Forum www.teatrmuzycznywgdyni.fora.pl Strona Główna
Zaloguj Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
Taniec Wampirów
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 30, 31, 32, 33  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.teatrmuzycznywgdyni.fora.pl Strona Główna -> Musicale
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mateuo
KMTM


Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 2853
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ustka/Słupsk

PostWysłany: Wto 1:34, 29 Gru 2009    Temat postu:

A one nie są przypadkiem z albumu "O tym jak powstawał Taniec Wampirów"?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kuncyfuna
Admin (KMTM)


Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 6841
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ...z prowincji.

PostWysłany: Wto 1:39, 29 Gru 2009    Temat postu:

Częściowo owszem, ale większości w albumie nie było.

Zapomniałam napisać, że kocham słynne "it's gold" na Ubowej koronie. Ile razy widzę to zdjęcie, od razu się uśmiech ciśnie na twarz Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Draco Maleficium
Moderator (KMTM)


Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 4374
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Anatewki

PostWysłany: Wto 14:04, 29 Gru 2009    Temat postu:

Śliczności same, nawet te, które już się pojawiły w albumie Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kuncyfuna
Admin (KMTM)


Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 6841
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ...z prowincji.

PostWysłany: Czw 20:18, 14 Sty 2010    Temat postu:

http://www.youtube.com/watch?v=_v23GJTtIfI&feature=sub - trailer z wersji wiedeńskiej. Widać fragmenty zmienionej końcówki i tańcującego Borsierta.
http://www.youtube.com/watch?v=UApy57aGE-Y& - i jeszcze jedno coś. Tutaj widać już trochę więcej, są też wypowiedzi odtwórców głównych ról.

Po tym filmiku jeszcze bardziej nie rozumiem zachwytów nad Thomasem w roli Krolocka. Owszem, jest fajny, ale nie żeby porywał. Zresztą, jak pokazała się jego twarz podczas wypowiedzi, to pierwsze moje skojarzenie: "Sweet transvestite" i chyba w tym bardziej mi się podoba, niż we wcieleniu Wampirzym. Za to Kranner jest boskim Profesorem. Herbert ma fajne ruchy, chociaż jego głos mi nie pasuje zbytnio.
Bardzo podoba mi się orbitowa sala i schodki. Efektownie i ładnie to wygląda, chociaż szkoda że portrety się nie ruszają.
Końcówka moim zdaniem psuje fajne, zaskakujące zakończenie. Nie wiem po kiego tam jeszcze Kroloś. Ja rozumiem, że nieśmiertelny etc, ale niee.. nie podoba mi się. Pomijając to, że finał wygląda trochę jak zlot heavy-metalowców Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Draco Maleficium
Moderator (KMTM)


Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 4374
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Anatewki

PostWysłany: Czw 20:35, 14 Sty 2010    Temat postu:

No właśnie, ja też mam mocno mieszane uczucia odnośnie Finału, zwłaszcza, że fangirlem Borsierta nie jestem i jego niewątpliwie atrakcyjna persona przyodziana w skórę i krzyże Ankh mnie nie rajcuje (pewnie gdyby nie to, byłabym bardziej na "tak" Wink). Bo na zdrowy rozum, jest to dla mnie skrzywdzenie postaci Krolocka. Okej, sama często wyobrażałam go sobie w Finale i myślałam, że byłoby to fajne, ale jednorazowo, jako taki wybryk, bo w końcu jak to się wpasowuje w całokształt postaci? Krolock to nie jest zbuntowany heavy-metalowiec szlusujący na motocyklu i pląsający dziko na jakimś sabacie gothów - a przynajmniej mój Krolock. Gdyby to była wersja koncertowa, to okej, jak najbardziej, bo i sam Borchert pokazuje tam rockowego pazura, ale w samym spektaklu... no gdzie, gdzież ten dostojny Graf mający noc we władaniu? Fanservice na scenie teatralnej niestety nie pasuje. Mam tylko nadzieję, że to tylko taki "wznowieniowy" pomysł i nie wejdzie na stałe w kanwę spektaklu, bo jeśli nie, to obawiam się, że kolejne wersje będą jeszcze bardziej, ekhym, wzbogacone.

Za to cieszę się, że postawili na styl i scenografię wersji węgierskiej, bo wizualnie jest to szalenie przyjemne dla oka.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Draco Maleficium
Moderator (KMTM)


Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 4374
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Anatewki

PostWysłany: Pon 22:27, 01 Lut 2010    Temat postu:

Podczas, gdy inni przeżywają atrakcje i uniesienia na żywo (Wink), ja zadowalam się ostatnio dostępnymi mi nagraniami, ażeby jakoś uprzyjemnić sobie czas oczekiwania; po wczorajszym PiBie wybór padł na węgierską wersję Wampirów, sławioną wśród fanów tytułu wszem i wobec, której byłam wielce ciekawa. Przesiedziałam przez całość, poniżej więc parę moich refleksji pospektaklowych.

