Forum www.teatrmuzycznywgdyni.fora.pl Strona Główna
Zaloguj Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
Sen Nocy Letniej
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 11, 12, 13, 14  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.teatrmuzycznywgdyni.fora.pl Strona Główna -> Musicale
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
sasza reznikow



Dołączył: 08 Lut 2010
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 14:24, 08 Lut 2010    Temat postu:

dzien dobry wszystkim:)SmileSmile bardzo mi milo czytac to wszystko co piszecie o Snie:)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kuncyfuna
Admin (KMTM)


Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 6841
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ...z prowincji.

PostWysłany: Pon 20:18, 08 Lut 2010    Temat postu:

Oo... dzień dobry Smile Jak miło... Smile
(...i teraz zapewne wszyscy zaczną przeczesywać ten temat w celu edytowania swoich postów...Razz)

Draco Maleficium napisał:
(może tylko Radek Elis trochę mniej... ja nie wiem, jego Demetriusz nie przekonuje mnie w ogóle).


Ja za to po ostatnich spektaklach i po licznych rozmowach z Kariną w końcu przeszłam na Dobrą Stronę Mocy i bez wyrzutów sumienia mogę stwierdzić, że lubię radkowego Demetriusza. Nawet bardzo. Faktycznie, trochę przeszkadza mi to, że na początku siedzi bez ruchu wpatrując się w jeden punkt i nie reaguje w żaden sposób, ale z tym już się uporałam, dorabiając sobie do tego odpowiednią interpretację Razz Inna sprawa, że faktycznie jak ogląda się spektakl pierwszy, czy drugi raz, to nie rzuca się w oczy jakoś specjalnie i nie wybija aż tak (szczególnie przy Michale, którego widać zawsze i wszędzie... ...no chyba, że to tylko moje zboczenie Embarassed ). Jednak jak już poświęci się mu trochę więcej uwagi, to naprawdę można zobaczyć masę fajnych rzeczy, które powodują banana na twarzy (szczególnie od "O Heleno"). ...a jego sposób chodzenia wielbię przeogromnie! xD No. Tak, że zwracam honor Karinie, która od jakiegoś czasu próbowała mi to uświadomić i stwierdzam, iż tak... Radek fajnym Demetriuszem jest.

...a tak pomijając, to ogólnie wydaje mi się że Demetriusz jest trochę nudniejszą postacią, niż np. Lizander.


Ostatnio zmieniony przez Kuncyfuna dnia Pon 20:19, 08 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sasza reznikow



Dołączył: 08 Lut 2010
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 20:25, 08 Lut 2010    Temat postu:

SmileSmileSmile tez mi bardzo milo:)SmileSmile wlasnie dzis wracam do Gdyni i zapraszam na Lalke:)Smile:)bo juz niedlugo:)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
margo
KMTM


Dołączył: 01 Cze 2009
Posty: 254
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pon 22:42, 08 Lut 2010    Temat postu:

Zaległa relacja z 23.01 i 24.01.

Zacznę od pytania, bo Kunc chciała podyskutować: jak interpretujecie pierwszą scenę, z Hipolitą i Tezeuszem? Jak dla mnie oni się wcześniej kochali, zaręczyli się z miłości, ale poważnie się pokłócili. Mają się ze sobą skonfrontować, może Tezeusz chce nawet coś wyjaśnić, czy przeprosić, ale widzi, że ukochana odpycha go ze wstrętem. Wzbiera w nim wściekłość, wracają wszelkie urazy, w końcu rzuca się na kobietę. Rzuca. Nie powiem, że gwałci, bo to niszczy moją piękną i romantyczną koncepcję spektaklu i w ogóle świata Razz Poza tym wydaje mi się, że Tezeusz i Hipolita są jednak bardzo ściśle związani z Tytanią i Oberonem, można te dwie pary traktować jako zupełnie równoległe, patrzeć na nie, jakby jedna, baśniowa, była odbiciem tej drugiej, rzeczywistej. Wtedy wszystko łączyłoby się w zgrabną całość: królewska para, dwójka ludzi/elfów? sprawiających wrażenie doskonale dobranych przeżywa jakiś konflikt, ich związek niemal się rozpada, wywijają sobie parę świństw, ale na szczęście w końcu się godzą i śpiewają razem śliczną piosenkę w białych ubraniach. Jakie to ładne, prawda? Nie to co Kuncowe zdobywanie kobiet gwałtem Razz
I chyba tyle na temat pierwszej sceny. Filostrates ma wielkie stopy i to wszystko co można o nim powiedzieć (Puk ma mniejsze. Naprawdę. Mazi gra całym ciałem xD).

