi o obsadę:
- Roger - Mariusz Totoszko. Tutaj duży zawód. Spodziewałam się dużo więcej.. Wokalnie było w porządku (miał momenty świetne i takie sobie), ale aktorsko zupełnie mnie nie przekonał.. Jak to ujęła Draco: grał, że grał. No i trochę położył ostatnią scenę. Szkoda...
- Mark - Grzegorz Duda. Podobał mi się. Wokalnie i aktorsko w porządku. Bez większych zachwytów, ale był taki jaki Mark być powinien.
- Mimi - Paulina Łaba. Jak już pisałam, wokalnie przepięęęknie, aktorsko gorzej. Nie była zła i np. w "Light my candle" była w porządku, ale w scenach przygnębiających nie chwyciła mnie za serce. "Out tonight" rewelacyjne no i ten głos... *__*
- Collins - Piotr Charczuk. Baardzo mi się podobał i jak dla mnie był jedną z najlepiej zagranych postaci. Wokalnie bardzo dobrze, aktorsko był wiarygodny. Fajnie.
- Angel - Filip Cembala. Rewelacja. Sam mówił w wywiadach, że Angel to kobieta pod wszystkimi względami poza fizycznością i takie podejście bardzo dużo dało tej postaci. Filip-Angel rzeczywiście był kobietą i po pewnym czasie sama zapomniałam, że to facet. Do tego nie wiedziałam, że Filip tak super śpiewa.. Nagroda jak najbardziej zasłużona.
- Maureen - Sylwia Rózycka. Była w porządku, acz jak na tak wyrazistą postać jaką jest Maureen, dla mnie było za mało.
- Joanne - Dorota Pawłowska. Wszyscy mówili, że była średnia, a mi się podobała. Chyba nawet bardziej niż Maureen (a przynajmniej w "Take me or leave me" bardzo ją przesłoniła). Świetnie śpiewała, aktorsko było dobrze.
- Benny - Jakub Gwit. Nie podobał mi się. Nie przekonał mnie i tyle. I tak jak mówiła Lifaen.. Mi też brakowało jakiejś płynności i adekwatności w zachowaniu. Najpierw był zły, a potem nagle stał się "jednym z nich" i wszystko cudnie. Niee.

Scenografia była w porządku, acz było widać, że jest przystosowana do innej sceny, światła fajne, kostiumy też. Co tu jeszcze powiedzieć.. Dużą część drugiego aktu przechlipałam, acz myślałam, że będzie gorzej. Zespół był świetny i dobrze, że był malutki, bo przez to było bardziej kameralnie. Spektakl mi się podobał i chciałabym zobaczyć jeszcze drugą obsadę, ale raczej do Szczecina wyrywać się nie będę.


Ostatnio zmieniony przez Kuncyfuna dnia Nie 13:01, 26 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ola
KMTM


Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 1556
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: czarna dupa

PostWysłany: Nie 16:41, 26 Kwi 2009    Temat postu:

no fajnie bylo, nawet bardzo. bardzo mi sie podobalo. chcialabym zeby rent wystawiali w gdyni ;d

1 akt na balkonie 2 na parterze. Smile)
Sam poczatek byl dla mnie taki wydluzony jak latali po tych schodach.. no ale to drobiazg.
Jestem pelna podziwu dla Pauliny Laby ze sie nie bala tak po tych rurach "skakac" a tu jeszcze trzeba sie skupic zeby dobrze zaspiewac.. super Very Happy i w ogole bardzo mi sie podobala. pieknie spiewala.
Bardzo mi sie podobal Mark.. wg super aktorsko.
Colins i Angel bylo czuc miedzy nimi taka milosc. pieknie i brawa. Smile
Filp Cembala byl rewelacyjny od kiedy pojawil sie na scenie.. pozniej tak jak ktos wczesniej napisal zupelnie zapomnialam ze jest facetem Wink

Brawa dla Haby. przezabwne i przeswietne te rozmowy telefoniczne! Very Happy

Sylwia jako Mauren..podobala mi się. była super. tylko take me or leave me jakos tak zepsula wg mnie.. za duzo mowila chyba.. no nie wiem. ale nie pasowalo mi.
Dorota Pawlowska.. podobala mi sie od polowy drugiego aktu. a i jeszcze fajnie Tango Mauren.. ale ogolnie tak srednio..wg mnie za malo wyrazista Smile

Rent to w oogle niezly wyciskacz łez.. chce sie plakac i to bardzo Smile

no i bylo czuc od nich taka wlasnie energie.. super.


brawa dla wszystkich.

Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Draco Maleficium
Moderator (KMTM)


Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 4374
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Anatewki

PostWysłany: Nie 23:27, 26 Kwi 2009    Temat postu:

Co mogłabym powiedzieć o „Rencie” ze Szczecina? Na pewno to, że był zrobiony lepiej, niż chorzowski właściwie pod każdym względem: było więcej energii, więcej wiarygodności, więcej klimatu i – co tu dużo ukrywać – więcej autentycznej młodości, co jest jednak ważne dla tej historii i jej odpowiedniej wymowy, bo chociaż średnia wieku aktorów w wersji chorzowskiej nie przeszkadzała mi aż nadto, to jednak wersja szczecińska była jak dla mnie tym Rentem bardziej… właściwym, prawdziwym (aczkolwiek młodość absolutnie wszystkich wykonawców też, jak się okazało, nie była tak do końca trafiona i wiarygodna, o czym później). Oglądając ten spektakl, nie mogłam jednak oprzeć się wrażeniu, że jest nieco przereklamowany. Aktorzy nie byli aż tak znowu rewelacyjni, żeby wychwalać ich pod niebiosa, tłumaczenie – choć lepsze od chorzowskiego – też nie było takie znowu wspaniałe, jak dla mnie brzmiało sztucznie i mocno na siłę, zwłaszcza w śpiewanych dialogach, których tutaj przecież jest sporo. Chyba na w pełni zadowalający przekład tego musicalu przyjdzie nam jeszcze długo czekać, o ile taki przekład w ogóle jest możliwy. Jeśli chodzi o rozwiązania sceniczne, te właściwie też nie powalały – dużo prostoty, choreografia przyjemna, ale niewiele oryginalności w ustawieniach i rozwiązaniach scenograficznych. Światła błyskały kolorowo, często i wręcz tanecznie, co dawało fajny klimat, ale też i sprawiało, że czułam się bardziej jak na koncercie niż na spektaklu teatralnym (może takie było właśnie zamierzenie?) – ten efekt pogłębiali też wykonawcy, z których większość była raczej wokalistami niż aktorami. Właściwie najbardziej podobał mi się pomysł z tekturowymi sylwetkami rodziców i innych dzwoniących, które wnosili śpiewający te partie członkowie zespołu – tutaj brawo za ten pomysł. Aranżacje – podobały mi się szalenie, brawo dla malutkiego zespołu muzyków (ja chcę ich koszulkę!) i dyrygenta. Jeśli chodzi o zespół, to śpiewali świetnie i pojedynczo, i w zbiorówkach – brzmienie bardzo „odpowiednie,” moim zdaniem. Natomiast jeśli chodzi o aktorstwo, tutaj z kolei ich młodość i ogólnie przebojowo- młodzieżowy wygląd działał miejscami na niekorzyść – chodzi mi tu głównie o sceny mające na celu przedstawienie nędzę życia na nowojorskich ulicach. Bezdomna była po prostu za młoda, żeby wypaść wiarygodnie, jej fryzura była zbyt wymuskana i zadbana, cera idealna i czyściutka – gdyby nie kostium i torba pod głową, nie można by zgadnąć, że jest bezdomną. Podobnie z resztą zespołu, którzy wcielali się w niektórych scenach w biedotę – to po prostu nie było wiarygodne. Ja rozumiem, że zespół jest malutki i ciężko w takiej sytuacji przebrać się i ucharakteryzować tak, by w krótkim czasie przerwy przebrać się z przedstawiciela artystycznej bohemy w uliczny margines, ale cóż – przeszkadzało mi to. Byli za to pełni energii i zapału, epizody zagrane były i zaśpiewane wspaniale i oglądało się ich z prawdziwą przyjemnością, co nie zawsze można było powiedzieć o odtwórcach głównego planu, o których niniejszym:

Mark – w porządku. Wprawdzie nie pokazał wiele, żeby się wyróżnić wśród innych odtwórców tej roli, jakich widziałam, ale też nie obniżał poprzeczki, słowem – był taki, jaki powinien być, miejscami jego oszczędny sposób gry radował oczy, no i bardzo przyjemny wokal. Jeden z odtwórców, który wypadł tu najlepiej.

Roger – Mariusz Totoszko. Oj oj oj. Niedobrze. Bardzo niedobrze. Od razu widać, że mamy do czynienia z typowym wokalistą, bo grą aktorską pan Totoszko poszczycić się nie może. Jak dla mnie, to on grał, że grał. Wokalnie też nie powalał, a „One Song Glory” moim zdaniem skopał – tu jednak zdecydowanie wolę zeszłoroczne wykonanie Balcara.

