Forum www.teatrmuzycznywgdyni.fora.pl Strona Główna
Zaloguj Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
Upiór w operze
Idź do strony 1, 2, 3 ... 33, 34, 35  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.teatrmuzycznywgdyni.fora.pl Strona Główna -> Musicale
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Draco Maleficium
Moderator (KMTM)


Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 4374
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Anatewki

PostWysłany: Nie 19:55, 09 Mar 2008    Temat postu: Upiór w operze

Mrok, tajemnica, ludzka tragedia, oszpecony geniusz, samotność, gotycka miłość w podziemiach opery okraszona światłem świec, czyli największa legenda musicalu. Co sądzicie?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kuncyfuna
Admin (KMTM)


Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 6841
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ...z prowincji.

PostWysłany: Nie 20:20, 09 Mar 2008    Temat postu:

Ogólnie? Przepiękna muzyka, świetny nastrój (wersji filmowej) i intrygująca historia. A o Romowym.. Hmmm.. narazie wole się nie wypowiadać Razz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kuncyfuna
Admin (KMTM)


Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 6841
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ...z prowincji.

PostWysłany: Pon 10:55, 19 Maj 2008    Temat postu:

W sobotę byłam na dwóch Upiorach.

Będę pisała aktorami, bo tak łatwiej;

Upiór - Damian Aleksander. Na obu. Był dokładnie taki, jak myślałam, że będzie. "Noc muzykę gra" śpiewał znośnie, tylko w każdej zwrotce pierwsze dwa słowa mówił "tajemniczym" szeptem. To było tragiczne i automatycznie rozwalało cały nastrój piosenki.

Christine - Kaja Mianowana. Rejestr gwizdkowy słychać, oj słychać. Chwilami daje po uszach, ale ślicznie śpiewała i bardzo fajna aktorsko. Bardzo podobała mi się na początku "Upiora Opery". Tylko wokalizy średnio jej wyszły.
Paulina Janczak. W porządku, poza rękami. Nie wiedziała co z nimi robić, więc przez 3/4 spektaklu międliła sukienkę.

Raoul - Marcin Mroziński. Nie nie nie NIEEEEEEEEE!!! Nie podoba mi się. Grał trochę sztucznie, był aż za słodki jak na Raoula. Jak grał wkurzenie na Upiora też był sztuczny i trochę seplenił, co nie dodawało odpowiedniego klimatu. Wokalnie całkiem całkiem.

Carlotta - Ania Gigiel. Świetna. I jak ona śpiewa!! O matko... W życiu bym się nie spodziewała. Bardzo mi się podobała.

Meg - Kasia Wach. Całkiem fajna. Była bardzo naturalna. Wokalnie tez całkiem fajnie.
Ida Nowakowska. Też bardzo fajna. Ślicznie tańczyła! Wokalnie fajnie. Podobała mi się jej relacja z Christine. Nie wiem któa Meg fajniejsza.

Dyrektorzy - Grzegorz Pierczyński i Wojtek Socha. Bardzo fajni. Szczególnie w listach. Uwielbiam głos Pierczyńskiego!!

Reyer - Paweł Strymiński. Geilany jak zawsze. On jest stworzony do takich ról. Nie musi nic robić, wystarczy że na niego spojrzę i już się śmieję.

Licytator/Buquet - Wojtek Paszkowski. W obu rolach świetny. Jak zawsze.

Poza tym muszę wyróżnić Anię Sąsiadek i Anię Dębowską (tancerki). Ślicznie tańczą. Uwielbiam na nie patrzeć. I Marcin Wortmann i Jaś Bzdawka (Il Muto). Poprsotu rewelacja!

Poza tym udało mi się wychwycić dwie usterki.