Scena z Egeuszem wydawała mi się chyba najostrzejsza z całości (i najdziwniejsza. Pojawiające się znikąd telefony, walizki i fotele kinowe są normalne). Co prawda dalej też nie brakuje mocnych uderzeń, ale jednak w trakcie spektaklu sprawia to inne wrażenie, niż na samym początku. W sobotę, kiedy nie byłam jeszcze na to przygotowana, miałam więc pewne problemy z wbiciem się w klimat. Pomijając jednak stronę muzyczną - aktorsko niemal wszyscy są rewelacyjni. Szczególne brawa należą się Kocurkowi, za jego genialną mimikę, którą komentuje każde usłyszane czy wypowiedziane słowo, wspaniale oddając wzburzenie, wściekłość, determinację, bezradność, i jeszcze całą gamę innych uczuć. Ciężko oderwać wzrok. Jeśli już jednak dokonamy tej sztuki i spojrzymy na drugą stronę sceny, to mamy ciekawy kontrast w postaci Radka Elisa zachowującego kamienną twarz niezależnie od okoliczności Razz Pewnie normalnie nie zwróciłabym uwagi na ten niewielki arsenał min i uznała, że Demetriusz po prostu jest sztywniakiem, ale niestety (co ja mówię, stety!) pozostali aktorzy w tej scenie dają niesamowity popis umiejętności, więc Elis wypada przy nich bledziutko. Jeśli jego postać ma wtedy sprawiać wrażenie beznamiętnego gbura (Razz), to może dałoby się to troszkę bardziej zaakcentować…
Hermia świetnie łączy rozpacz i strach z uporem, widać, że jest przerażona, ale nie ugnie się i nie postąpi zgodnie z wolą ojca. I nic dziwnego, bo to straszny parszywiec! Naprawdę, Egeusz był wspaniały, znielubiłam go od pierwszego wejrzenia. Nie dopatrywałam się u niego żadnych wahań, jak Kunc, po prostu był podłym draniem gotowym uśmiercić własną córkę, bo ośmiela się mu sprzeciwiać, kropka. Przez drżenie z wściekłości i miny wyglądał na najgorszego łotra pod słońcem. Hipolita natomiast wyraźnie solidaryzowała się z Hermią, cały czas patrzyła wzrokiem pełnym smutku i współczucia, przy czym sprawiała wrażenie, jakby musiała mocno zaciskać zęby, żeby zaraz nie wybuchnąć i czegoś nie zrobić. Szczerze mówiąc na scenie działo się tyle, że na Tezeusza już nie dałam rady zwrócić większej uwagi, więc pamiętam tylko, że był wredny. Straszy dziewczynę klasztorem, a kiedy się już zgodzi zostać mniszką, to zmienia front i postanawia ją w ogóle zabić, czy jakoś tak.

Zawsze wydawało mi się, że Lizander musi być jakiś lekko niedorobiony, skoro w "Cóż ci to, miła" się dziwi nieszczególnemu nastrojowi ukochanej – heloł, mają zamiar ją zabić za to, że chce z tobą być, głupku Razz W spektaklu jednak ta scena wydała mi się najzupełniej sensowna. Lizander, pomimo, iż sam jest przerażony wyrokiem stara się zachowywać, jakby nie dopuszczał do siebie myśli, że coś może pójść nie tak, czy wręcz udawał, że cała sytuacja nie miała miejsca, aby pocieszyć i podnieść na duchu Hermię. Dziewczyna też stara się jakoś trzymać, choć jest jeszcze bardziej zatrwożona, i tak się zaczynają wzajemnie pocieszać i uspokajać. To wszystko ma w sobie niesamowity ładunek czułości i intymności, co zresztą doskonale podkreśla choreografia (wyobrażacie sobie tak się turlać, przewracać do tyłu, czy choćby przechylać w bok trzymając się za ręce z kimś, do kogo nie macie absolutnego zaufania?). Jagoda i Michał śpiewają i wyglądaj pięknie, magiczna scena.

Na pierwszym spektaklu Kocur nie do końca podobał mi się w scenie planowania ucieczki. Wygląda na takiego napaleńca, który myśli raczej o tym, co będzie wyprawiał w noc poślubną, a nie, że trzeba uciekać i ratować narzeczoną. W niedzielę już poskromił swoje żądze i było ok Razz A Jagoda słodko tupie nóżkami Smile W ogóle fajnie wyglądają te podskoki.

"Piękna Heleno" było cudowne, nie spodziewałam się, że Basia Kurdej ma taki przyjemny głos. Obie dziewczyny zresztą były świetne, widoczna była między nimi więź i to, że jednak stawiają swoją przyjaźń na pierwszym miejscu, a ich relacje nie są naznaczone zazdrością. Helena szczerze mówi Hermii, że chciałaby być równie piękna jak ona, a na końcu widać, że ciężko przyjmuje wiadomość o odejściu towarzyszki, zupełnie nie myśląc o Demetriuszu. Śliczne. W następnej scenie Basia też dobrze wypadła. Nie nudziłam, co czasem mi się zdarza, kiedy na scenie zostaje jedna osoba i śpiewa jakąś wolniejszą piosenkę Wink

"Fatalnego księżyca" bałam się chyba najbardziej, bo po jutubowych filmikach z Gdyni byłam zakochana w tej scenie, a w szczególności w Bognie Woźniak. Wiem, że wersję gdyńską i krakowsko-poznańską należy traktować właściwie jak zupełnie osobne spektakle, ale wiadomo, jak to wychodzi w praktyce Wink Myślałam, że ciężko będzie mi przywyknąć do buszmeńskich Tytanii i Oberona, ale byli tak fajni, że nie miałam najmniejszych problemów. Ania Mierzwa bardzo miło tłukła po głowie Krzyśka, a Żabek Dance okazał się wcale nie być przereklamowany, mało tego, nikt nie wspominał, że towarzyszą mu takie świetne miny! Very Happy Brzmieli obydwoje świetnie. Krótko mówiąc, zachwycili mnie zupełnie. Jeśli brakowało mi czegoś z gdyńskiej wersji, to chyba tylko piosenki Puka i Elfa poprzedzającej wejście Króla i Królowej, i okrzyków „z jednej strony wchodzi ze swoim orszakiem…”. Fantastyczna, udana scena, choć zupełnie różna od tej, do której byłam przyzwyczajona.

