Forum www.teatrmuzycznywgdyni.fora.pl Strona Główna
Zaloguj Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
Spacery po teatralnym Krakowie :)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.teatrmuzycznywgdyni.fora.pl Strona Główna -> Teatr
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
philo
KMTM


Dołączył: 06 Lis 2008
Posty: 229
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pią 0:19, 29 Maj 2009    Temat postu:

No proszę, jak prędko potwierdziła się moja opinia po pierwszej wizycie w nowej Operze. Po pierwszych, kurtuazyjnych artykułach, ten jest pełen gorzkiej prawdy. Myślę nawet, że dałoby się powiedzieć jeszcze dużo więcej w tym tonie. Tylko dwa wejścia na duży parter wydały mi się rozwiązaniem kuriozalnym od chwili, kiedy stanęłam w drzwiach. Myślę, że człowiek, który to zaprojektował, nigdy w życiu nie splamił się obecnością w żadnym teatrze. Cieszę się, że ten błąd jest do naprawienia. Podobnie jak kwestia świateł, choć z poprawieniem akustyki już pewnie tak łatwo nie pójdzie. Nikt też niestety nie wspomina o powiększeniu sceny i obawiam się, że nie ma na to szans. Prawdopodobnie jest to związane z ograniczeniami związanymi z lokalizacją. Jeśli już puszczać wodze fantazji (trochę bez sensu, bo bezproduktywnie i post factum), to nowy gmach Opery należało chyba raczej zbudować w zupełnie innym miejscu. A jeżeli już bardzo po krakowsku musiało nam zależeć na podtrzymaniu tradycji, to w starym miejscu (nota bene dawna ujeżdżalnia - cóż za tradycyjny przybytek kultury Razz ), po koniecznych modyfikacjach mogła powstać scena kameralna, bo akurat tyle miejsca tu jest. W Krakowie rozdzielenie lokalizacyjne scen jednego teatru nie jest wcale rzeczą rzadką. A w nowej lokalizacji byłyby pewnie większe szanse na to, by wszystko pomieścić zgodnie z potrzebami i zdrowym rozsądkiem.
I chyba nic już więcej na ten temat nie powiem, bo jakoś smutno mi się zrobiło...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kuncyfuna
Admin (KMTM)


Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 6841
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ...z prowincji.

PostWysłany: Sob 11:39, 22 Sie 2009    Temat postu:

Jak donoszą różne źródła, w tym grono Kuba Wocial wystąpi w Krakowie 27.09 Smile

"Gratka dla fanów!

Długo oczekiwane występy Jakuba w Polsce zbliżają się wielkimi krokami. Już we wrześniu artysta odwiedzi Warszawę i Kraków.

Wielbiciele będą mogli oglądać jego koncert 14 i 21 września w warszawskim Klubie Jazzownia oraz 27 września w Teatrze Uciecha w Krakowie.

Koncert Brodway Street jest zlepkiem najciekawszych utworów musicalowych z całego świata. Przy akompaniamencie pianina i aranżacjach orkiestrowych, Jakub wykona piosenki z musicali takich jak: Gypsy, The Phantom of The Opera, My Fair Lady, Beauty and the Beast, West Side Story i wielu, wielu innych.

Serdecznie zapraszamy!"


Wygląda na to, że tym razem ma to być solowy koncert, więc jest szansa, że jednak Kuba się pojawi Smile

EDIT: Podobno wstęp wolny - tak mówią, ale nie szukałam oficjalnego potwierdzenia.


Ostatnio zmieniony przez Kuncyfuna dnia Sob 13:36, 22 Sie 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
brutus
KMTM


Dołączył: 15 Paź 2008
Posty: 803
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Sob 14:11, 22 Sie 2009    Temat postu:

o_O

Trochę śmiać mi się chce, bo chyba to właśnie ten koncert próbowała Ci wcisnąć jako wielkie zadośćuczynienie Pani z Opery, prawda Philo? Smile
Jeśli tak to podarowała Ci naprawdę drogi prezent w postaci darmowego wstępu Very Happy

Co do koncertu Jakuba to na pewno warto, ale zastanawiam się, czy rzeczywiście to bezpłatnie? Kto za to płaci? Miasto? Jeśli tak to pogratulować włodarzom właściwego doboru imprez kulturalnych dla mas Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kuncyfuna
Admin (KMTM)


Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 6841
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ...z prowincji.