"Licytacja pozytywki z papier-mâché przebiegła bowiem następująco:
1. Wicehrabia de Chagny: 20 FRF
2. Madame Giry: 35 FRF (!) ("Trzydzieści pięć po mojej lewej stronie, dziękuję, madame" - na co wojowniczy staruszek de Chagny walnął pięścią, że tak nie może być i że się nie da, i że to on da czterdzieści! Zakonnica podniosła rękę)
3. Wicehrabia de Chagny: 35 FRF (tak ogłosił licytator)
4. Madame Giry: wycofuje się z licytacji, "trzydzieści pięć po raz pierwszy, trzydzieści pięć po raz drugi, trzydzieści pięć po raz trzeci - sprzedane panu wicehrabiemu de Chagny, raz jeszcze dziękuję panu bardzo." "

(post z forum TW. autor Martka) Wstawiam czyiś post, bo lepiej tego nie napiszę.

W Don Juanie scenografią są teki jakby kolece na kółkach. I na drugim spektaklu jeden kolec jakąś magiczną niezidentyfikowaną siłą zaczął jechać w stronę orkietronu. I Damian rzucił sie na ratunek nie wyychodząć w ogóle z roli. Gdyby ni on pewnie Kolec zleciał by na ludzi w orkiestrze..

Podsumowując cały spektakl. Scenografia jest napprawdę świetna, ale podczas spektaklu nie zwracałam na to aż takiej uwagi. Tzn chwilami zwracałam, bo było nudno i jedyne co mi zostawało, to podziwiać scenografię i patrzeć jak na niebie z Kotów ładnie błuszczą gwiazdki. Kolejny dowód na to, że świetna scenografia i miliony wydane na spektakl nie wypełnią braków w obsadzie. Ogólnie szczerze mówiąc na razie na Upiora już jechać mi się nie chcę i nie mam żadnego niedostyu, a to chyba niezbyt dobrze..


Ostatnio zmieniony przez Kuncyfuna dnia Pią 19:05, 15 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Draco Maleficium
Moderator (KMTM)


Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 4374
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Anatewki

PostWysłany: Wto 23:45, 24 Cze 2008    Temat postu:

Uważam, że to skandal, że tak mało się pisze o tak legendarnym spektaklu (z mojej winy też, wiem), więc teraz zamierzam pospełniać się trochę artystycznie w tym temacie Wink

"Upiór w operze" to spektakl, który darzę - obok TW i Franka - największym osobistym sentymentem, bo to właśnie on na dobre rozgrzał we mnie gorączkę musicalową. Moje pierwsze zetknięcie z nim pamiętam jak piękny sen, pamiętam nawet, jak pachniała sala kinowa, gdzie po raz pierwszy obejrzałam film Joela Schumachera z 2004 roku (w roli tytułowej Gerard Butler, jako Christine Emmy Rossum, Raoul - Patrick Wilson no i Minnie Driver jako Carlotta). Wyszłam z tego filmu w prawdziwym transie i dwa dni później miałam juz soundtrack, którego słuchałam namiętnie, wyszukując wszystkiego, co się da o Phantomie i jego różnych wcieleniach. Potem, latem 2005, zobaczyłam "Upiora" w Her Majesty's Theatre w Londynie, gdzie wystawiany jest w niemal niezmienionej formie już od dwudziestu lat. No, tyle osobistych zwierzeń, czas na konkrety Wink

Ja wiem, że Upiór ma w gruncie rzeczy fabułę banalną i prostą, bo o podobnych trójkątach miłosnych możemy poczytać niemal wszędzie. I wiem, że jest w gruncie rzeczy podszyty kiczem, jak większość musicali. Wiem, że są dzieła ambitniejsze. Ale na pewno nie piękniejsze, bo PotO rzuca prawdziwą magię niemal wszystkim: muzyką, scenografią, kostiumami, atmosferą, postaciami i relacjami między nimi. Ten spetkakl aż tętni emocjami. Jest po prostu piękny, uważam go za największe arcydzieło Webbera i nie bez powodu jest on teraz najdłużej wystawianym przedstawieniem w historii B-wayu. I nie mówię tutaj o filmie, choć byłam w niego po prostu zapatrzona i widziałam więcej niż 20 razy na pewno - bo film ma mnóstwo braków, sporo absurdalnych sytuacji i rozwiązań i w gruncie rzeczy ma więcej wad niż zalet, teraz to widzę, choć nadal go kocham z sentymentu. Mówię o oryginalnej replica production, która w dalszym ciągu łamie serca milionów widzów.