Fragment z Heleną i Demetriuszem też należał zawsze do moich ulubionych, wypadł w porządku, nie byłam zawiedziona. Basia była bardzo fajna, Radek przestał być taki niemrawy, jak na początku. W ogóle Elis się powoli rozkręcał i ze sceny na scenę był coraz lepszy, na obu spektaklach Smile Oberon fantastycznie wygląda, jak go nie widać Very Happy

Uwielbiam Mazurka! Iskanie się, drapanie się, czy strzelenie w samego siebie albo zwisanie do góry nogami na królu i „Hm? Aha!” są po prostu boskie i już podczas pierwszego spektaklu cieszyłam się, że następnego dnia będę mogła znowu to obejrzeć Smile Oburzenie na widok brutala, którego unika niewinne, ateńskie dziewczę są i przekonanie, z jakim to komentuje jest przeurocze. Ale brzydkie ziele Puk dostał. Mogli mu skombinować coś ładniejszego, niż złotą, wiklinową bombkę z czerwonym uchwytem.

Tytania świetnie wygina się podczas zasypiania i bardzo podoba mi się śpiew Krzyśka w tej scenie. Zresztą w ogóle wszyscy szczególnie lubią fragment ze łbami Kocura i Ża… żbika, nie? xD

Szczerze mówiąc Egeusz wyzwalał we mnie takie pokłady negatywnych uczuć w stosunku do swojej osoby, że myślałam, że nie polubię Reznikowa i żadne uszy mu nie pomogą w ocieplaniu swojego wizerunku. Na szczęście Spodek był tak pocieszny, że nie mogło być mowy o jakimkolwiek uprzedzaniu się, poza tym gdyby nie jasno i czytelnie napisane w programie nazwisko, można by mieć problemy z domyśleniem się, że te dwie postaci gra ten sam aktor. Jako Spodek Sasza jest kompletnym przeciwieństwem Egeusza, jego zagubienie i osamotnienie jest rozczulające Smile Nie mówiąc o tym, jakim kunsztem się wykazuje w przedstawieniu rzemieślników! Sam udźwignąłby role i Pyrama, i Tyzbe! Och ach! Razz

W ogóle całkiem sprytnie został pokazany seks Spodka i Tytanii. Był naprawdę zabawny, ale nie nachalny i chyba najwięksi sztywniacy i obrońcy moralności na widowni nie mogli się czuć oburzeni.


Kuncu, ja wiem, że relacja jest niekompletna i że mnie już nie lubisz, ale bolą mnie plecy od ślęczenia nad klawiaturą, a czeka mnie jeszcze kupa roboty na historię. Skończę po sprawdzianie. Serio. Teraz wypiszę tylko od

Sceny z czerwonymi przedmiotami.

Na początku wspomnę o tym, jak niezwykle ucieszni są przemykający Oberon i Puk i jak bardzo ich uwielbiam, bo potem zapomnę. Otóż przemykający Oberon i Puk są niezwykle ucieszni i bardzo ich uwielbiam. No.

Podczas wieszania prania (oho, tam to tego czerwonego najwięcej) dziewczyny śpiewają bardzo ładnie, fragment z Jagodami wszystkim przypada do gustu prawie tak, jak łbowy Oberona, poza tym ta scena zmyślnie i fajnie podkreśla, że Hermia i Helena były prawdziwymi przyjaciółkami. I jaka miła odskocznia od „sceny głównej” Smile

Kino jest niezwykle rzewne, romantyczne, wzruszające i zapierające dech w piersiach. Czarownie wygląda Hermia, poruszająco Lizander (bardzo się człowiek rusza i trzęsie ze śmiechu, bardzo), nawet twarde i nieczułe serce Demetriusza zostaje skruszone i z wielkim przejęciem śledzi on… no, to, co tam śledzą. Nawet Helena, choć ma do wygłoszenia parę uwag, nie może nie poddać się ogólnej atmosferze i głos jej się trzęsie od szlochu… Cała czwórka wymiata, a i piąty Puk daje czadu!

Telefon – jednym słowem mistrzostwo! Kocurek w wersji boybandowej (próby dorwania się do zupy są jednak mniej urokliwe) jest dosłownie miażdżący, rozkłada na łopatki wczuwaniem się, natchnionymi minami i cudownie paskudnym popowym zaciąganiem. Wielkie brawa należą się też Jagodzie Stach, bo nie ustępuje mu ani na krok, również śpiewa z wielkim przejęciem, masą ozdobników i ogólnie jest zachwycająca Very Happy

Nawet nie podejmuję się wymieniania wszystkich smaczków z restauracyjnej sceny, bo jest ona w nie zbyt obfita. Uwielbiam wyrazy uznania panów („-brawo, maestro! – no, szacun”) pojawiające się jeszcze zanim wszyscy zasiadają do stołu. Basia niezmiernie wdzięcznie śpiewa „brońcie mnie przed nią…”, rozmawianie jej słowami o potrawie (o ile można tak nazwać klamerkę od bielizny) serwowanej przez Puka wychodzi genialnie (podobnie, jak zżeranie jej przez Kocura!), mordująca w zwolnieniu Helenę Jagoda jest świetna, podobnie jak gdy wychyla zawartość swego kieliszka i przyłącza się do wiwatów na cześć tańczącej na stole Basi (choć nie tak entuzjastycznie jak Lizander z „brawo, Hela!”). Znowu - wszyscy świetni, jedna z moich ulubionych scen.

Radek genialnie „wygłaszał” swoją walizkową kwestię, tak kiwał głową, że miałam wrażenie, że oglądam recytującego przedszkolaka Very Happy W ogóle podkładanie panom głosów przez dziewczyny to świetny pomysł, ponoć w Krakowie tego nie było – ale musiało być nudno Razz Na drugim spektaklu Kocur dziarskim susem przesadził dwie walizy na raz. Brawo brawo.