PostWysłany: Sob 14:21, 22 Sie 2009    Temat postu:

Nawet jeśli nie bezpłatnie, to ja bym śmigała czym prędzej. Kuba naprawdę jest rewelacyjny i wydaje mi się, że za niego warto zapłacić (a przynajmniej ja bym to zrobiła, gdybym miała okazję).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
margo
KMTM


Dołączył: 01 Cze 2009
Posty: 254
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Wto 21:13, 15 Wrz 2009    Temat postu:

06.09 Szalone Nożyczki, Bagatela

Trochę niezadowolonam.
Najmniej udane Nożyczki na jakich byłam. Publiczność była skrajnie niemrawa, praktycznie nikt się nie odzywał, a podczas przerwy wszyscy wybiegli i nawet Tonio nie miał komu cukierków rozdawać. Generalnie zresztą aktorzy nie mogli się za bardzo popisać, bo i jak. Właściwie trochę głupio wypadło przez to zakończenie, bo oskarżeni rozmawiali o rzeczach, które powinny się okazać przy udziale widowni, a się nie okazały. Nawet moja koleżanka, która była na Nożyczkach pierwszy raz, po solidnej porcji zachwytów przyznała, że trochę to dziwnie wyszło.

Tonio dość cicho mówił i mało bratał się z publicznością, ale to nie jego wina, bo nie było z kim. Za to podczas oklasków nie miał napadu autyzmu, co u Leonowicza jest dosyć niezwykłe, bo do tej pory zawsze jak wychodził się ukłonić, to miał taką przerażoną minę pod tytułem „co ja tutaj robię?” Razz

Wurzel (Przemysław Branny) tym razem wydawał mi się mniej przesadzony, przekonałam się do niego, na tym spektaklu wręcz podobał mi się chyba najbardziej ze wszystkich podejrzanych. Jednakowoż mógłby trochę nabrać ogłady, bo inaczej nigdy nie będzie mu dane nie zabić Razz Choć z drugiej strony Tonio-morderca jest czymś w rodzaju jednorożca, natomiast nasza

Basia (Aleksandra Godlewska) jest zbyt bezbarwna, żeby na nią tłumy głosowały. Tym razem aż tak mnie to nie raziło, chyba ze względu na to, że spektakl generalnie miał słabe tempo, ale i tak raczej nie mogę o niej powiedzieć zbyt wiele dobrego, zwłaszcza po zobaczeniu Gdyńskiej Wink Jakaś taka zrównoważona ta Baśka, i taka nie blond… Razz

Nie było Redkowskiego. Ubolewam. Byłam pewna, że będzie Wurzelem, bo aspirant ukazał się pod postacią Marcina Kobierskiego, a tu Branny! W każdym ten drugi Michał jest, hm... no właśnie, drugi. Trochę ciapa, właściwie nie rzuca się zbytnio w oczy.

Lubię Ewę Mitoń, zacna z niej Dąbkowa, nie zawiodła mnie Smile Bardzo fajnie i naturalnie gra, uwielbiam jej wydzieranie się w schowku, czy na podle insynuującą publiczność Very Happy

Żurek jako policjant generalnie mi się podoba, jest zabawny i ma świetny kontakt z widownią, acz tym razem nie miał zbyt wiele do roboty, tedy i ja nic już nie napiszę Razz

No, może jeszcze tylko to, że zabił Wurzel, bo jakżeby inaczej.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
philo
KMTM


Dołączył: 06 Lis 2008
Posty: 229
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Wto 21:35, 15 Wrz 2009    Temat postu:

brutus napisał:
o_O
Co do koncertu Jakuba to na pewno warto, ale zastanawiam się, czy rzeczywiście to bezpłatnie? Kto za to płaci? Miasto? Jeśli tak to pogratulować włodarzom właściwego doboru imprez kulturalnych dla mas Smile


Koncert nie jest bezpłatny. Ale też nie nazbyt kosztowny. Raptem 30 i 20 zł. Nawet jak na Uciechę to niewiele. Idziemy, oczywiście. SmileI niczego nie mogę obiecać, bo nie wiem, jakie zwyczaje pod tym względem panują w Uciesze, ale aparaty na wszelki wypadek zabierzemy...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
philo
KMTM


Dołączył: 06 Lis 2008
Posty: 229
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Śro 23:27, 11 Lis 2009    Temat postu:

Chciałam powiedzieć, że to nieprawda, że nie bywam w teatrze. Bywam. Tylko jakoś nie jestem przekonana, że powinnam odnotowywać każde takie "wyjście", nawet, jeżeli nie pozostawiło po sobie jakichś większych emocji. Tak, jak ostatnio premiera "Wertera" w Starym. Niby wszystko świetnie, sztuka, aktorstwo, alegoria, brak dosłowności i głębia, ale... Jakieś to nie do końca przekonujące było jednak, choć momentami podobało mi się bardzo, zwłaszcza na początku. Potem głębia robiła się coraz bardziej na siłę, a stopień zawoalowania znaczeń i niezrozumiałości zamiast zmuszać do poszukiwania własnej interpretacji zaczynał po prostu nużyć. Nie zapomniałam jeszcze o tym spektaklu tylko dlatego, że ciągle się zastanawiam, czy kompozycja, będąca prawie idealną kopią kompozycji "Draculi" z Teatru Słowackiego - od budowania dramaturgii po zaskakujący piętnastominutowy tylko drugi akt - jest zabiegiem zamierzonym, mającym wywołać w widzach określone skojarzenia (ryzykowne o tyle, że trzeba zakładać, że publiczność w większości widziała wcześniej "Draculę"), czy też miało to być nowatorskie, a wyszło niezamierzenie wtórne. Podobał mi się Krzysztof Zawadzki jako Albert i Bogdan Brzyski, którego wiejski głupek nie był wcale taki głupi, ale ogólnie spektakl spokojnie mógł się skończyć dobrą chwilę przed końcem pierwszego aktu.

Po rozrywkę z okazji narodowego święta wybrałam się kolejny już raz do Uciechy, którą w końcu przyjdzie mi przeprosić. Wprawdzie nie wybaczyłam jej jeszcze tragicznie zacinającego się sprzętu podczas koncertu Jakuba Wociala - zmusiło to co prawda artystę do improwizowanych kontaktów z publicznością, które przy okazji dowiodły, że jest bardzo sympatycznym, inteligentnym człowiekiem ze sporym poczuciem humoru, ale jednak co wstyd, to wstyd... Nie powinny się zdarzać organizatorom takie wpadki. Dzisiaj jednak nie przeszkadzało mi już zupełnie nic; ani przaśny postkomunistyczny wystrój, do którego zaczynam się chyba przyzwyczajać, ani atmosfera bliższa raczej atmosferze małomiasteczkowego kina. Dziś Uciecha zaserwowała nam ponad godzinę naprawdę rzetelnej zabawy w dobrym stylu. To był koncert "Monty Python: piosenki dla odklejonych", śpiewane przez studentów krakowskiej PWST. Wystąpili: Adriana Kalska, Karolina Kazoń, Kornelia Maraszek, Anna Terpiłowska, Magdalena Wrani - Stachowska, Dawid Kartaszewicz, Patryk Kośnicki, Mateusz Mikoś, Piotr Szekowski. Wpisuję nazwiska na wieczną rzeczy pamiątkę, z zamiarem wypatrywania rzeczonych za jakiś czas na krakowskich scenach i śledzenia ich kariery. O drobnych wpadkach wspominać nie warto, nawet, jeżeli były - pewnie dostaną za to jakąś tróję na zajęciach, czy coś. Ja im jestem wdzięczna, bo rzecz cała zrobiona była zgrabnie, lekko, z poczuciem humoru, z wielkim zaangażowaniem i widać było, że oni również świetnie się przy tym bawią. Się popłakałam. Ze śmiechu. Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
margo
KMTM


Dołączył: 01 Cze 2009
Posty: 254
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Czw 18:36, 12 Lis 2009    Temat postu:

Ja o Werterze nic nie pisałam, bo liczyłam na to, że pojawi się jakaś recenzja, w której łopatologicznie mi wytłumaczą na czym ja tak właściwie byłam, a wtedy zaklaskam radośnie i napiszę tutaj siarczystą analizę pełną trudnych słów. Jednakowoż z artykułów udało mi się dowiedzieć tylko, że to co mi się najbardziej podobało wcale nie było znowu aż taki fajne, to co było dla mnie bessęsu nie jest warte opisu, jako rzecz najoczywistsza, zaś reżyser najpierw mówi, ze ceni sobie sztuki niezrozumiałe, żeby potem dodać, że najbardziej zależy mu na komunikatywności. A w ogóle w opisie na stronie Werter jest zjawą, w programie zombie, w wizji reżysera studium pożądania, a okiem ludu zbolałym ekologiem czy czymś takim. No i bądź tu człowieku mądry.