Mimi – Paulina Łaba. O wokalu tej panienki pisano już sporo, i zasłużenie – słuchanie jej to była prawdziwa przyjemność, w zasadzie nie miała słabszych momentów. Aktorsko jak na debiutantkę naprawdę nieźle – wyraźne braki nadrabiała urokiem osobistym i pewnym swobodnym sposobem bycia, który do Mimi pasował idealnie. Ogólnie podobało mi się, chociaż przyznaję, że jeśli chodzi o aktorstwo, to przed Pauliną jeszcze trochę pracy.

Maureen – Sylwia Różycka. Wokalnie nie mam się do czego przyczepić, piękny głos, piękna i przyjemna barwa, super prowadzenie, brawo. Aktorsko właściwie też – chociaż w performensie Maureen, w scenie, w której aktorsko odtwórczyni tej roli powinna błyszczeć najjaśniej, zabrakło mi charyzmy, przebojowości, siły przebicia; odniosłam wrażenie, że Sylwia jeszcze się nie rozkręciła i dopiero się rozgrzewała, co nie jest dobrym sposobem na tę scenę, bo po prostu wypadało raczej blado – zwłaszcza w porównaniu z niesamowitym występem Anny Sroki z Chorzowa. Ogólnie jednak – w porządku.

Joanne – tu nie było w porządku. Moim zdaniem wręcz kiepsko. Owszem, śpiewała dobrze, ale aktorsko nie zachwycała, momentami wręcz sztuczność biła w oczy. Nie podobało mi się.

Collins – obok Angela to moja ulubiona postać i tutaj wyszło na plus, aczkolwiek jestem rozczarowana repryzą „I’ll cover you” – nie wzruszyłam się, ej, no, jak to możliwe, żebym ja się w tej scenie nie wzruszyła?! A przecież specjalnie nie malowałam się, coby mi się makijaż nie rozpłynął na twarzy. Ogółem jednak przyjemny głos, nawet, jeśli nie collinsowo niski, aktorsko to była jedna z najlepszych kreacji piątkowego wieczoru. Ogólnie rzecz biorąc, podobał mi się.

Angel – Filip Cembala. Panie i panowie, na nogi, czapki z głów i w kwik! Zdecydowanie najjaśniejszy punkt tego przedstawienia, niesamowicie po prostu, absolutnie kobieco, wzruszająco i ujmująco, urokiem osobistym Filipa można by kruszyć kamienie. Podziwiam zręczność w chodzeniu na szpilkach, wokalnie było też świetnie, po prostu Filip wymiatał i wiele więcej pisać nie trzeba. Razem z Collinsem tworzyli najczulszą i najbardziej uroczą parę tamtego wieczoru i zdecydowanie przyćmili w moich oczach innych. W duecie Rogera i Mimi po „La vie boheme” wolałam patrzeć, jak się obejmują w tle, niż na pierwszy plan XD Bosko.

Benny – hm. Aktorsko nieźle, wokalnie nieźle (chociaż zgadzam się, że tu pomysłu na tę postać raczej nie było, bo raz tam, raz siam), ale na litość boską, kto go tak skrzywdził tą koszmarną charakteryzacją?! Brr. Jego związek z Mimi wypadał tu kompletnie niewiarygodnie. Nie wiem, czy chodziło o to, żeby sprawić, by młody aktor wyglądał starzej – czy może o pogłębienie wrażenia alienacji i zrobienie z Benny’ego karierowicza – ale efekt wypadł po prostu żałośnie.

No i co tu jeszcze dodać? Chyba tylko tyle, że gdyby nie Angel Filipa, to przedstawienie dużo by straciło, bo oglądałam to bardziej jako Rent in Concert niż właściwy spektakl. Aktorsko to niestety nie powalało – wyważono to energią i zaangażowaniem zespołu i ogólną przebojowością, w efekcie czego wyszłam zadowolona i pozytywnie naładowana, ale nie wzruszona i poruszona, jak to robią ze mną inne wersje. Przyjemny wieczór – i właściwie niewiele więcej, ale może i niewiele więcej tak naprawdę potrzeba.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.teatrmuzycznywgdyni.fora.pl Strona Główna -> Musicale Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 7, 8, 9, 10, 11, 12  Następny
Strona 8 z 12

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1