Scena z aparatami na pewno bardzo by mi się podobała, gdybym coś widziała przez te flesze xD
Całe „Więc odejdź prędzej” zresztą niezwykle przypadło mi do gustu. Niby zawsze lubiłam słuchać tego fragmentu, ale na żywo robi niesamowite wrażenie. Wokalizy Tytanii są świetne, disco fajne, Żabka i Mazurek wspaniale śpiewają, wprost uwielbiam fragment od „O, Królu Elfów, działajmy bez zwłoki…”, ale co mi się najbardziej podobało, to ryż. Poważnie. Taki deszcz białych ziarenek robi niesamowity klimat, zresztą symbolika ryżu też ma niebagatelny wpływ na odbiór całości.

„W ciemnym borze” jest przesympatyczne, bardzo podoba mi się głos Łukasza. Chyba nie zaznam ukojenia, dopóki nie usiądę w pierwszym rzędzie z lewej strony Razz W ogóle to bardzo miła radosna, piosenka. Jednakowoż polecam zachowanie kamiennej twarzy, bo inaczej jeśli któryś elf nieuważnie machnie nóżką, to można oberwać ryżem w zęba, tak jak ja w sobotę xD

„Przedziwne rzeczy bają kochankowie” jest niesamowicie śliczne i nie umiem wyobrazić sobie wykonania lepszego, niż to, które mogłam oglądać. Żabek i Ania wyglądają razem tak naturalnie i uroczo, że można byłoby uwierzyć, że naprawdę są parą; wrażenie to tylko potęguje fakt, że grali zupełnie różnie na obu spektaklach. Cudownie wyglądali, jak deptali sobie po stopach, poprawiali włosy (szczególnie śmieszne było, jak Krzysiek zaczął coś kombinować z fryzurą Ani, a ona wzięła mu dwa loczki z tyłu i rozciągnęła na boki Razz), rzucali ziarenkami ryżu, obejmowali się… To wszystko było bardzo czułe i ładne, ale bez migdalenia się, takie prawdziwe. Sama piosenka też jest przepiękna, a co dopiero w takim wykonaniu! Podoba mi się angielskie określenie light-hearted na takie rzeczy. Bardzo ciepłe, przyjemne, ale nie przesadnie rzewne. Jak dla mnie nawet nie specjalnie wzruszające. Po prostu, najnaturalniejsze i najładniejsze pod słońcem. Rozumiecie, o co mi chodzi, nie?

Cudna jest scena po podniesieniu ekranu z epicką sztuką rzemieślników. Choć ani razu nie udało mi się skupić na tekście przed tańcem, bo zbyt zajmowało mnie śledzenie ryżowych wojen Saszy i Kocura xD Później też dość ciężko się skupić, ze względu na siedzących na brzegu sceny aktorów. Przed Snem byłam trochę przerażona opowieściami Kunc, jak to cały zespół przewierca widzów na wskroś oczami i sztyletuje spojrzeniem, ale to jest niesamowicie miłe, kiedy tak można się do wszystkich pouśmiechać (oprócz Żabki i Mazurka, wbijają wzrok w przestrzeń, odnotowano! xD), przyjrzeć się, jak się jest Pauliną, to nawet oberwać ryżem xD…

Zawsze uwielbiałam „Pieśń Puka”, namiętnie słuchałam różnych wykonań Janusza Radka, a swego czasu nawet nie potrafiłam prawidłowo funkcjonować bez kilkukrotnego posłuchania tego utworu. Wykonanie Łukasza nie pozostawia nic do życzenia, kocham je i mogłabym słuchać w nieskończoność. Ta krótka rekomendacja musi wystarczyć, bo aż mi głupio nadużywać tu superlatyw, które nawciskałam już wcześniej, a mam ubogi zasób słów, więc nowych nie wymyślę Wink Mogę jeszcze dodać co najwyżej, że podczas „Pieśni” się bardzo popłakałam, a to mi się rzadko zdarza. No, zwierzyłam się.


Teraz tak bardziej ogólnie:

Zupełnie nie przeszkadzał mi brak scenografii. Lubię proste dekoracje, acz nie sądziłam, że pięć świecących kijków mi wystarczy, ale okazało się, że to w sam raz. Nic więcej nie było potrzebne. Świetnie oglądało się spektakl na jednolicie czarnym tle i momentami irytowały mnie nawet te okręgowe światła Smile

Kostiumy są piękne! Już na zdjęciach szalenie mi się podobały, a i na żywo sprawdziły się doskonale. Niby lekko futurystyczne, niby tradycyjne i nierzucające się w oczy, a ile miały fajnych sznureczków, troczków i gumeczek, zapięć, guziczków… Podobają mi się o wiele bardziej, niż krakowskie, patrząc na zdjęcia. Elfickie też przyzwoite.

Pomysł z wyświetleniem komiksowego filmiku o przygotowaniach wiekopomnego dzieła przez rzemieślników jest GENIALNY Very Happy Przeskok z teatru do "kina" wcale nie jest denerwujący, bardzo fajnie podkreśla kontrast między baśniowym światem elfów i Ateńczyków, a tym bardziej normalnym i rzeczywistym. Konwencja, dowcipasy (mam głównie na myśli szalejących aktorów, ale dodam, że zawsze zaczynam chichotać jak durna przy "przebija się z miłości najwaleczniejszej na świecie!" Razz) i pomysły w rodzaju wizualizowania ściany są przednie. Dodatkowe atrakcje w rodzaju Żabki z rozpuszczonymi włosami (słodko, zwłaszcza z laptopem), Saszy ściągającego majtki z twarzy czy Kocura w berecie też niczego sobie xD Poza tym przeuciesznie się kłaniają i radują z sukcesu, w czym moim zdaniem przoduje Mazi z chytrą miną ściągający perukę i kiwający placem Razz Bardzo mi się podobało!
Jak zresztą wszystko.