Właściwie to nie mam nad czym się rozwodzić, bo słabo już spektakl pamiętam - głównie na zasadzie "wchodzi Albert, Werter, Wilhelm, Lotta, Albert, Waldheim, Werter, Wilhelm, i wchodzi wsiowy głupek Henryk, i Waldheim, Lotta!". Hm, przy okazji przytoczyłam fragment Razz To była akurat jedna z fajniejszych scen, Werter się rozśpiewał przy akompaniamencie fortepianu i z tego wszystkiego przedstawił nadciągające tłumy Razz Generalnie początek był fajny, zabawny, sprawiał wrażenie całkiem udanej parodii książki (jednak nie bez "głębszych" momentów, jak choćby monolog Wertera na samym początku, który moim zdaniem dawał trochę do myślenia i zacnie był wygłoszony) - bohaterowie sprawiali wrażenie swoich karykatur, co jakiś czas przerzucali się zupełnie wyrwanymi z kontekstu cytatami z "Cierpień...", podobało mi się. Poza tym fajnie pokazano zmieniające się pory dnia - na ekran za sceną padało światło jakby z okna będącego na przeciwległej ścianie, wiecie o co chodzi, a w nocy włączyli świetlówki. Szczególik i nic spektakularnego, no ale fajneee Razz Aktorsko wszyscy naprawdę dobrzy.

I tyle pozytywów. W pewnym momencie Lota I została wymieniona na Lotę II, a potem nawet na III, spadł ekran, scena została usunięta ukazując kulisy, Werter nabrał maniery dzielenia każdego słowa... Przekombinowane jakieś to wszystko było. Generalnie zgadzam się z przedmówcą Razz Poza tym "Draculą". Owszem, kompozycja podobna, z kwadransa na kwadrans gorzej, a na końcu pieśń, ale nie przyszłoby mi do głowy, że to celowy zabieg czy jakieś odniesienie.

A, chciałabym jeszcze tylko się dowiedzieć jak to jest, że na plakacie był jeszcze jeden aktor, który ani trochę nie występował? Dwa dni przed premierą uznali, że równie dobrze mogą sobie wywalić jedną postać bez jakiejkolwiek szkody dla sztuki? He, he.


Natomiast Pythoni zaiste genialni, ale jakoś głupio mi o nich pisać bez wstawienia nagrań, skoro już je mam... Cool
Powrót do góry
Zobacz profil autora
margo
KMTM


Dołączył: 01 Cze 2009
Posty: 254
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Nie 0:41, 22 Lis 2009    Temat postu:

11.11.2009
PWST było świetne Very Happy Szczerze powiedziawszy nie spodziewałam się, że ktoś poza samymi Pythonami (których uwielbiam!) jest w stanie tak świetnie zinterpretować i wykonać ich piosenki czy skecze. Surrealistyczna otoczka była wspaniale zachowana - przydawało jej choćby to, że przez scenę co jakiś czas ktoś galopował przy wtórze charakterystycznego stukotania. Wszystkie dodatki i zmiany były wprowadzane z ogromnym wyczuciem, np. nienegatywne zakończenie i wplecenie Dragostea tin dei w Piosenkę drwala Very Happy Wielkie brawa należą się również za wszystkie scenki "A teraz przed państwem Człowiek-..." (np. guma, spadający liść, nożyczki), ponieważ zostały wymyślone przez wykonawców, czego sama bym się nie domyśliła, bo były w cudownie monty pythonowskim klimacie.
Chyba nie jestem w stanie wyróżnić żadnego z występujących, bo wszyscy spisali się świetnie, było widać, że rozumieją ten rodzaj poczucia humoru i nic nie robią na siłę. Co za tym idzie, nie umiem też wskazać najlepszych piosenek, bo były one na tak wysokim i wyrównanym poziomie, że skończyłoby się na wymienieniu tych, które od zawsze były moimi ulubionymi. Choć z drugiej strony np. "Medical love song" słyszałam chyba pierwszy raz, a mnie powaliło Smile
Bawiłam się przednio i było naprawdę świetnie! Mogłabym się poczepiać, że zdarzało się niektórym czegoś czasem nie wyciągnąć, ale nie będę, bo tak mi fajnie było, że naprawdę nie mam ochoty. Poza tym wiecie, jak się człowiek nasłucha takich półminutowych "żyyyyyć", to potem na wszystko wybrzydza Razz Tak że no, wszystko supcio i się może jeszcze kiedyś wybiorę, bo doszły mnie słuchy, że to nie był tylko jednorazowy koncert, jakkolwiek w Uciesze powiedzieć nic nie potrafili.
A, jeszcze chciałabym pochwalić całe PWST, nie tylko występujących, bo tworzyli wspaniałą atmosferę wybuchając co chwila głośnym, rubasznym śmiechem i bardzo entuzjastycznie klaszcząc i piszcząc xD Dzięki temu ja też mogłam, a w Krakowie nieczęsto się to zdarza, bo my tu tacy dobrze wychowani jesteśmy, wicie. No.

Na youtube zamieściłam trochę nagrań, ale pospieszcie się z oglądaniem, bo prawdopodobnie będę je musiała wkrótce usunąć xD KLIK
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.teatrmuzycznywgdyni.fora.pl Strona Główna -> Teatr Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
Strona 3 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1