Przede wszystkim pierwsze, co się rzuca w oczy, przynajmniej na bootlegu, to scenografia. I ta scenografia moim zdaniem jest najmocniejszym punktem Vampiroków, przy którym cała reszta co nieco mi blednie, czy może inaczej: to ona nadaje ton całej produkcji i zamyka ją w taki, a nie inny nawias. W wersjach niemieckich mamy do czynienia z mocno baśniowym klimatem i naciskiem bardziej na humor, przez co chatka jest puchato ośnieżona, zamek bajecznie piękny i kolorowo oświetlony (choć częściej bywają to barwy mroczne), wszystko jest jak wyjęte z marzenia sennego. Nasza wersja z kolei była bardzo ascetyczna, surowa, i przez to niosła pewną niewypowiedzianą grozę, a skoro tej scenografii było niewiele, to przede wszystkim na barkach aktorów spoczywało wytworzenie odpowiedniej atmosfery. Węgrzy poszli w jeszcze inną stronę; zachowali niemiecki klimat baśni, ale dodali do tego dużo, dużo gotyku i mrocznego, historycznego klimatu. Specyfika kraju, tak, jak to miało miejsce u nas, mocno przesiąkła do tej produkcji zarówno w kostiumach, jak i w podejściu do całego tematu, dając pewien klimat, który owszem, wydaje się być wyciągnięty z marzenia, ale to marzenie zahacza mocno o koszmar. Te Wampiry są jak gdyby wyjęte z mrocznej, fantastycznej baśni, gdzie przez gotyckie witraże i katedralne kolumny wpada poszatkowane światło i tańczy na purpurze ścian i złowieszczych zdobieniach zamku Krolocka. Wszędzie bogato, pełno zdobień, wszędzie coś się dzieje, i to bogactwo koronkowej roboty i groteski nadaje bardzo ciekawego, choć w pewnym sensie niepokojącego klimatu. W sali balowej Krolock przemawia do swoich wampirów z gotyckiej ambony; "Carpe noctem" wygląda jak mroczna kpina z katolickiej mszy, zwłaszcza, kiedy Sara jest unoszona przez nocne mary do wtóru końcowego, sopranowego "Na nasz zew..."; wnętrze zamku często do złudzenia przypomina katedrę, pogrążoną w mroku i groteskowych zdobieniach. Zastosowana została obrotówka, którą wykorzystano w ciekawy sposób zwłaszcza pomiędzy scenami "Biblioteka" i "Gdy miłość się budzi", i to był jeden z najciekawszych elementów tej wersji: za stojącym nieruchomo Alfredem biblioteka przesuwa się i przez moment widzimy Sarę, przymierzającą czerwoną suknię od Hrabiego, i Kukola, który pomaga jej się ubrać na bal. Mała rzecz, a jak cieszy Wink Możliwości obrotówki wykorzystano też przy scenach z karczmą Chagala, która to karczma była może nie aż tak puchato - śnieżysta, jak niemieckie, ale za to na zbliżeniach widać było, jak ślicznie jest zdobiona misternymi rzeźbieniami, pokryta kanciastymi soplami lodu (kanciastość i ostre krawędzie zresztą są tu chyba motywem przewodnim i nic dziwnego, skoro symbolizują grozę) i warstwą puchu i te detale niezmiernie cieszyły oko. W następnej kolejności wypadałoby wypowiedzieć się co nieco o oświetleniu, które w pewnym sensie też było elementem scenografii, bo świetnie z nią współgrało i tylko wydobywało efekt, który za jej pomocą chciano osiągnąć; tu najpiękniej wyglądały chyba "Carpe noctem" i "Czerwone trzewiki," oświetlenie w tych scenach przenosiło mnie w jakiś dziwny, nieziemski wymiar. Złote światło w Modlitwie nieźle przywaliło po oczach i dopełniło wrażenia. "Wieczność" też wyglądała dzięki temu niesamowicie, "Sala balowa" również. Ogólnie od strony wizualnej zwłaszcza mroczne sceny drugiego aktu wypadały olśniewająco, i choćby tylko dla warstwy wizualnej chciałabym osobiście pojechać do Budapesztu i oglądać te cuda na żywo.