Dlatego też daruję sobie wypisywanie nazwisk aktorów i dlaczego byli fajni. Przyłączę się tylko do obrony Radosława Elisa: od "O, Heleno!" zdecydowanie dorównuje Kocurowi, a wcześniej ciężko byłoby mu poszaleć, bo Demetriusz jest jednak trochę nieprzyjemny. W pierwszych scenach mógłby się bardziej wyróżniać, ale poza tym jest naprawdę w porządku. Pewnie gdyby nie to, że ma tak genialnych partnerów, że go trochę przyćmiewają, to byłby chwalony równo Wink Elis fajnym jest!

Cały Sen fajnym jest. Fajnym No, piękniejszego komplementu wymyślić nie potrafię, jak wiadomo.


Ostatnio zmieniony przez margo dnia Pon 22:53, 08 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kuncyfuna
Admin (KMTM)


Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 6841
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ...z prowincji.

PostWysłany: Śro 16:55, 10 Lut 2010    Temat postu:

...Margorzaton każe mi się z nią kłócić, no więc się kłócę Smile

margo napisał:
jak interpretujecie pierwszą scenę, z Hipolitą i Tezeuszem?


Szczerze mówiąc, dopóki nie zaczęłaś o tym mówić po niedzielnym Śnie, nie miałam na ten temat żadnych przemyśleń. Nigdy nie przywiązywałam do tego wagi i patrzyłam na nich raczej tak, jakby się nie znali... a przynajmniej nie tak dogłębnie, jak twierdzisz. Dla mnie to wyglądało trochę tak, że Hipolita została przeznaczona Tezeuszowi (coś w rodzaju Hermii i Demetriusza) i dlatego idzie w jego stronę prawie płacząc: wie co ją czeka i że zostanie zmuszona do ślubu. W końcu, gdyby Hipolita kochała Tezeusza, to przeżywałaby tak bardzo fakt, że ma go poślubić...? ...w sumie trochę mi namieszałaś w głowie swoją teorią... Smile Moja bardziej pasuje mi do pierwszych scen, za to Twoja jest bardziej logiczna, jeśli spojrzymy na to, co się dzieje potem ("Przedziwne..." etc.). ...i teraz już kompletnie nie wiem, jak to interpretować. Dzięki... Very HappyRazz

Cytat:
Nie dopatrywałam się u niego [Egeusza] żadnych wahań, jak Kunc, po prostu był podłym draniem gotowym uśmiercić własną córkę, bo ośmiela się mu sprzeciwiać, kropka. Przez drżenie z wściekłości i miny wyglądał na najgorszego łotra pod słońcem.


Że był podłym draniem, to chyba nie ulega wątpliwości... Ale nie zgodzę się co do tego, że był aż tak bezwzględny i bez uczuć. Zdecydowanie było widać zawahanie i to, że mimo wszystko, los jego córki nie jest mu aż tak obojętny. Miałam wrażenie (może błędne...), że tu bardziej chodzi o urażoną dumę i sam fakt sprzeciwu, niż niechęć do Lizandra. Po prostu Egeusz nie potrafi przyjąć do wiadomości tego, że córka może się zbuntować i nie poddać jego woli, i przez to reaguje aż tak radykalnie.

Cytat:
Szczerze mówiąc na scenie działo się tyle, że na Tezeusza już nie dałam rady zwrócić większej uwagi, więc pamiętam tylko, że był wredny. Straszy dziewczynę klasztorem, a kiedy się już zgodzi zostać mniszką, to zmienia front i postanawia ją w ogóle zabić, czy jakoś tak.


Ja za to odniosłam wrażenie, że Tezeusz sam nie jest specjalnie zadowolony z takiego obrotu spraw... a nawet jeśli nie przejmuje go los Hermii, to raczej jest ona mu obojętna. W ogóle wydaje mi się, że "księciowanie" i wydawanie sądów nie sprawia mu specjalnej radochy i gdyby to od niego zależało, to odpuściłby Hermii i pozwolił jej odejść z Lizandrem. Miałam nawet wrażenie, że było mu jej trochę żal. A poza tym nie sprawiał wrażenia dumnego i silnego władcy, który będzie rządził tak jak chce i robił co mu się podoba. Momentami - szczególnie gdy napotykał wściekły i jednocześnie zrozpaczony wzrok Hipolity - miałam wrażenie, że tak naprawdę niewiele brakuje, żeby się ugiął i postąpił wbrew prawu.

Cytat:
Na pierwszym spektaklu Kocur nie do końca podobał mi się w scenie planowania ucieczki. Wyglądał na takiego napaleńca, który myśli raczej o tym, co będzie wyprawiał w noc poślubną, a nie, że trzeba uciekać i ratować narzeczoną.