Boję się tej soboty w Romie. Boję się, co zrobią z mojego ukochanego Upiora.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Enid
KMTM


Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 1398
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Śro 8:33, 25 Cze 2008    Temat postu:

Nigdy nie byłam jakąś wielką phanką, muszę jednak przyznać, że przed moim wyjazdem na Upiora zasłuchiwałam się nim namiętnie przez kilka tygodni.
Film lubię średnio, chętnie oglądam go we fragmentach, ale rzadko jestem w stanie obejrzeć cały na raz i nie zasnąć Wink
Bardzo lubię muzykę z Upiora, samą historię raczej średnio (może dlatego że nikt jeszcze nie odegrał jej tak, jak bym chciała) co do scenografii i kostiumów- różnie bywa, w filmie podobała mi się monumentalność, przesyt, złocenia, róże i w ogóle ten wszechobecny kicz, który moim zdaniem jak najbardziej pasuje do Upiora. W Romie mało co mi się podoba :] Scenografia wcale, z kostumów- kiecka Christie na maskaradzie (w filmie była ohydna) oraz w Don Juanie. Faceci mają niezłe kostiumy, ale kto by patrzył na facetów.

A właśnie, nie napisałam żadnej recenzji z mojego romowego Upiora.
No to mi się nie podobało. Ani trochę.
Nie wzruszyłam się ani razu, śmieszyło mnie mało rzeczy, a to co Paulina zrobiła z Christine to jakaś masakra. Postać nie dość, że nie miała żadnych uczuć, żadnego charakteru, to wręcz przeszkadzała na scenie, nie cierpię jej śpiewu, nie cierpię jej barwy głosu, uch, jak na moje laickie ucho ona była po prostu nierozśpiewana, bo raczyła nas przeróżnymi dźwiękami z kosmosu, jej pisk w "O tyle proszę" (JEEEEdnaa miłość tak jak życie jedno...) zapamiętam do końca życia, tym bardziej że z wrażenie osunęłam się w fotelu i siedząc w zerówce, wyrwało mi się głośne 'o Jezu'.
No, a skoro była nie rozśpiewana to można jej wybaczyć. Ale oklasków nie było ;p Ani po tytułowej piosence, ani po Wspomnij mnie, hłe hłe hłe.
Jeżeli chodzi o scenografię, to najbardziej powaliła mnie scena w lochach, którą uwielbiam tak w ogóle, kiedy to Raoul mocuje się z liną na swojej szyi, stojąc na schodach, tak że wystarczyłoby wejść na schodek wyżej, i mógłby ją sobie zdjąć Very Happy
Teraz bardzo chciałabym obejrzeć oryginał, żeby odzyskać wiarę w Upiora.
[link widoczny dla zalogowanych] Czytałam ostatnio tą recenzję (na blogu jest też dostępna recenzja z romowej wersji), i muszę przyznać że nieco zaskoczyła mnie ta nowa interpretacja. Draco, kiedy ty byłaś w Londynie, wszystko było zupełnie zwyczajnie- Krycha niewinna i zagubiona, czy może ta nowa, dość bezwzględna i wyrachowana?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kuncyfuna
Admin (KMTM)


Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 6841
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ...z prowincji.

PostWysłany: Śro 11:23, 25 Cze 2008    Temat postu:

Ja co do filmu mam takie same odczucia jak Enid. Niektóre sceny są naprawdę świetne, ale jak oglądam całość na raz, to tak już po 3/4 siedzę i bardziej myślę, kiedy się skończy, niż o tym co jest na filmie.