O kostiumach nie będę się już tyle rozpisywać: ładne, kostium Krolocka chyba najbardziej trafiony ze wszystkich, które zdarzyło mi się oglądać, suknia Sary w odpowiednio krwistym odcieniu, dużo brokatu, wampiry z Wieczności fantazyjne (ale gdzie im tam do naszych), Alfred, Profesor i cała reszta ubrani odpowiednio... Niepokoją mnie tylko dwie rzeczy, po pierwsze: Herbert nie ma rajtuzów, zamiast tego jakieś luźne spodnie, które wyglądają jak piżama. Byłam tym zbulwersowana; jak to, Herbert bez rajtuzek?! Po drugie, Krolock ma naszyty na pelerynę krzyż Ankh, czy coś w tym stylu, i zastanawiałam się przez pół spektaklu, po co wampir nosiłby na plecach religijny symbol. No i jeszcze Półnagie Ciacho nie było półnagie, bo miało surducik, ale to akurat moim zdaniem grzech ciężki nie jest.

Jeśli chodzi o warstwę dźwiękową, aranżacje są bardzo fajne, tylko bardzo... głośne. Dawały po uszach nieźle, nawet na nagraniu, co więcej, orkiestrze parę razy zdarzyło się przywalić fałszywą nutą, ałć. Chór - ach, chór brzmiał przepięknie, groźnie, mhraucznie, mocarnie, rozpływałam się - aczkolwiek przy chórowym wstępie do "Przed zamkiem" wampiry śpiewające nie wyrabiały się, żeby nadążyć za muzyką.

I tak oto płynnie przechodzimy do tego, co powinno być w spektaklu najważniejsze, czyli do aktorów. Jak już zaznaczyłam jednak we wstępie, jak dla mnie scenografia była tak piękna i przytłaczająca, że to ona i wizualia, były dla mnie główną atrakcją tego spektaklu, aktorzy zaś w tym wszystkim nieco ginęli. Być może dlatego, że większość postaci była zagrana bardzo "po bożemu," czyli tak, jak być powinno, i ani gorzej, ani lepiej, ot, i niewiele jestem w stanie o nich napisać. Alfred był ciapowaty, profesor - profesorowaty, Kukol groteskowy i zabawny, Herbert zalotny, Chagal jurny, Rebeka była herszt-babą, Magda właściwie zrobiła na mnie wrażenie średnio inteligentnej, niewinnej dziewczyny, której życie w karczmie niespecjalnie przeszkadza, a przy "Zgonie" sprawiała nawet wrażenie, że tych umizgów Chagala mogłoby jej brakować, jak gdyby sama czuła co nieco do swojego napalonego gospodarza. W odsłonie wampirzej podobała mi się dużo bardziej. Jeśli chodzi o Sarę, tu właściwie też było podręcznikowo - młoda dziewczyna pragnąca nieco więcej swobody. Jednakże może to przez fizjonomię Andratti, która jest dość... solidnej urody, miałam wrażenie, że jej Sara jest dosyć konkretną, choć prostą, typową wiejską dziewczyną nieco obcesową i średnio inteligentną, którą Krolock omotał z dziecinną łatwością, a ona biegnie za nim, bo jest to coś nowego, ciekawego. Słowo "chłopka" bardzo mi do niej pasuje. Krolock natomiast (w tej roli osławiony Eghyazi Geza) również gdzieś mi się zapodział, a może nie zapodział, tylko zgrabnie wpasował w całość spektaklu. Był wyniosły, arystokratyczny, trochę groźny, trochę seduktywny, i właściwie prezentował sobą zgrabną mieszankę tego wszystkiego, czym Krolock być powinien, ale tym samym nie miał jak dla mnie pewnego wyróżnika, który sprawiałby, że zapamiętałabym jego postać jak coś wyjątkowego spośród tłumu kroloczących panów. A jeśli taki wyróżnik miałby się znaleźć, określiłabym go jako takiego... wyniosłego "tatusia" - jego relacja z otoczeniem w pewien pokrętny sposób tak właśnie mi się kojarzyła, jak gdyby Krolock, przerastający wszystkich wiekiem i doświadczeniem, traktował ich z pobłażaniem i pewnym rozbawieniem. Co byłoby naprawdę fajne, gdyby tylko dodać do tego trochę więcej grozy i tego niepokojącego magnetyzmu, a także drapieżności czy pewnej nieobliczalnej, wampirzej dzikości, której mi jednak brakowało. Jego najlepszy moment to pewien maleńki niuansik w scenie "Przed zamkiem," kiedy to głaszcze rozanielonego Kukola, a odgania go nie agresywnie, ale oszczędnym ruchem dłoni, bardzo pobłażliwym, i z uśmiechem, który mówi: "No idź, idź, nie przy gościach, później się tobą zajmę" XD Wtedy zasłużył sobie na gromki kwik z mojej strony. Koniec końców, Geza podobał mi się, choć nie do tego stopnia, żebym kwiczała i zapominała, jak się oddycha, z każdym jego wejściem na scenę; ostatecznie w moim rankingu Grafów ląduje na zaszczytnym trzecim miejscu, zaraz za Steve'em i Łukaszem. I śpiewał równie pięknie, jak pozostała dwójka, miejscami brzmiał nawet podobnie do Bartona, aczkolwiek niekiedy przeszkadzało mi, że najczęściej śpiewał tym samym wolumenem, przez co tracił nieco klimatu, zwłaszcza w "Umarł Bóg". No i specyfika języka sprawiała, że miejscami brzmiał trochę zbyt agresywnie i... ekhym... troszkę kaczkowato, ale to się tyczy całej obsady, z której wszyscy mieli piękne głosy i operowali nimi perfekcyjnie, tak, że słuchanie to była właściwie sama przyjemność, pomimo wspomnianych wyżej mankamentów. Jeśli zaś chodzi o zespół, to szczególnie tancerze zasługują na owacje, bo zasuwali naprawdę niesamowicie, z szaleńczym tempem i byłam pełna podziwu dla ich kunsztu. Cały zespół wypadł zresztą bardzo pozytywnie i widać było jak na dłoni, że granie w tym spektaklu to dla nich ogromna frajda, przez co dla publiczności była jeszcze większa.