Ja też mam problem z tym Lizandrem. Z jednej strony faktycznie, wizja lubieżnego napaleńca trochę się gryzie z tym czułym mężczyzną, patrzącym na swoją ukochaną w TAKI sposób nie będę opisywać w JAKI, bo nie jestem na tyle zdolna..., którego widzimy chwilę wcześniej. Jednak z drugiej strony, później w lesie Lizander pokazuje się właśnie od strony faceta, który kieruje się tylko swoją chcicą (no dobra, Michał akurat nie gra tej sceny jakoś baardzo lubieżnie, ale sam tekst wskazuje na to, że raczej wiadomo o co mu chodzi...). Więc jeśli popatrzymy na tuptającą scenę przez pryzmat późniejszej w lesie, to lubieżnik ewidentnie pasuje. ...a scena w lesie w ogóle jest moim zdaniem brzydka i niedobra, i burzy cały mój światopogląd (dokładnie tak, jak u Margo opcja gwałtu w pierwszej scenie) ...nie mówiąc o moim Lizandropoglądzie Razz I absolutnie nie zgadzam się z tym, i nie dopuszczam takiej opcji, że taki fajny, czuły mężczyzna, może okazać się zwykłym popędowcem, który pragnie...ekhm...dzielić się jednym mchem przy pierwszej okazji. Szekspir niefajnie wymyślił tę scenę i kompletnie mi ona nie pasuje. Gryzie się to z moim wyobrażeniem odnośnie Lizandra i o. ...takie jest moje zdanie Razz

Cytat:
Helena szczerze mówi Hermii, że chciałaby być równie piękna jak ona, a na końcu widać, że ciężko przyjmuje wiadomość o odejściu towarzyszki, zupełnie nie myśląc o Demetriuszu.


Z tym akurat bywa różnie... Jeśli dobrze pamiętam, to było też tak, że Helena na końcu uśmiechnęła się promiennie ciesząc się z tego, że w końcu będzie miała Demetriusza dla siebie. Chociaż faktycznie opcja, które pojawiła się chyba w niedzielę 24.01, kiedy widać było, że martwi się o przyjaciółkę, była świetna i pięknie zagrana. A monolog od jakiegoś czasu uwielbiam… i rozmarzony wzrok Basi przy „bo miłość…”. Piękne!


Cytat:
Tytania świetnie wygina się podczas zasypiania i bardzo podoba mi się śpiew Krzyśka w tej scenie. Zresztą w ogóle wszyscy szczególnie lubią fragment ze łbami Kocura i Ża… żbika, nie? xD


No ba…. Pewnie, że wszyscy lubią. xD …a nawiasem przypomniało mi się, że w czwartek (chyba) przy usypianiu, Ania stanęła sobie w rozkroku (niebezpiecznie zmierzającym w stronę szpagatu...czy raczej sznurka) i tak sobie stała. Smile Fajnie to wyglądało.

Cytat:
Pomysł z wyświetleniem komiksowego filmiku o przygotowaniach wiekopomnego dzieła przez rzemieślników jest GENIALNY Very Happy


O właśnie! Zawsze zapominam o filmikach… no więc, w końcu przyjrzałam się filmikowi przed „Przedziwnymi…” i to, co wyrabiają panowie, jest rozbrajające xD …najbardziej przypadło mi do gustu radosne skakanie przez fotel Smile I jeszcze uwielbiam (to już przy przedstawianiu sztuki) Kocura bezczelnie śmiejącego się ze śmierci Pyrama i Tyzbe. Piękne xD …i na tym zakończę nadmierne i ambitne produkowanie się.

Cytat:
Kuncu, ja wiem, że relacja jest niekompletna i że mnie już nie lubisz, ale bolą mnie plecy od ślęczenia nad klawiaturą, a czeka mnie jeszcze kupa roboty na historię. Skończę po sprawdzianie. Serio.


…rozbrajasz mnie. No ale… I’m waiting! sasasa. Twisted Evil


Ostatnio zmieniony przez Kuncyfuna dnia Śro 16:56, 10 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Draco Maleficium
Moderator (KMTM)


Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 4374
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Anatewki

PostWysłany: Śro 22:57, 10 Lut 2010    Temat postu:

To może ja wtrącę swoje trzy grosze: z tego, co mi wiadomo, interpretacja, że Tezeusz wziął Hipolitę siłą (jeśli nie powiedzieć: gwałtem) jest dość powszechnie stosowana wśród dramaturgów wystawiających tę sztukę, czy wręcz krytyków literackich Shakespeare'a. Żeby nie wdawać się tak obszernie w całą argumentację, przytoczę fragment, który mógłby ją poprzeć: w końcu Tezeusz sam mówi, że pojął ją "mieczem i podstępem." Podążając tym torem, w wersji poznańskiej i tak ukazano to dość łagodnie, zwłaszcza, jeśli wziąć pod uwagę scenę z "Przedziwne rzeczy" - bo to pozwala właśnie na łagodniejsze spojrzenie na sposób uwiedzenia i na motywy Tezeusza. Sposób gry Krzyśka Żabki też sugeruje bardziej ludzką twarz herosa, który owszem, gwałtem ją wziął, ale żałuje tego bardzo i chce przeznaczyć wszystkie swoje siły na to, żeby udowodnić Hipolicie, że ją kocha - i żeby uczynić ją szczęśliwą, pomimo wyrządzonej jej krzywdy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kuncyfuna
Admin (KMTM)


Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 6841
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ...z prowincji.

PostWysłany: Czw 14:35, 11 Lut 2010    Temat postu:

Faktycznie, Tezeusz w wykonaniu Krzyśka (jak już pisałam) nie przypomina zbytnio brutala nieprzejmującego się nikim i niczym, zarówno jeśli chodzi o Hermię, jak i Hipolitę. Widać było po nim, że w jakiś sposób przejmuje się Hipolitą i nie jest mu ona obojętna, oraz że nie zależy mu na tym, żeby ją skrzywdzić. Zresztą nawet w scenie otwierającej spektakl widać, że Krzysiek idzie w stronę Ani z dość spokojną miną, bez ironicznych uśmiechów, jakiejś zawziętości czy innych przejawów brutalności. Zdecydowanie nie przypomina to zachowania osoby, która chciałaby skrzywdzić kogoś innego i czerpała z tego radość.