Co do spektaklu.. Myślałam, że ja jestem strasznie krytyczna i subiektywna, i że po prostu wcześniej źle się nastawiłam, więc dlatego nie widziałam zbyt wielu pozytywnych rzeczy na Upiorze w Romie. No ale z tego co widzę Enid zjechała ten spektakl tak, że moje odczucia przy tym są całkiem pozytywne.
Jak tak sobie przeanalizowałam ostatnio Upiora, to w sumie ten spektakl nie jest zły. Jest efektowny (za sprawą scenografii, albo np Don Juana, chociaż Maskarada moim zdaniem świeciła pustkami), wielu aktorów świetnie gra i śpiewa (szkoda, że nie odtwórcy głównych ról, no ale to już pomijam). To nie jest tak, że Upiór jest tragiczny. Tylko jak dla mnie w ogóle nie miał klimatu. Albo ja (byłam dwa razy) po prostu nie umiałam się wciągnąć w tą "magię". Poza tym.. Gdyby zrobili taki spektakl w Gdyni, Chorzowie, Wrocławiu czy gdziekolwiek indziej, to myślę, że jednak byłabym zadowolona, ale Roma.. Podobno ten teatr jest "najlepszym teatrem muzycznym w Polsce", więc od niego czegoś się wymaga. A ja miałam to szczęście widzieć 3 inne spektakle w Romie i jednak spodziewałam się czegoś więcej (mimo tego, że na Upiora i tak byłam źle nastawiona przed samym wyjazdem).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Enid
KMTM


Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 1398
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Śro 12:14, 25 Cze 2008    Temat postu:

Kuncyfuna napisał:
No ale z tego co widzę Enid zjechała ten spektakl tak, że moje odczucia przy tym są całkiem pozytywne.


O, dzięki ci kochana Oczko
Ja w przeciwieństwie do Kunc nastawiałam się na coś wspaniałego, i srodze się zawiodłam, bo spektakl jest przeciętny.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Draco Maleficium
Moderator (KMTM)


Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 4374
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Anatewki

PostWysłany: Śro 14:15, 25 Cze 2008    Temat postu:

Co do Christine w wersji londyńskiej, to muszę przyznać, że już kiedy ja byłam na spektaklu, postać prowadzono właśnie bardziej w tym kierunku. Myślałam, że tylko ja tak to dziwnie odbieram - byłam wciąż pod wpływem filmu, gdzie Kryśka była zamotaną dziewoją, która nie wie, czego chce - i dlatego interpretacja sceniczna zbiła mnie nieco z pantałyku. Tamta dziewczyna niewiele miała wspólnego z Christine-Rossum - doskonale wiedziała, czego chce, dążyła do celu konsekwentnie i miała już wtedy sporo z tej cynicznej manipulatorki, którą opisała w swojej recenzji Fidelio. Za sprawą tego tekstu sporo mi się przypomniało, także ogromne zdumienie na widok niektórych scen. Nie było to może aż tak widoczne, ale pamiętam, że w ostatniej scenie, kiedy Christine oddaje Erykowi pierścień, sceniczna Krycha (Celia Graham lub Rachel Barell, nie pamiętam dokładnie, która z nich) uciekła niemal natychmiast, nie oglądając się więcej. Naprawdę dawało to do myślenia i w sumie nie wiem, ale chyba ta nowa, wyrachowana Christine tylko pogłębia dramat Eryka...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Enid
KMTM


Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 1398
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Nie 10:06, 29 Cze 2008    Temat postu:

Ciekawa jestem wrażeń Draco po jej pierwszym Upiorze...
Hy, pewnie przestanę być tą złą, której się nic nie podoba ;p
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Draco Maleficium
Moderator (KMTM)


Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 4374
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Anatewki

PostWysłany: Nie 10:17, 29 Cze 2008    Temat postu:

Chyba faktycznie przestaniesz, bo to, co mam ochotę teraz napisać, to się chyba nie nadaje do druku :/ Pełną, długą i szczegółową recenzję machnę pewnie w okolicach środy, kiedy będzie już po egzaminowej gorączce, ale już teraz powiem: strzeżcie się, bo będzie bolało. Niektórych mocniej niż innych...

... Hm... żyrandol ładnie spadał. I na razie niewiele więcej dobrego mogę o tym spektaklu powiedzieć.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.teatrmuzycznywgdyni.fora.pl Strona Główna -> Musicale Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3 ... 33, 34, 35  Następny
Strona 1 z 35

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1