No i jak to zwykle bywa - skończyło się za szybko...

Ten seansik uświadomił mi z pełną mocą jedno: że TW pozostaje moim najukochańszym, obok Franka, spektaklem i że tęsknić za nim raczej nieprędko przestanę, i że kocham ten mrok, ten bluźnierczy klimat pokrętnego, a jednocześnie poczciwego humoru, tych wszystkich bohaterów, zbiorczo i każdego z osobna, tę dziką, nieokiełznaną muzykę Steinmana jak z hipnotycznego snu, całą tę historię, nieważne, w jakiej wersji i w jakim wykonaniu... ale najbardziej jednak ciągle w polskim, bo ten unikalny klimat już w żadnej innej wersji się nie powtórzył.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kuncyfuna
Admin (KMTM)


Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 6841
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ...z prowincji.

PostWysłany: Śro 18:06, 17 Mar 2010    Temat postu:

...nikt nie wie za bardzo, co jest grane, ale znowu będą castingi do Stuttgartu: [link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Draco Maleficium
Moderator (KMTM)


Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 4374
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Anatewki

PostWysłany: Pią 21:43, 16 Kwi 2010    Temat postu:

Szykuje nam się nowy niemiecki cast album, tym razem z Wiednia, z obsadą reviwalową (czyli na dobrą sprawę to samo, co było z koncertu na 10-lecie, bo obsada się w wielu przypadkach pokrywa). Możemy się jej spodziewać już 30 kwietnia na Sound of Music:
[link widoczny dla zalogowanych]

Wyszperane przez Doreen z forum TW.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Draco Maleficium
Moderator (KMTM)


Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 4374
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Anatewki

PostWysłany: Pon 0:29, 07 Cze 2010    Temat postu:

No i nowa płyta wpadła w moje łapki przy okazji zwiedzania miasta Hammeln, które miało dogodnie otwarte centrum handlowe i ostatnią, jedną, jedyną Tanz-ową płytę na półce Very Happy

Po wstępnym przesłuchaniu całości w samochodzie jestem zachwycona wszystkim: aranżacjami (!!! CUDOWNE!), obsadą (jak dla mnie wszyscy śpiewają przepięknie i oceniając tylko na podstawie audio, wrażenia są bardzo przyjemne), faktem, że na dwóch płytach znalazł się calusieńki spektakl, pięknym mini-plakatem w środku i nowym zakończeniem - i nie, nie mówię tu o Krolocku tańcującym w Finale, nowe zakończenie przed-finałowe uważam za cudne i konieczniechcętonażywo! I to ostatnie określenie można właściwie dokleić do całości wrażeń po-płytowych, plus jeszcze to, że nienasycony głód mnie gnębi i ja chcę koniecznie na Wampiry, gdziekolwiek, a już szczególnie chcę wehikuł czasu... Sad
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kuncyfuna
Admin (KMTM)


Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 6841
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ...z prowincji.

PostWysłany: Nie 14:24, 25 Lip 2010    Temat postu:

Wygląda na to, że po strajkach, bojkotach i innych dziwnych rzeczach, w końcu dojdzie do premiery "Dans der vampieren" w belgijskiej Antwerpii. W internecie można znaleźć już sporo filmików z przygotowań etc.

[link widoczny dla zalogowanych] - sporo filmików
"Na orbicie serc", "Nienasycony głód" i "Finał" - fragmenty
I filmiki z prób:
"Finał" 1
"Finał" 2
"Na orbicie serc"

...nie podoba mi się ta Sara.


Ostatnio zmieniony przez Kuncyfuna dnia Nie 14:30, 25 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.teatrmuzycznywgdyni.fora.pl Strona Główna -> Musicale Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 30, 31, 32, 33  Następny
Strona 31 z 33

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1