Właściwie ja skupiałam się bardziej na Hipolicie, niż na Tezeuszu i cieszę się, że to napisałaś Dracze, bo ładnie dopełniło mi to moje wyobrażenie o ich relacji ...tyle, że sama nie do końca zdołałam na to wpaść i ująć tak ładnie jak Ty Smile Tak, że w tej chwili wszystko ładnie mi się dopełniło i zamknęło w pewną całość i o. Dzięki Smile


Ostatnio zmieniony przez Kuncyfuna dnia Pią 21:30, 12 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
margo
KMTM


Dołączył: 01 Cze 2009
Posty: 254
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Czw 16:03, 11 Lut 2010    Temat postu:

Kuncyfuna napisał:
Ja za to odniosłam wrażenie, że Tezeusz sam nie jest specjalnie zadowolony z takiego obrotu spraw...


W moim tłumaczeniu "Snu..." (Barańczak) Tezeusz mówi Hermii, żeby przemyślała sprawę i wybrała, czy chce zostać żoną Demetriusza, mniszką czy trupem. W spektaklu po opisie życia zakonnego mówi dziewczynie, żeby szykowała się na śmierć. Może więc po prostu Kościelniak coś pozmieniał dla większej dramaturgii...? Ma ktoś tłumaczenie Gałczyńskiego, żeby sprawdzić? Poza tym w trakcie spektaklu odniosłam wrażenie, że Tezeusz specjalnie nagle zmienia zdanie, żeby właśnie pokazać Hipolicie jak kończą kobiety, które nie chcą wychodzić za przeznaczonych im mężczyzn. Poniekąd potwierdzałoby to Waszą teorię... ale nieeee, i tak zostanę przy swojej, Wasza jest brzydka Razz Poza tym Żabek rzeczywiście nie zagrał tego tak wrednie.

Kuncyfuna napisał:
Zdecydowanie było widać zawahanie i to, że mimo wszystko, los jego córki nie jest mu aż tak obojętny.


Ja po tej jednej scenie nie potrafię stworzyć takiego portretu psychologicznego Egeusza Razz Nie wiem, może po prostu Twoim zdaniem spoglądał na Hermię z wahaniem, a moim - z nienawiścią. Poza ty ja w tej scenie naprawdę nie jestem w stanie wszystkiego ogarnąć, więc mogę się mylić, tym zdaniem, że Ty więcej Snów masz za sobą Smile

Kuncyfuna napisał:
Jeśli dobrze pamiętam, to było też tak, że Helena na końcu uśmiechnęła się promiennie ciesząc się z tego, że w końcu będzie miała Demetriusza dla siebie.


No, ja tego nie widziałam. I nie jest mi specjalnie szkoda, bo bardzo mi się podobała ta interpretacja, którą miałam Smile

Kuncyfuna napisał:
w lesie Lizander pokazuje się właśnie od strony faceta, który kieruje się tylko swoją chcicą


Moim zdaniem jednak normalniejsze jest to, że z Ulizandra wyłazi Lizander i ma brzydkie myśli, jak już uciekają i są jako tako bezpieczni Hermią, poza tym okazja jest po temu, bo się właśnie kładą spać, ale napalanie się na dziewczynę wtedy, jak jej grozi śmierć... to dopiero burzy światopogląd! Razz


Ok, przyznaję, dziewczyny, że Wasza interpretacja jest dużo bardziej poprawna i prawdopodobna, więc nawet nie będę na siłę szukać argumentów w obronie mojej tezy. Po prostu nie podoba mi się wizja Tezeusza-gwałciciela i jego późniejszego szczęśliwego związku z ofiarą. TO dopiero jest złe, a nie Lizander dający się ponieść na chwilę żądzy!


Ostatnio zmieniony przez margo dnia Czw 16:03, 11 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kuncyfuna
Admin (KMTM)


Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 6841
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ...z prowincji.

PostWysłany: Czw 16:17, 11 Lut 2010    Temat postu:

1. Tekst w spektaklu jest bardzo wierny przekładowi Gałczyńskiego - niemal identyczny. Tzn, JEST identyczny. Jedyne różnice, to skrócenie niektórych tekstów, czy lekkie przestawienie słów w celu ładniejszego podpasowania pod muzykę. Jednak jakieś 85% (w tym i ten fragment) jest dokładnie taki, jak w książce przełożonej przez Gałczyńskiego.

2. Co do Egeusza, to faktycznie zawahanie ja zauważyłam chyba tylko w momencie, kiedy Tezeusz sugeruje możliwość śmierci (co nie zmienia faktu, że ono wystąpiło). No ale faktycznie, mogłaś tego nie wyłapać, bo ja też wyłapałam dopiero za którymś razem. ...wyłapiesz na następnym Śnie, no nie...? Razz

Cytat:
Moim zdaniem jednak normalniejsze jest to, że z Ulizandra wyłazi Lizander i ma brzydkie myśli, jak już uciekają i są jako tako bezpieczni Hermią, poza tym okazja jest po temu, bo się właśnie kładą spać, ale napalanie się na dziewczynę wtedy, jak jej grozi śmierć... to dopiero burzy światopogląd! Razz


Jednak z drugiej strony, Lizander w tym momencie ma już ułożony plan i jest przekonany o tym, że Hermia się na niego zgodzi (bo skoro go kocha, a innym wyjściem jest śmierć / zakon / małżeństwo z facetem, którego nie kocha, to czemu miałaby się nie zgodzić...?). Więc może taki Lizander, przedstawiając Hermii swój szalenie sprytny plan, zdaje sobie sprawę z tego, że będzie z dziewczyną sam na sam, w ciemnym lesie, w otoczeniu szalenie wygodnych mchów i innych porostów... i właśnie dlatego zachowuje się tak a nie inaczej. Po prostu w tym momencie Lizander myśli już o tym, co będzie jak uciekną, a nie o tym że jego ukochanej grozi śmierć.

A co do Tezeusza... to nie jest tak, że moim zdaniem on jest parszywym gwałcicielem, który ma rozdwojenie jaźni i po trzech dniach nagle staje się kochanym i fajnym facetem... Razz Ja to sobie tłumaczę tak, że Tezeusz jest sobie tym księciem i - jako władca - musi mieć żonę. A, że darzy uczuciem Hipolitę, to wybiera sobie właśnie ją i zdobywa w taki, a nie inny sposób wbrew niej (co tu ukrywać, faceci w historii zawsze mieli władzę nad kobietami i nie liczyli się zbytnio z ich zdaniem). Tak, że wydaje mi się że Tezeusz posuwa się do takiego brutalnego kroku, powiedzmy, z przymusu, ale że jednak nie jest brutalem i coś tam czuje do Hipolity, to później stara się jej to wynagrodzić.

...może to dość daleko idąca interpretacja, no ale... Razz


Ostatnio zmieniony przez Kuncyfuna dnia Czw 16:28, 11 Lut 2010, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Draco Maleficium
Moderator (KMTM)


Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 4374
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Anatewki

PostWysłany: Czw 22:37, 11 Lut 2010    Temat postu:

Tłumaczenia pod ręką nie mam (gdzieś mi zginął mój egzemplarz "Snu" po polsku Sad), ale za to mam oryginał, więc żeby nie było wątpliwości, zacytuję samego Mistrza:

"Upon that day either prepare to die
For disobedience to your father's will
Or else to wed Demetrius, as he would;
Or on Diana's altar to protest
For aye austerity and single life"


Jest to fragment już po obszernym wyłuszczeniu kar, a wcześniej mowa jest najpierw o tym, że wybór jest między śmiercią a zakonem, a potem Tezeusz roztacza przed Hermią ponurą wizję pustego, zakonnego życia (phi, ciekawe, co na to św. Klara...!). Moim zdaniem akurat sama kolejność wymieniania tych kar w tekście ma niewielkie znaczenie. Wszystkie trzy możliwości są postawione jasno, i to już od mimiki aktorów i tego, jak akurat spodoba im się rozegrać daną kwestię, zależy, w którą stronę idzie interpretacja. Ja odniosłam wrażenie bliższe Kunc: że Tezeusz jako władca nie ma właściwie wyboru, i jeśli sam nie chce łamać praw państwa, którym rządzi, musi bezwzględnie wymagać przestrzegania ich od swoich poddanych, nawet, jeżeli jemu samemu to nie w smak. A że sprawa napatoczyła mu się na głowę akurat w chwili, kiedy zależało mu na zrobieniu dobrego wrażenia na Hipolicie (którą, w tej wersji, dalej przy tym obstaję, porwał i wziął za żonę wbrew jej woli, bo ją kochał tak bardzo, że najwyraźniej nie mógł inaczej - teraz za to będzie wychodził ze skóry, żeby jej to wynagrodzić i przekonać ją do siebie z tego samego powodu: bo ją kocha), tym bardziej niechętnie się nią zajmuje, bo wychodzi na wrednego samca tłamszącego kobiety - którym w pewnym stopniu jest, nie ukrywajmy, ale też i zdaje sobie z tego sprawę i nie jest mu z tym dobrze. Ale takie były wtedy czasy, cóż poradzić...

Co do Lizandra i jego konfliktu z Ullizandrem, cóż - same właśnie wskazałyście pewną niekonsekwencję, która wcale nie wynika z tego, jak tę postać napisał Shakespeare, i jego mi się tu proszę nie czepiać, bo kwestię Lizandra o ucieczce z miasta można było zagrać na milion sposobów, niekoniecznie z lubieżnymi uśmiechami i błyskiem w oku w pakiecie :-] Ba, nawet prośby Lizandra o położenie się obok Hermii można było zagrać łagodniej (wiem, bo sama brałam udział w takiej produkcji Snu Razz), czy nawet bardziej humorystycznie, jak to pewnie było w zamyśle autora, bo nie zapominajmy, że "Sen" miał być w założeniu komedią. To już akurat zależało od aktora i reżysera, jak zdecydowali się poprowadzić tę postać i zgadzam się, że widzimy tu pewną sprzeczność. Ja tłumaczę ją sobie tak, że po prostu Lizander czuły może i jest, kocha, jak najbardziej, ale jest mężczyzną, w dodatku w antycznej Grecji, i swoje prawa doskonale zna, i skoro już-już tak blisko i tak jest ślub, to czemu nie wykorzystać sytuacji, jak luba tuż obok, a jego trawi nienasycony głód. Nie możemy patrzeć na to tylko z punktu widzenia naszych własnych rojeń o romantycznych i czułych mężczyznach, w końcu to facet pisał tę sztukę Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.teatrmuzycznywgdyni.fora.pl Strona Główna -> Musicale Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 11, 12, 13, 14  Następny
Strona 12 z 14

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1